Trenerzy Stali Nysa i BBTS-u Bielsko-Biała przed spotkaniem ustalili, że sobotni mecz towarzyski potrwa cztery sety. Lepiej w mecz weszli goście, wygrywając pierwszego seta. W trzech kolejnych pewniej końcówki rozegrali gospodarze i to oni cieszyli się ze zwycięstwa w całym meczu.
Mocny atak z prawego skrzydła BBTS-u otworzył pojedynek. Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w ataku, jednak nie ustrzegły się prostych błędów (5:7). Po asie Łukasza Łapszyńskiego na tablicy wyników pojawił się remis (7:7). Stal słabiej prezentowała się w obronie, po kontrataku BBTS odskoczył na 10:7 i o czas poprosił trener Stelmach. Serię przy zagrywkach Wiaczesława Tarasowa przerwał dopiero zagraniem z lewego skrzydła Zbigniew Bartman (8:11). Goście grali konsekwentnie, wywierali presję zagrywką. Dopiero w dalszej fazie seta Stal zaczęła odrabiać straty, a po asie Łukasza Kaczorowskiego gospodarze doprowadzili do remisu (15:15). Trwała rywalizacja na styku, nieznacznie mniej błędów popełniali jednak goście. Przyjezdni spokojniej prowadzili swoją grę, w końcówce wychodząc na prowadzenie 22:18. Podwójny blok bielszczan dał im serię piłek setowych – 24:19. Kiwka Łapszyńskiego przedłużyła jeszcze rywalizację, ale autowa zagrywka Patryka Szczurka zamknęła seta.
W drugą odsłonę Stal weszła nieco lepiej (5:3). Tym razem to bielszczanie częściej się mylili, problem ze skończeniem ataku miał Oleg Krikun. W kolejnych akcjach gospodarze pozostawali na prowadzeniu. Po ataku przez środek Moustaphy M’Baye było już 13:9. Goście nie pomagali sobie popełniając błędy. Przy stanie 16:12 trener Brokking zdecydował się na roszady w składzie. Pobudziło to do walki gości, którzy sięgnęli po trzy kolejne punkty i szybko reagować musiał szkoleniowiec Stali (16:15). Serię BBTS-u atakiem z szóstej strefy przerwał Łapszyński. W kolejnych akcjach trwała gra na styku, jednak wciąż nieznaczną przewagę mieli gospodarze. Końcówka toczyła się po myśli siatkarzy z Nysy, którzy skutecznie kończyli kolejne kontrataki i wygrali do 20.
Otwarcie partii numer trzy było ciekawe, siatkarze obu drużyn nie wstrzymywali ręki w ataku. Po asie serwisowym BBTS wyszedł na prowadzenie 6:4 i o czas poprosił trener Stelmach. Dobrze funkcjonował bielski blok, gdy zatrzymany został atak z lewego skrzydła kolejny raz zawodników do siebie przywołał szkoleniowiec Stali (5:10). BBTS kontrolował grę, ich przeciwnicy popełniali proste błędy (7:13). W dalszej fazie seta zdarzały się przedłużone akcje, jednak więcej cierpliwości zachowywali w nich przyjezdni. Stal ofiarnie walczyła w obronie, ale nie wystarczało to, by wyprowadzić skuteczny kontratak. W końcówce goście prowadzili już 19:15. Dopiero celne zagrywki Bartłomieja Lemańskiego pozwoliły zmniejszyć straty (18:19) a skuteczny kontratak Bartmana dał remis (20:20). W emocjonującej końcówce nie brakowało dyskusji. Seria mocnych zagrywek Bartmana rozstrzygnęła seta na korzyść gospodarzy.
Chociaż pierwsze akcje ostatniego z setów należały do BBTS-u, Stal szybko wyrównała (1:3, 3:3). Gra nie miała większego tempa, nie brakowało błędów (7:7). Dopiero w dalszej fazie gospodarze zaczęli budować przewagę, ręki w polu zagrywki nie wstrzymywał Zbigniew Bartman. Czas na życzenie trenera BBTS-u nie wybił z rytmu nyskiego przyjmującego (14:10). Bielszczanie nie poddawali się, w kolejnych akcjach stopniowo niwelowali dystans. Mimo starań przyjezdnych wciąż to Stal pozostawała na prowadzeniu. Nie brakowało ciekawych wymian (19:16). W końcówce BBTS miał problemy z przyjęciem zagrywek Mariusza Schamlewskiego. Bielszczanie mimo utrzymującej się straty nie mieli zamiaru odpuszczać i przy zagrywkach Olega Krikuna zniwelowali dystans. Po przerwie dla trenera Stelmacha bielszczanie dołożyli jeszcze blok, doprowadzając do remisu (22:22). Dopiero mocny atak Bartmana pozwolił Stali zrobić przejście. BBTS nie zdołał wyrównać stanu spotkania, w końcówce popełniając błędy. Cały mecz zakończył autowy atak Michała Makowskiego.
Stal Nysa – BBTS Bielsko-Biała 3:1
(20:25, 25:20, 25:21, 25:23)
źródło: inf. własna