– Nie jesteśmy zdziwieni, że potrafimy rywalizować na równi z najlepszymi, bo pracujemy na to codziennie. Nie zadowalają nas porażki po walce, interesują nas punkty – powiedział po porażce z VERVĄ przyjmujący Cuprum Lubin Kamil Maruszczyk.
Siatkarze Cuprum Lubin byli blisko sprawienia niespodzianki w drugiej kolejce PlusLigi. We własnej hali prowadzili bowiem 2:0 z Vervą Warszawa Orlen Paliwa, ale w kolejnych minutach oddali inicjatywę przyjezdnym.
– Cieszy to, że po pierwszym wygranym secie i tym, że drugiego nie zaczęliśmy najlepiej, bo przegrywaliśmy pięcioma punktami, potrafiliśmy się podnieść, wyrównać stan drugiego seta, a później go wygrać. To nie były dwie partie, w których zwyciężyliśmy na hurraoptymizmie, ale po prostu potrafiliśmy odwrócić losy drugiego seta, do którego rywale podeszli już bardziej skoncentrowani – ocenił Kamil Maruszczyk, jeden z wyróżniających się zawodników w lubińskim zespole.
W trzeciej i czwartej odsłonie na boisku przeważali podopieczni Andrei Anastasiego, ale w piątym secie gospodarze poderwali się do walki. Mieli nawet przewagę, ale ostatecznie wzięło górę doświadczenie stołecznej drużyny. – W trzecim secie rywale skorygowali ustawienie, dokonali zmian w składzie i przysporzyli nam dużo problemów. Szczególnie nie mogliśmy złapać atakującego – Janka Króla. Zaczęło z nas też schodzić powietrze. Staraliśmy się podtrzymywać się przy życiu, dużo rozmawialiśmy ze sobą o walce, ale było widać, że trochę gaśniemy. W tie-breaku udało nam się powrócić do gry. Było 11:9 i piłka po naszej stronie. Było bardzo blisko zwycięstwa – podkreślił przyjmujący miedziowych.
Nie ukrywał on pewnego rodzaju rozczarowania, bowiem lubinianie mogli sprawić niespodziankę, ale był zadowolony z faktu, że toczą wyrównane boje z zespołami zaliczanymi do ligowej czołówki. – Żałujemy tej porażki. Graliśmy jednak z drużyną, w której jest pięciu mistrzów świata, więc poprzeczkę mieliśmy zawieszoną wysoko. Cieszy to, że na początku gramy dobrze, na wysokim poziomie. Nie jesteśmy zdziwieni, że potrafimy rywalizować na równi z najlepszymi, bo pracujemy na to codziennie. Nie zadowalają nas porażki po walce, interesują nas punkty – zaznaczył skrzydłowy Cuprum.
Zwrócił on uwagę na to, że podopieczni Marcelo Fronckowiaka tworzą bardziej zgrany kolektyw niż choćby w poprzednich rozgrywkach. – W tym sezonie drużyna jest lepiej zgrana, lepiej czujemy się ze sobą. Czasem wystarczy na kogoś spojrzeć i już gra się zazębia. Myślę, że stanowimy większy monolit. Nie wiem z czego to wynika, ale tak po prostu jest. Na tym musimy budować naszą siłę, bo samą atmosferą i dobrym czuciem się na boisku nic się nie wygra, ale to jest trudniej wytrenować niż elementy siatkarskie – zakończył Kamil Maruszczyk.
źródło: Cuprum Lubin - Facebook, inf. własna