– Pokazaliśmy, że mamy potencjał i możemy wygrywać – powiedział Kamil Droszyński, rozgrywający ekipy ze stolicy Warmii i Mazur po pierwszych sparingach. Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn wrócili do gry w hali po 163 dniach przerwy. Zielona Armia w miniony weekend rozegrała dwa sparingi, a bilans to jedno zwycięstwo i jedna porażka. – Z każdym tygodniem nasza forma rośnie, dlatego myślę, że będzie coraz lepiej – dodał Droszyński.
Jesteście po pierwszych sparingach. Jak je ocenisz?
Kamil Droszyński: – Zaczynając od pierwszego spotkania, to w nasze poczynania wkradło się za dużo nerwowości. Było trochę niedokładności, kilka nieporozumień. Przegraliśmy, lecz uważam, że był to mecz na tzw. „przełamanie lodów”. Cieszę się, że wygraliśmy niedzielny mecz, który wyglądał już dużo lepiej w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy, że mamy potencjał i możemy wygrywać. Zdajemy sobie sprawę, że drużyna z Gdańska miała pewne problemy, lecz finalnie liczy się zwycięstwo. To one budują drużyny, co dobrze prosperuje na przyszłość.
Przed sobotnim spotkaniem odczuwałeś stres związany z pierwszym występem po tak długiej przerwie?
– Każdy z nas miał w głowie myśl, że jest to nas pierwszy, oficjalny sparing. Chcieliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony. Podsumowując cały turniej, mogę postawić przy nim „plusa”. Z każdym tygodniem nasza forma rośnie, dlatego myślę, że będzie coraz lepiej i w najbliższy weekend zrewanżujemy się ekipie Ślepska.
Zauważyłem, że dużo wskazówek podczas meczu przekazuje ci Daniel Castellani. Jesteś typem zawodnika, który sam chciałby prowadzić grę czy jesteś otwarty na wszelkie wskazówki?
– Trener Castellani daje dużo swobody. Jestem też nastawiony na pracę, aby chłonąć od niego jak najwięcej. Trzeba to zatem wypośrodkować. Wszystkie rady, jakie daje mi trener Castellani, będę wprowadzał do swojej gry i mam nadzieję, że będzie ona wyglądała jeszcze lepiej.
Rozmawiał Mateusz Lewandowski – Indykpol AZS Olsztyn
źródło: indykpolazs.pl