– Moje marzenie jest zawsze jedno – grać o najwyższe cele i zdobywać jak najwiecej doświadczenia w klubie, w którym będę. Ale nie ukrywam, że chciałabym kiedyś zagrać w reprezentacji Polski – mówi nowa przyjmująca Jokera Świecie Katarzyna Marcyniuk. Siatkarka beniaminka TAURON Ligi zauważa, że gra w I lidze i ekstraklasie bardzo różni się od siebie. – W grze jest dużo elementów na wyższym poziomie, chociażby szybkość rozgrywanych akcji – przyznaje.
Ostatnie cztery lata spędziłaś w klubie ze stolicy. Patrząc z perspektywy czasu, jesteś zadowolona z postępów jakie tam zrobiłaś, czy może masz inne przemyślenia?
Katarzyna Marcyniuk: – Moje ostatnie cztery lata spędzone w Warszawie wspominam dobrze, bardzo dużo się tam nauczyłam, z każdym nowym sezonem więcej i dzięki temu robiłam większe postępy.
Jesteś jedną z kilku zawodniczek Jokera, które miały wcześniej możliwość spróbować swoich sił w ekstraklasie. Czy uważasz, że przeskok między I ligą kobieti Tauron Ligą jest duży? Jak mogłabyś to ocenić?
– Tak, uważam że jest to duży przeskok odnośnie I ligi kobiet a Tauron Ligą – na starcie sama zmiana piłek, do których trzeba się szybko przyzwyczajać, ale również w grze jest dużo elementów na wyższym poziomie, chociażby szybkość rozgrywanych akcji.
Za dwa tygodnie rozpoczynacie pierwsze mecze sparingowe. Czekasz już z utęsknieniem na meczowe emocje?
– O tak, już nie mogę się doczekać naszych pierwszych rozgrywek i tych boiskowych emocji, które na nas czekają w tym sezonie, a na pewno będzie ich bardzo dużo.
Jak poradziłaś sobie z kwarantanną? Czy wykorzystałaś ten czas aktywnie w domu, czy może zdecydowałaś, że to dobry moment na regenerację?
– Okres kwaranntanny to był ciężki czas, a szczególnie dla nas sportowców, poprzedni sezon wcześnie się zakończył i ta przerwa była dla nas bardzo długa. Ale w tym wolnym okresie starałam się spędzać aktywnie czas, dużo pracy poświęciłam nad sobą i skupiałam się na tych elementach, które będą dla mnie bardzo ważne i pomogą mi dużo łatwiej wejść w nowy okres przygotowawczy.
Jak to się stało, że zaczęłaś uprawiać siatkówkę?
– Moja przygoda z siatkówką zaczęła się dość późno, bo dopiero w czasie drugiej gimnazjum zaczęłam stawiać pierwsze kroki. Tak naprawdę jako dziecko nigdy nie myślałam o graniu w siatkówkę, dla mnie zawsze na pierwszym miejscu była piłka nożna i lekkoatletyka. To dzięki nauczycielom wychowania fizycznego zaczęłam chodzić na zajęcia z siatkówki, które zawsze odbywały się poza lekcjami (a nawet zdarzało się w trakcie lekcji). I tak z czasem, gdy opanowałam podstawy gry, zaczęłam jeździć z drużyną na szkolne mecze. Podczas pewnego wyjazdu do Tomaszowa Lubelskiego, po rozegranych meczach, zostałam poproszona na rozmowę z trenerami, którzy nadal prowadzą klub drugoligowy. Byli zainteresowani moją osobą odnośnie przyjścia do ich klubu. Po dłuższych rozmowach zgodziłam się i byłam już zawodniczką drugoligową. Spędziłam tam ładnych parę lat, które oczywiście bardzo miło wspominam i dziękuję, że mogłam się tak wiele tam nauczyć. Ale po pewnym czasie przyszedł taki moment, że chciałam już czegoś nowego w swoim życiu, żeby się nadal uczyć i rozwijać. Podjęłam więc decyzję o odejściu i tak się stało, że trafiłam do stolicy, gdzie dalej toczyła się moja historia z siatkówką i zdobywaniem nowych umiejętności.
Czy kiedykolwiek myślałaś, żeby grać na innej pozycji? Czy byłaś skazana na bycie przyjmującą?
– Od początku mojej przygody z siatkówką trenerzy bardziej stawiali na mnie jako przyjmującą, ale oczywiście były momenty i próby zmiany na innych pozycjach, takich jak środkowa czy atakująca. Ale ostatecznie zostałam przyjmującą.
Masz jakieś marzenia związane z siatkówką? Może jest jakiś klub w którym chciałabyś zagrać?
– Moje marzenie jest zawsze jedno – grać o najwyższe cele i zdobywać jak najwięcej doświadczenia w klubie, w którym będę. Ale nie ukrywam, że chciałabym kiedyś zagrać w reprezentacji Polski.
Czyli gdyby pojawiło się powołanie na kadrę, pojechałabyś bez wahania?
– Jeżeli miałabym taką propozycję, to bez wahania pojechałabym na zgrupowanie.
Jak spędzasz wolny czas będąc w Świeciu? Poznałaś już miasto? Może masz już jakieś ulubione miejsce, do którego lubisz zaglądać?
– Świecie jest to bardzo spokojne i przyjazne miasto. Mieszkają tu bardzo mili i uprzejmi ludzie. Zwiedziłam już kilka miejsc i nadal poznaję nowe. Bardzo lubię wolny czas spędzać na świeżym powietrzu, na długich spacerach i na poznawaniu właśnie nowych pięknych miejsc. Bardzo dużym plusem jest również to, że wszędzie jest dość blisko i nie trzeba tracić czasu na stanie w korkach.
źródło: joker-swiecie.pl