W zeszłym tygodniu Dynamo Moskwa cieszyło się z awansu do Ligi Mistrzyń bez konieczności gry z niemieckim Allianz MTV Stuttgart. Było to wynikiem wycofania się z rozgrywek mistrza Finlandii. Okazało się jednak, że Rosja nie będzie miała tylu przedstawicieli w najważniejszym pucharze, ile zakładano. Z rywalizacji wycofała się bowiem Urałoczka Jekaterinburg.
Rosyjski klub motywuje swoją decyzje globalnym problemem pandemii. Nie jest tajemnicą, że w zależności od regionu Rosji, występują różne problemy logistyczne i wśród zespołów, które mają zagrać w pucharach właśnie ten kraj jest wskazywany jako najtrudniejszy do uzyskania pozwoleń na wjazd. Miejsce Urałoczki zajmie słoweński Calcit Kamnik, który przegrał rywalizację o awans z ŁKS-em Commercecon Łódź.
Urałoczka potwierdziła, że ze względu na obostrzenia związane z podróżami międzynarodowymi zdecydowano się na odpuszczenie Ligi Mistrzyń, a klub postanowił się skupić na rozgrywkach krajowych.
W grupie B zagra zatem mistrz Słowenii, który zmierzy się z takimi firmami jak Imoco Volley Conegliano, Fenerbahce Stambuł i VB Nantes. Calcit po raz drugi zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Wcześniej w 2016 roku Słowenki jako Calcit Lublana mierzyły się z VakifBankiem, Igor Gorgonzola Novara i PGE Atom Trefl Sopot. Przegrały wówczas wszystkie sześć spotkań.
Nie wiadomo co stanie się z miejscem Calcitu w Pucharze CEV. Jeżeli pozostanie ono jako wolny los, to Branik Maribor awansuje bez gry i w następnej rundzie prawdopodobnie spotka się z Dresdner SC, które zapewne awansuje… bez gry, bo ich rywalem miał być przegrany z pary kwalifikacyjnej Ligi Mistrzyń Dynamo-Allianz, a wiadomo, że obie te ekipy zagrają właśnie w LM.
źródło: cev.eu, inf. własna