Jastrzębski Węgiel po wygranej nad PGE Skrą Bełchatów 2:0 (25:17, 25:20) został pierwszym zwycięzcą PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki. Walka o złoty medal MVP spotkania, Jakuba Popiwczaka oraz jego kolegów, była jednak prawdziwą siatkarską drogą przez mękę.
– Mecze w ćwierćfinale i półfinale były bardzo ciężkie. Rywale postawili twarde warunki i końcowe wyniki pozostawały otwarte praktycznie do samego końca. Jednak taka rywalizacja bardzo nas wzmocniła – mówił po finale Jakub Popiwczak. Jastrzębianie pokonali najpierw Asseco Resovię Rzeszów 2:1 (23:25, 25:19, 15:13), a w grze o finał zwyciężyli GKS Katowice 2:1 (26:24, 22:25, 15:6).
– Tie-break z Rzeszowem to był najtrudniejszy moment gdańskiego turnieju. Trzeba było przełamywać ciężkie chwile, ale takie boje zwykle hartują i tak było w naszym przypadku – przyznał Jakub Popiwczak. Przypomnijmy, że ten fragment bardzo interesującego ćwierćfinału był, podobnie jak cały mecz, huśtawką nastrojów. Najpierw prowadzili jastrzębianie. Jednak po serii punktów rzeszowianie wyrównali na 8:8. Następnie akcję znowu należały do Jastrzębskiego Węgla – 10:8 i 13:10. Asseco Resovia goniła, ale zasłużone zwycięstwo odniósł Jastrzębski Węgiel.
Trudno więc dziwić się, że do finałowego meczu z PGE Skrą jastrzębianie przystąpili bardzo zahartowani. – Grało się nam bardzo dobrze. Każdy miał swój wkład w zwycięstwo. Wszyscy bez wyjątku zasłużyli na wyróżnienie. Stanowiliśmy grupę zarówno na boisku, jak i poza nim. Rozmawialiśmy o taktyce, a w takiej wymianie poglądów każdy coś od siebie wniósł – podkreślił Popiwczak. Mecze wszystkich turniejów PreZero Grand Prix rozgrywano przy słonecznej, upalnej pogodzie. Kibice mogli być zadowoleni. – Siatkarze może trochę mniej – śmieje się siatkarz jastrzębian. – Walka ze słońcem była bardzo trudna. Tu jednak wszyscy mieli podobne warunki. Finał na szczęście rozgrywany był już w bardziej znośnych warunkach, czasem czuło się ożywczy wiaterek.
MVP finałowego meczu nie ukrywa, że do Gdańska na finałowy turniej PreZero Grand Prix on i jego koledzy jechali z wysokimi aspiracjami. – Wiedzieliśmy, na co nas stać i wierzyliśmy we własne umiejętności. Jeżeli tylko zaprezentujemy swój poziom, to powinno być dobrze. Poza tym wzmocnił nas turniej w Krakowie, gdzie wywalczyliśmy awans do zawodów w Gdańsku – powiedział libero Jastrzębskiego Węgla. Zdaniem Jakuba Popiwczaka, pomysł rozegrania PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki był prawdziwym strzałem w dziesiątkę. – Różne były opinie po tym jak oficjalnie ogłoszono o tym graniu. Szybko okazało się, że była to dobra decyzja. Koledzy wypowiadali się w podobnym tonie – mówi MVP finału w Gdańsku.
Jastrzębski Węgiel przystąpił do rywalizacji w składzie: Jakub Popiwczak, Rafał Szymura, Stanisław Wawrzyńczyk, Michał Gierżot, Michał Szalacha oraz Szymon Biniek. Czy po zwycięstwie w PreZero Grand Prix zawodnicy mogą liczyć na choć krótki odpoczynek? – Trener Luke Reynolds jest zwolennikiem solidnej pracy i już jutro po południu będziemy musieli stawić się na treningu – odpowiada Popiwczak. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na sporcie i nie da się uniknąć tego tematu. – Cały świat stoi przed tym problemem, siatkówka również. Jesteśmy świadomi zagrożeń oraz odpowiedzialności za swoje zdrowie, naszych najbliższych i kolegów. Wszyscy musimy być odpowiedzialni i od nas samych w znacznym stopniu zależy jak będzie wyglądać najbliższy sezon PlusLigi – zakończył zawodnik jastrzębian.
źródło: pzps.pl