– Trudno mówić o normalnym treningu, bo praktycznie tylko gramy. Dlatego poziom drużyny jest niski pod względem fizycznym, technicznym i mentalnym. A to są naczynia połączone. Mniej meczów, a więcej czasu na trening – tego obecnie byśmy potrzebowali – powiedział Andrea Anastasi, szkoleniowiec VERVY Warszawa Orlen Paliwa.
Siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa nie mogą odnaleźć odpowiedniej formy po powrocie z kwarantanny związanej z wykryciem w drużynie koronawirusa. W pięciu ostatnich meczach trzy razy musieli uznać wyższość rywali. W ostatnich dwóch spotkaniach nie zdobyli nawet punktu. Najpierw w czterech setach przegrali z Treflem Gdańsk, a w miniony weekend we własnej hali nie urwali nawet seta Cerradowi Enea Czarni Radom, którzy wcześniej ponieśli cztery porażki z rzędu. – Ta sytuacja staje się coraz trudniejsza. Nie tylko dla mnie, ale i dla całego zespołu – przyznał trener Vervy Andrea Anastasi.
Tak złej serii siatkarze ze stolicy nie mieli bardzo dawno. Dość powiedzieć, że w poprzednim, niedokończonym sezonie schodzili z parkietu pokonani zaledwie trzykrotnie. Teraz już na starcie mają na koncie trzy porażki. Choć ten start odbywa się w niecodziennych okolicznościach. – Z pewnością przyczyną naszych niepowodzeń jest koronawirus. Jesteśmy po osiemnastu dniach przerwy w treningach związanej z COVID-19 i wciąż nie możemy skorzystać z Piotra Nowakowskiego oraz Artura Szalpuka. O tym, jak duża to strata, świadczy fakt, że obaj są mistrzami świata. W obecnej sytuacji trudno mówić o normalnym treningu, bo praktycznie tylko gramy. Dlatego poziom drużyny jest niski pod względem fizycznym, technicznym i mentalnym. A to są naczynia połączone. Mniej meczów, a więcej czasu na trening – tego obecnie byśmy potrzebowali – ocenił szkoleniowiec stołecznej drużyny.
Jednak inne drużyny również borykają się z problemami. W Treflu dopiero do gry wrócili Mariusz Wlazły i Moritz Reichert, a Czarni wciąż nie mogą skorzystać z Dawida Konarskiego i Mateusza Masłowskiego. W Warszawie na ataku zagrali z Danielem Gąsiorem, który jeszcze w minionym sezonie grał w I lidze, a na libero wystąpił 19-latek, Maciej Nowowsiak. Nie ma co ukrywać, że największym problemem Vervy są atakujący. Na razie trio Michał Superlak, Jan Król, Jakub Ziobrowski nie błyszczy. – Mamy ogromny problem na pozycji atakującego. Najpierw straciliśmy Ziobrowskiego, który musiał przejść operację. Stara się wrócić na swój poziom, ale to nie jest jeszcze to. Superlak był jednym z zawodników, którzy najgorzej zareagowali na powrót do treningów po koronawirusie. Wszyscy potrzebują czasu – zakończył Andrea Anastasi.
źródło: opr. własne, Przegląd Sportowy