– Żałujemy meczu z PGE Skrą Bełchatów, byliśmy blisko wygrania spotkania półfinałowego. Przegraliśmy, ponieważ popełniliśmy błędy własne. Uważam, ze ta impreza powinna odbywać się cyklicznie – powiedział zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn Mateusz Poręba.
AZS zajął czwarte miejsce w PreZero Grand Prix, czy uważasz, że można było w tym turnieju finałowym osiągnąć więcej?
Mateusz Poręba: – Mogliśmy wygrać z ekipą z Bełchatowa, mogliśmy walczyć o medale, ale z drugiej strony nie ma co teraz gdybać. Trzeba się zadowolić tą lokatą. Jest to jeden z moich lepszych wyników od bardzo długiego czasu. Ostatnio zdobyłem srebrny medal w Akademickich Mistrzostwach Polski. Jeżeli chodzi o organizację tej imprezy to była ona bardzo dobrze zorganizowana, organizatorzy mogą być zadowoleni. Chcieliśmy grać, kibice chcieli oglądać siatkówkę i to się udało.
Patrząc na waszą grę w meczu półfinałowym i o brązowy, co zmieniłbyś w waszej grze, co należało poprawić w taktyce, w ustawieniu. Którego meczu najbardziej żałujesz?
– Najbardziej żałuję meczu ze Skrą, zwycięstwo mieliśmy na wyciągnięcie ręki, brakło nam naprawdę niewiele. Popełniliśmy błędy własne, nie kończyliśmy ważnych piłek, ekipa z Bełchatowa to wykorzystała. Grając w Warszawie nie zakładaliśmy sobie awansu do turnieju finałowego, graliśmy tam na luzie, graliśmy swoje, bawiliśmy się siatkówką. Z kolei w Gdańsku towarzyszył nam stres, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy szanse powalczyć o medale.
Jak ocenisz postawę innych drużyn w tym turnieju, kto ciebie najbardziej zaskoczył?
– Z dobrej strony pokazał się Wojciech Żaliński, który poruszał się bardzo żwawo po piasku. Jakub Szymański z Katowic zagrał bardzo dobrze, ciężko go było zablokować.
Co myślałeś o grze na piasku przed organizacją turnieju i po jego rozegraniu?
– Bardzo mi się spodobał taki pomysł gry na piasku, bardzo chciałem pojechać na ten turniej. Uważam, że należy kontynuować ten cykl.
Czy ciężko było się tobie przestawić z gry parami na grę w czwórkach?
– Ja mam problemy z odbiciem piłki „dyszlem”, dla mnie to był problem, piłkę trzeba było dogrywać do siatki. W przypadku gry w parach wystarczy odbić piłkę przed siebie. Swoją przygodę siatkarską rozpocząłem na plaży. Pierwsze kroki stawiałem na piasku, uczyłem się techniki. Siatkówka plażowa jest zawsze w mojej głowie. Po grze w siatkówce plażowej nie miałem żadnego urazu. Gra na plaży bardzo mi pomogła.
Jak czujesz się w Olsztynie?
– Czuję się bardzo dobrze, cieszę się z klub daje mi szansę gry i rozwoju, muszę z tego wciąż korzystać. Z każdym kolejnym sezonem muszę robić krok do przodu, przyjście nowych graczy mobilizuje mnie do większej pracy. Przed sezonem zawsze z trenerem rozmawiamy, co chciałbym poprawić, w czym chciałbym być lepszy. Moim głównym celem jest poprawa zagrywki, widać to było w poprzednim sezonie. Mam potencjał i stać mnie na lepszą grę w tym elemencie i chciałbym pomóc drużynie osiągnąć jak najlepszy rezultat. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Chciałbym grać w bloku tak jak Seyed, który bardzo dobrze grał w tym elemencie. Ważna jest koordynacja zawodnika na boisku. Od Seyeda wiele się nauczyłem.
Czy twoim zdaniem zmagania w PlusLidze rozpoczną się zgodnie z terminarzem?
– Uważam, że liga wystartuje, ale będą bardzo duże ograniczenia związane z liczbą kibiców. Każdy chce grać. Przygotowania do nowego sezonu były trochę inne, musieliśmy przygotować organizmy do większego wysiłku.
Jak ty zapatrujesz się na współpracę z trenerem Castellanim, co sądzisz o jego metodach treningowych?
– Trener wprowadza dużo nowości zwłaszcza na zagrywce, oglądamy wideo i widzimy, czy spełniamy te założenia, które trener wprowadza. Pokazuje nam różnych zawodników, którzy są w danych elementach bardzo dobrzy. Myślę, że nikt nie narzeka i wszyscy w jakiś sposób się rozwiną.
Na twojej pozycji zagrają w AZS-ie Dmytro Teriomenko oraz Dawid Woch. Czego oczekujesz po ich grze?
– Od Dimy mogę się uczyć wszystkiego, zawodnik ten ma duże doświadczenie, grał w lidze francuskiej, był najlepszym blokującym w tej lidze. Z kolei od Dawida mogę uczyć się „szybkiej ręki”, atakuje on z piłki wznoszącej. Wszystkiego nie da się od nich nauczyć, krok po kroku będę podglądał i wyciągał z ich gry to co najlepsze.
Czy masz nadzieję na grę w kadrze Polski, czy ta nadzieja tli się w twojej głowie?
– Wciąż myślę o grze w reprezentacji, z drugiej strony nie jestem zawodnikiem dobrym. Nie chodzi mi o takie elementy jak blok, atak, obrona, tylko wystawa piłki sytuacyjnej, przejmowaniu skrótów, czy zachowanie chłodnej głowy. Te elementy nie są zbyt dobre w moim wykonaniu, liczę na to że uda mi się to poprawić.
Jak przedstawia się plan meczów sparingowych AZS-u?
– Najpierw rozegramy turniej w Suwałkach, potem zagramy ze Ślepskiem w Olsztynie i Iławie. Sytuacja jest bardzo dynamiczna w związku z pandemią i może się zdarzyć, że te mecze się nie odbędą.
Jakie są twoje plany na najbliższe lata?
– Uważam, że po tych dwóch latach gry w Olsztynie, będę na tyle dobrze przygotowany do sezonu, że będę mógł pomóc drużynie, która będzie grała w europejskich pucharach. Chciałbym wrócić do Rzeszowa, gdzie rozpocząłem swoją karierę i zacząłem swoją przygodę z siatkówką. Resovia to klub, który jest niezwykle utytułowany.
źródło: indykpolazs.pl