GKS Katowice powrócił do gry po kwarantannie i w Warszawie zmierzył się z miejscową Vervą. Ekipa ze Śląska najmocniej postawiła się rywalom w partii otwarcia, którą wygrała. Kolejne sety padły już łupem rywali. – To, co byliśmy w stanie na ten moment zagrać, to zagraliśmy – ocenił Adrian Buchowki.
13 października większość zawodników GKS-u zakończyła kwarantannę i mogła wrócić do treningów. Formę katowicki team sprawdził meczem w stolicy, który przegrał 1:3. GKS dobrze go rozpoczął, wygrał pierwszego seta, jednak następnie pozwolił dojść do głosu drużynie przeciwnej.
– Na pewno staraliśmy się postawić drużynie z Warszawy. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale wiadomo, że nie ma teraz czasu, by wrócić do pełnej dyspozycji. To, co byliśmy w stanie na ten moment zagrać, to zagraliśmy. Na pewno cieszy ten wygrany pierwszy set, ale brakuje trochę ciągłości w grze. Myślę, że jest to do nadrobienia w następnych meczach – powiedział Adrian Buchowski.
Katowiczanie mieli spore problemy z zagrywką rywali. Wynikiem tego było sporo bloków Vervy (18). – Ten element był w tym meczu zdecydowanie na korzyść zespołu z Warszawy. Z kolei my zagraliśmy nim bardzo nierówno. Nawet przy dobrych zagrywkach, ta druga była przez nas psuta i tego może brakowało, by w Warszawie skubnąć choć punkcik – ocenił zawodnik katowickiej GKS-y.
Za katowicką drużyną odwołany mecz z Cuprum. GieKSa musiała przełożyć też mecz z ZAKSĄ. Do tej pory zespół ze Śląska rozegrał pięć spotkań. Odniósł dwa zwycięstwa, a w trzech musiał uznać wyższość rywali. To pozwoliło siatkarzom z Katowic zgromadzić sześć punktów w ligowej tabeli. – Mam nadzieję, że problemy mamy za sobą i wrócimy teraz w pełnym składzie do trenowania. Walczymy dalej o punkty w PlusLidze – stwierdził Buchowski.
źródło: inf. prasowa, inf. własna