– Cieszy nas wygrana na wyjeździe i to za trzy punkty. Niestety, przytrafił nam się przestój, przez co zrobiło się gorąco. Jednak potrafiliśmy wrócić do lepszej gry i utrzymać dobry poziom do końca spotkania – powiedział po wygranej z ZAKSĄ Piotr Fenoszyn, rozgrywający AGH AZS Kraków, dla której było to pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Doczekaliście się w końcu pierwszej wygranej w sezonie. Pokonaliście ZAKSĘ na wyjeździe, chociaż nie uniknęliście przestojów, zwłaszcza w drugim secie? Chyba ta wygrana potrzebna była wam jak tlen?
Piotr Fenoszyn: – Na pewno cieszy nas wygrana na wyjeździe i to za trzy punkty. Niestety, przytrafił nam się przestój, przez co zrobiło się gorąco. Jednak potrafiliśmy wrócić do lepszej gry i utrzymać dobry poziom do końca spotkania. To pokazuje, że jeszcze sporo pracy przed nami, ale najważniejsze, że ze Strzelec Opolskich wyjechaliśmy ze zwycięstwem.
Jak wracało wam się do treningów i grania meczów po przerwie związanej z wykryciem u was koronawirusa? Faktycznie było tak trudno? Przynajmniej takie głosy dochodzą z innych ekip, które też się z nim zmagały.
– Ogólnie rzecz biorąc taka przerwa odbiła się na nas. Było to widać na pierwszych treningach po powrocie, na których większość z nas szybko się męczyła, niezależnie od tego czy koronawirusa przechodziła z objawami, czy bez. Na szczęście po kilku dniach było już lepiej, ale nie wiem czy wszystko już wróciło do normy. Osobiście mogę powiedzieć, że czuję się dobrze i cieszę się, że możemy już trenować i grać.
Początek sezonu nie był dla was udany. Ponieśliście dwie porażki. Szczególnie chyba szkoda przegranej z Olimpią u siebie? To był jeszcze efekt tego, że nie byliście do końca zgrani?
– Niestety, sezon rozpoczął się nie po naszej myśli. Faktycznie szkoda meczu z sulęcinianami, w którym pierwszego seta przegraliśmy na własne życzenie. To chyba podcięło nam skrzydła i nie potrafiliśmy odnaleźć się w dalszej części spotkania. Trzeba też przyznać, że Olimpia zagrała dobry mecz. Wyciągnęliśmy jednak wnioski z tego spotkania i wiemy nad czym mamy pracować.
Przed wami kolejne wyzwanie, czyli mecz z BBTS-em. W nim nie będziecie faworytem, czyli będzie wam się grało łatwiej? Czego spodziewacie się po grze bielszczan, którzy są doświadczonym zespołem?
– Z pewnością BBTS to bardzo doświadczony zespół i z zupełnie innymi celami, ale my do każdego meczu, niezależnie czy jesteśmy w nim faworytem, czy nie, podchodzimy tak, aby walczyć o punkty. W Bielsku-Białej też na pewno tak będzie. Spodziewam się dobrej gry ze strony rywali, ale tak jak wspomniałem, jedziemy tam, żeby się dobrze pokazać i walczyć o punkty.
W kolejnych zespołach I ligi pojawia się koronawirus. Myślisz, że przekładane mecze staną się normą w tym sezonie i trudno będzie złapać odpowiedni rytm meczowy?
– Myślę, że tak to może wyglądać, ale każdy zespół będzie miał te same warunki i utrudnienia, więc po prostu trzeba będzie robić swoje i się dostosowywać do tej wyjątkowej sytuacji, mimo tego, że jest ona bardzo trudna.
Czy twoim zdaniem uda się dograć sezon do końca i czy w ogóle musicie już przyzwyczaić się do gry bez kibiców? Jak to wpływa na koncentrację i mobilizację na przestrzeni całego meczu?
– Mam nadzieję, że uda nam się rozegrać sezon. Wszyscy tego bardzo chcemy. Patrząc na sytuację jaka panuje w kraju, to niestety w najbliższej przyszłości będziemy musieli przyzwyczaić się do gry bez kibiców. Jednak nasze nastawienie się w ogóle nie zmienia. Dalej podchodzimy do spotkań tak samo, niezależnie od tego czy kibice są na trybunach, czy też nie. Aczkolwiek nie ukrywam, że lepiej się gra jak są oni obecni w hali.
źródło: inf. własna
