Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania dużo ekspertów stawiało, że pojedynek pomiędzy Aluronem CMC Warta Zawiercie a Jastrzębskim Węglem rozstrzygnie się dopiero po tie-breaku. W niedzielny wieczór zawodnicy obu drużyn zafundowali swoim sympatykom prawdziwy rollercoaster i do końca nie było wiadomo, kto okaże się lepszy na ostatnim zakręcie. Ostatecznie cały mecz na swoją korzyść rozstrzygnęli goście, którzy w decydującym piątym secie prowadzili od samego początku. Duża w tym zasługa Rafała Szymury, który po dość niemrawym początku rozkręcał się z każdą kolejną piłką, by w tie-breaku pokazać już pełnię swoich możliwości.
Bez znaczenia pozostaje, czy hala w Zawierciu wypełniona jest w całości, czy tylko w połowie oraz w jakim składzie grają miejscowi. Obowiązkiem Jurajskich Rycerzy jest walka do samego końca o zwycięstwo, co po raz kolejny udowodnili w niedzielny wieczór. Ostatecznie mimo prowadzenia 2:1 oraz wyniku 25:25 w czwartym secie musieli uznać wyższość siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, którzy po udanym początku długo nie mogli powrócić do swojego rytmu gry. Wrażeniami po spotkaniu podzielił się Rafał Szymura: – Był to nasz pierwszy mecz w nowym składzie i wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężkie przetarcie, gdyż co roku zawsze ciężko gra się w Zawierciu. Gospodarze mają specyficzną halę i bardzo dobrze zbudowany zespół, ale cieszy nas, że my wróciliśmy do tego meczu dzięki naszej dobrej grze. W pierwszym secie wyglądało to ok, ale później trochę ta gra nam się załamała, dlatego cieszymy się, że przypomnieliśmy sobie co potrafimy grać i wygraliśmy, dzięki naszej walce – powiedział.
Głównym mankamentem obu drużyn były długie przestoje, co powodowało, że gra falowała. Sytuację taką z pewnością można zrzucić na fakt, że PlusLiga ruszyła po pół roku przerwy i pierwsze mecze mogą tak wyglądać. Te zespoły, które pierwsze opanują te chwilowe kryzysy z pewnością zanotują lepszy start w nowym sezonie. Potwierdził to także przyjmujący jastrzębian: – Trafiały nam się fragmenty, gdzie nasza gra falowała, ale wiadomo, że po tak długim okresie wracamy do gry i wszystko się może wydarzyć. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy, żeby ta gra wyglądała trochę równiej niż w spotkaniu przeciwko zawiercianom ciężko trenując. Kolejny mecz rozgrywamy w sobotę z Asseco Resovią Rzeszów, więc przed nami kolejne ciężkie przetarcie. Mam nadzieję, że tych fal już nie będzie w tym spotkaniu – dodał.
Szymura odniósł się także do kwestii powrotu do hal po półrocznej przerwie: – Wrócenie do gry to super uczucie, gdyż w końcu jest adrenalina. Niektórzy z nas byli na turnieju plażowym Grand Grix PreZero i jakoś tam sobie zrekompensowaliśmy tą dłuższą przerwę, bo mogliśmy też pograć, ale bardzo się cieszymy, że wróciliśmy i możemy rozgrywać bardzo fajne i długie pojedynki – stwierdził. Warto dodać, że nie tylko przyjmujący Jastrzębskiego Węgla jest zadowolony z powrotu do gry, gdyż ogólnie wśród wszystkich zawodników panował duży entuzjazm, że mogą w końcu wybiec na boisko i pokazać się swoim kibicom.
źródło: inf. własna, PLS TV