Siatkarze GKS-u Katowice po zajęciu trzeciego miejsca w PreZero Grand Prix kontynuują przygotowania do sezonu plusligowego. Już w piątek zagrają kolejny sparing. Jak przyznaje w rozmowie ze Strefą Siatkówki Jan Firlej zespół nie ma jasno określonego celu na nowy sezon, ale podkreślił jedną, ważną sprawę. – Powinna nam przyświecać jedna rzecz z zeszłego sezonu, czyli waleczność, aby był to GKS Katowice gryzący każdego przeciwnika, podchodzący do każdego spotkania, jak do tego najważniejszego – mówi.
PreZero Grand Prix to była okazja, aby na nowo poczuć siatkarskie emocje, rywalizację, zaprezentować się kibicom. Jakie odczucia towarzyszyły tobie podczas pierwszych spotkań po długiej przerwie?
Jan Firlej: – Na pewno radość. Myślę, że i my jako zawodnicy, a także organizatorzy, którzy przy tym pracowali cieszyliśmy się, że wreszcie wraca siatkówka. Wiadomo, w innej formie, bo czteroosobowej plażówki, ale przede wszystkim z kibicami, których wsparcie jest nieodłącznym elementem widowisk siatkarskich.
Dla was zawody te skończyły się zdobyciem 3. miejsca. Czy mieliście przed rozpoczęciem zmagań na piasku założony jakiś cel i czy udało się go zrealizować?
– Naszym celem była dobra zabawa, zobaczenie „z czym to się je”. Przede wszystkim chodziło o radość z tego, że tam gramy, na te zawody w naszej drużynie pojechali tylko ci zawodnicy, którzy chcieli. Przed samym turniejem stwierdziliśmy, że fajnie by było pojechać do Gdańska na finały i powiedzieliśmy sobie, że to będzie nasz cel na turniej w Krakowie.
Jak oceniasz samą ideę tych zawodów? Wielu obserwatorów i uczestników jest zdania, aby kontynuować je także w latach kolejnych.
– Samą ideę oceniam bardzo pozytywnie. Jestem na pewno w gronie osób, które są za tym, aby te rozgrywki zagościły na stałe w kalendarzu. Można jedynie rozważyć pomysł, aby letnią GrandPrix grać może z początkiem okresu przygotowawczego. Wiadomo, że zespoły zaczynają różnie, ale uśredniając gdzieś tę datę rozpoczęcia treningów przed ligą, myślę iż dwa, trzy tygodnie na piasku jak najbardziej fajnie wprowadzałyby w nowy sezon. Szczególnie, że przerwa między sezonami dla zawodników, którzy nie są w swoich reprezentacjach jest przeważnie dość długa. W tym roku ciężka praca siłowa i sparingi w hali na pewno nie ułatwiały bycia w idealnej formie na tych zawodach.
Teraz pozostały wam już tylko dalsze przygotowania do sezonu Plusligi. Za wami już pierwsze sparingowe granie. Jak oceniłbyś pracę wykonaną do tej pory?
– Bardzo rzetelnie. Cała grupa pracuje bardzo ciężko. Można to zauważyć czy to podczas zajęć w siłowni, czy w hali. Każdy z nas jest skoncentrowany na tym, co robi. Oczywiście jest też dużo śmiechu, jak to w naszej grupie bywa, cały czas są różne żarty. Kiedy jednak przychodzi czas na pracę, to każdy wykonuje swoje zadania na maksa. Mogę to ocenić bardzo pozytywnie, jestem zadowolony z tego, jak ta grupa pracuje. Co do samego sparingu, to faktycznie pierwsze granie już za nami, kolejne już w piątek i w sobotę.
Czy postawiliście sobie jakieś założenia na nadchodzący sezon i na ile fakt, iż wasz skład praktycznie się nie zmienił, może wam pomóc w ich osiągnięciu?
– Na chwilę obecną nie mamy jasno określonych celów. Zobaczymy, jak ta liga będzie wyglądała, jak zespoły będą się prezentowały po przerwie i w nowych składach. Myślę jednak, że powinna nam przyświecać jedna rzecz z zeszłego sezonu, czyli waleczność, aby był to GKS Katowice gryzący każdego przeciwnika, podchodzący do każdego spotkania, jak do tego najważniejszego. Przy takim założeniu moim zdaniem damy radość kibicom, którzy miejmy nadzieję będą mogli oglądać te mecze na żywo i nawet przy ewentualnej porażce nie pozostawimy po sobie złego wrażenia. Co do składu, to tak, w dużej mierze pozostał on niezmieniony, ale kilka transferów jednak było. To nam może tylko pomóc w utrzymaniu stylu gry z zeszłego sezonu.
Jaki to twoim zdaniem może to być sezon patrząc na składy poszczególnych zespołów?
– Nie powiem tutaj nic odkrywczego, powielę wiele innych wypowiedzi na ten temat. To z pewnością będzie ciekawy, ale ciężki sezon. Co roku Plusliga pokazuje, że jest nieobliczalna, notujemy coraz więcej pozytywnych, bądź negatywnych niespodzianek. Na pewno te mecze są interesujące, bardzo trudno jest wskazać wyniki wielu spotkań. Trzeba będzie się mocno napocić, żeby ugrać w tej lidze swoje cele.
Masz jakieś obawy związane z tym, że w związku z Covid-19 sezon może być przerywany, mecze mogą być przekładane, a nawet rozgrywki znów mogą nie zostać zakończone?
– Oczywiście, że jak większość zawodników mam pod tym względem pewne obawy. Myślę, że wielu prezesów klubów, ale też i ludzi z PLS-u i PZPS-u również się głowi, jak to będzie wyglądało. Ja osobiście mam bardzo dużą nadzieję, że sezon zostanie rozegrany do końca, bez przerw, a także z kibicami na trybunach. Liga letnia pokazała, jak duży głód siatkówki jest wśród kibiców, ale również i zawodnicy są głodni poczucia emocji związanych z meczami o stawkę, a przede wszystkim meczami, gdzie fani mogą naprawdę dać „czadu” na trybunach. Granie z publicznością jest czymś zupełnie innym, niż mecze sparingowe, czy odbywające się przy pustych trybunach. Tutaj nie tyle sam wirus jest problemem, co obostrzenia z nim związane.
źródło: inf. własna