– W mistrzostwach Europy chcemy zdobyć medal. Marzymy oczywiście o złotym – mówi Jakub Olszewski, kapitan reprezentacji Polski U18 o kontynentalnym czempionacie, który rozpocznie się w sobotę we Włoszech. Biało-czerwoni są od czwartku na miejscu. Mają za sobą pierwsze treningi.
Jakub Olszewski podkreśla, że ekipa czuje się mocna. – Ciężko pracowaliśmy. Spotkaliśmy się na pierwszym zgrupowaniu na początku czerwca. Na treningach nikt nie oszczędzał się. Mieliśmy świadomość wspólnego celu. Wiemy, po co trenowaliśmy – mówi reprezentant Polski, który swoje pierwsze siatkarskie kroki stawiał w Dunajcu Nowy Sącz, klubie doskonale znanym nie tylko w Polsce ze świetnych kajakarzy górskich.
Kapitan naszej ekipy U18 był praktycznie skazany na sport. Mama Dorota grała w piłkę ręczną, a tata Tadeusz w siatkówkę i po zakończeniu kariery został w Dunajcu trenerem. Razem z Łukaszem Mężykiem zbudował mocną siatkarską sekcję, która zaczęła się liczyć na krajowej arenie w rozgrywkach młodzieżowych. Mały Kuba próbował co prawda swoich sił w lekkoatletyce i tenisie, ale w końcu trafił pod siatkę, bo jak sam mówi „tam było najbliżej.” – W Dunajcu mamy możliwości rozwoju. Zdobyliśmy srebrny medal mistrzostw Polski w młodzikach, awansowaliśmy do finałowej ósemki w kadetach. Ani przez chwilę nie żałowałem, że wybrałem ten sport. Teraz przenoszę się do Trefla Gdańsk, klubu który umożliwi mi dalszy rozwój – powiedział Jakub Olszewski.
Na Wybrzeże z pewnością spotka Ariela Fijola, pod którego szkoleniowym okiem zdobył brązowy medal ME U17. Zresztą obecna reprezentacja oparta jest na zawodnikach z tamtej drużyny. Młody zespół zasmakował już w medal na europejskiej arenie. Nie pozostaje nic innego jak co najmniej powtórzyć tamten wynik. Rywali znają, szanują każdego przeciwnika, ale przed żadnym nie czują respektu.
Udział w ME U18 rozpoczną w sobotę meczem z Czechami (początek 20.00). Turniej, ze względu na pandemię koronawirusa, z pewnością będzie różnić się od tych, w których brali dotychczas udział. Jutro wszystkie drużyny przejdą badania. Obowiązują maseczki. Temperaturę mierzy się praktycznie na każdym kroku. Po wycofaniu się z turnieju czterech krajów w każdej z dwóch grup zagrają po cztery zespoły. Dni meczowe będą przeplatane dnami przerw. Trudno byłoby wytrzymać cały czas w hotelu. Gospodarze po negocjacjach ostatecznie zgodzili się na wyjścia do miasta w grupach 3-4-osobowych pod czujnym okiem opiekuna.
źródło: pzps.pl