– Mecz był wyrównany, podobny do tego w Kępnie. Mnie bardzo cieszy, że wygraliśmy końcówki, że nie pękliśmy. Pierwszy i drugi set były dla nas trudne, jeżeli chodzi o przestoje, które nam się przytrafiły pod wpływem zagrywki przeciwnika – powiedział po półfinale z Jastrzębskim Węglem Michał Mieszko Gogol. – Cieszy mnie dobra chemia na boisku i że drużyna stworzyła sobie dobrą atmosferę – dodał.
O ocenę spotkania półfinałowego pokusił się szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów. – Mecz był wyrównany, podobny do tego w Kępnie. Mnie bardzo cieszy, że wygraliśmy końcówki, że nie pękliśmy. Pierwszy i drugi set były dla nas trudne, jeżeli chodzi o przestoje, które nam się przytrafiły pod wpływem zagrywki przeciwnika. Myślę, że ważna jest tutaj nasza głowa, widać też, że przyjęcie zagrywki z wyskoku funkcjonuje u nas lepiej, niż w poprzednim sezonie i można powiedzieć, że to jest nasz atut. Przetrwaliśmy bombardowanie ze strony Jastrzębskiego Węgla – powiedział Michał Mieszko Gogol. – Jeżeli chodzi o pozostałe elementy, możemy być względnie zadowoleni. Ja jeszcze widzę duży margines, dużą szansę na poprawę w technicznych elementach. To był dopiero nasz bodajże ósmy mecz po lockdownie i jeszcze brakuje grania. Potrzeba jeszcze trzech, czterech, być może pięciu spotkań, żeby tak naprawdę być w pełni gotowym. Graliśmy różnego rodzaju turnieje, na których musieliśmy rotować składem, żeby zawodnicy odpoczywali, więc tak na dobrą sprawę jak policzymy, to niektórzy mają rozegrane trzy, cztery mecze, a chciałbym, żeby mieli rozegrane przynajmniej dziesięć – dodał trener Gogol.
Ważną postacią w bełchatowskiej ekipie był Milan Katić. Zdobył on 14 punktów przy bardzo dobrej 65% skuteczności ataku. – Myślę, że cała drużyna mocno pracowała, Milan na pewno pokazał się z dobrej strony, trzymał przede wszystkim przyjęcie i kończył ważne piłki, atakował po kierunkach, zdecydowanie, wysoko, kiedy trzeba było zagrał także z blokiem, nabił na blok i można było asekurować – chwalił podopiecznego Michał Mieszko Gogol. Podkreślił on także atmosferę panującą w zespole. – Cieszy mnie dobra chemia na boisku i że drużyna stworzyła sobie dobrą atmosferę. W tej chwili gramy bez kibiców i nie wiadomo, jak będzie to wyglądało w sezonie, być może też będzie mało kibiców na trybunach i ta atmosfera jest bardzo ważna. Widać było, że chłopaki od pierwszej piłki cieszyli się grą, że chcą walczyć – przyznał.
W niedzielnym finale PGE Skra zagra z Grupa Azoty ZAKSĄ. – Po to się trenuje, przychodzi się codziennie do hali. Jest temu podporządkowane całe nasze życie sportowe, gra się po to, aby zdobywać medale, trofea. Mimo to, że mamy swoje kłopoty zdrowotne, mniejsze, nie gramy na 100% swoich możliwości na pewno zostawimy serce na parkiecie i będziemy walczyć o Superpuchar – zakończył Michał Mieszko Gogol.
źródło: inf. własna, skra.tv