Inauguracyjna kolejka PlusLigi obfitowała we wszystko, co w ekstraklasie najlepsze. Poza pierwszym spotkaniem, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdecydowanie pokonała Stal Nysa 3:0, pozostałe mecze pełne były walki i emocjonujących końcówek. Najlepsze widowisko miało miejsce na koniec – Aluron CMC Warta Zawiercie po pięciu wyrównanych setach uległ Jastrzębskiemu Węglowi.
Sezon tradycyjnie otworzył mecz beniaminka, Stali Nysa, z zespołem, który w minionym sezonie zajął pierwsze miejsce – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Kędzierzynianie planowo i bez problemów pokonali podopiecznych trenera Krzysztofa Stelmacha 3:0. Gospodarze byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę z rywalami jedynie w pierwszej połowie premierowej odsłony spotkania, później zostali całkowicie zdominowani przez siatkarzy Zaksy. Najwięcej punktów po stronie Stali zdobył atakujący Michał Filip (8), natomiast w zespole trenera Nikoli Grbića był to przyjmujący Aleksander Śliwka (12). – Zagraliśmy mądrą siatkówkę, popełnialiśmy mało błędów, za to drużyna z Nysy ryzykowała przede wszystkim zagrywką, ale nie wychodziło im to. Myślę, że nasza cierpliwość i mądra gra była kluczem do tego sukcesu – powiedział po spotkaniu zdobywca nagrody MVP Łukasz Kaczmarek.
W drugim meczu zespół Cerrad Enea Czarni Radom podejmował Indykpol AZS Olsztyn. Ciekawie zapowiadające się widowisko nie zawiodło oczekiwań kibiców – o ostatecznym rezultacie decydował tie-break. Ostatecznie górą byli gospodarze, którzy mimo przestoju w drugim i trzecim secie zdołali doprowadzić do wyrównania, a w piątej partii zachowali więcej zimnej krwi w końcówce. Najskuteczniejszym siatkarzem Czarnych był atakujący Dawid Konarski (21), który zdobył nagrodę MVP, ale z dobrej strony pokazał się także młody przyjmujący Bartosz Firszt (15). Po stronie olsztynian najwięcej punktów również zanotował atakujący – Damian Schulz (21). – Mecz bardzo szarpany. Nie można powiedzieć, że to była siatkówka na wysokim poziomie, ale na początku sezonu i po tej przerwie spowodowanej pandemią te mecze tak mogą wyglądać. Ogromnie się cieszę z tego zwycięstwa i gratuluję swojej drużynie. Będzie to bardzo ważne dla nas na przyszłość – podsumował trener radomian Robert Prygiel.
Nudno nie było również w spotkaniu Cuprum Lubin z PGE Skrą Bełchatów. Gospodarze efektownie otworzyli mecz i pewnie wygrali pierwszego seta, prezentując się przy tym zdecydowanie lepiej od bełchatowian. Przyjezdni szybko się jednak otrząsnęli i ostatecznie wygrali 3:1, chociaż lubinianie nie poddali się bez walki i dwie ostatnie partie rozgrywane były na przewagi. Liderem zespołu z Bełchatowa był przyjmujący Milad Ebadipour, który zdobył 17 punktów i zaserwował dwa asy. Po stronie Cuprum najwięcej “oczek” zanotował atakujący Ronald Jimenez (19). – Za nami bardzo trudny mecz, dosyć ciężko weszliśmy w spotkanie. Pojawiło się u nas trochę emocji, zaczęliśmy dosyć słabo, przegrywając pierwszego seta dość wyraźnie W kolejnych setach potrafiliśmy wejść na swój poziom i w tych fragmentach graliśmy dobrze – analizował MVP spotkania Norbert Huber (14). – Najważniejsze jest zwycięstwo i fakt, że zdobyliśmy trzy punkty na trudnym terenie. Lubinianie postawili się nam, grali dobrze w obronie i ataku, nie przestraszyli się nas.
Pewne zwycięstwo 3:0 odniósł GKS Katowice w wyjazdowym meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki. Gospodarze nie poddali się co prawda bez walki, jednak w końcówkach więcej koncentracji zachowali katowiczanie. Do triumfu poprowadził ich atakujący Jakub Jarosz, który zdobył najwięcej punktów w zespole (17), a także zdobywca nagrody MVP – środkowy Miłosz Zniszczoł (14). Po stronie suwalczan najlepiej spisywał się przyjmujący Tomas Rousseaux (17). – Bardzo mi się podobało to, jak graliśmy w bloku i obronie, bo kreowaliśmy dużo kontrataków. Dodatkowo wywieraliśmy taktycznie dobrze presję zagrywką, co przełożyło się na zwycięstwo 3:0 – podsumował mecz trener GKS-u Grzegorz Słaby.
Dwie pierwsze partie meczu MKS-u Będzin z Vervą Warszawa Orlen Paliwa wskazywały na to, że siatkarze ze stolicy również odniosą szybkie, trzysetowe zwycięstwo. Będzinianie nie poddali się jednak i pewnie wygrali trzecią odsłonę meczu. O ostatecznym wyniku decydowała walka na przewagi w czwartej partii, w której więcej zimnej krwi zachowali warszawianie. Z bardzo dobrej strony w Vervie pokazał się atakujący Michał Superlak, który zdobył najwięcej punktów w swoim zespole (19), a do tego zablokował rywali aż 5 razy. Po stronie MKS-u najlepiej spisał się przyjmujący Rafał Sobański (22). Nagrodę MVP otrzymał środkowy warszawskiej drużyny – Piotr Nowakowski (14).
Na zakończenie weekendowych zmagań kibiców czekało bardzo emocjonujące widowisko. Aluron CMC Warta Zawiercie podejmował Jastrzębski Węgiel, który mimo przestoju w drugim i trzecim secie ostatecznie zwyciężył 3:2. Niekwestionowanym liderem jastrzębian był nagrodzony statuetką MVP Tomasz Fornal, który zdobył 24 punkty, zanotował 2 asy serwisowe oraz 3 bloki. W zespole z Zawiercia równie dobrze grał atakujący Mateusz Malinowski – zapunktował aż 27 razy, w tym trzykrotnie bezpośrednio z zagrywki. – Pierwsza wygrana oczywiście cieszy. Można powiedzieć, że straciliśmy w Zawierciu punkt, ale ja zdecydowanie uważam, że wygraliśmy dwa. Ten mecz pokazał nam, nad czym musimy pracować, bo było widać, że jeszcze wiele elementów nie funkcjonuje – podsumował środkowy Jastrzębskiego Węgla Jurij Gladyr.
Ostatnie spotkanie kolejki, w którym zmierzą się Asseco Resovia Rzeszów oraz Trefl Gdańsk, zostanie rozegrane 21 października.
źródło: inf. własna