Katarzyna Urbanowicz, która poprzedni sezon spędziła w Wiśle Warszawa, jest nową zawodniczką Jokera Świecie. W wywiadzie dla strony klubowej środkowa opowiada o tym, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby nie siatkówka oraz dlaczego sport w jej życiu jest taki ważny.
Ostatni sezon zakończył się wcześniej niż myśleliśmy. Czujesz już siatkarski głód?
Katarzyna Urbanowicz: – Sezon skończył się zdecydowanie za wcześnie i bardzo tego żałuję, ponieważ wraz z przerwaniem rozgrywek zakończyły się treningi, czego bardzo mi przez te cztery miesiące brakowało. Była to najdłuższa przerwa jaką miałam odkąd zaczęłam swoją przygodę z siatkówką, dlatego bardzo się cieszę, że od połowy lipca mogłam wrócić do trenowania. Głód siatkówki było ogromny, a teraz, kiedy przygotowania do sezonu ruszyły, z niecierpliwością czekam na pierwszy mecz.
Rozpoczęłyście czwarty tydzień przygotowań do sezonu. Jak wygląda powrót do treningów po tak długiej przerwie?
– Wiadomo, że cztery miesiące przerwy od siatkówki, jakie miały miejsce, to zdecydowanie za długo. Mimo to jako sportowiec wiedziałam, że nie mogę tego czasu zmarnować i poświęciłam go na pracę nad innymi elementami, w tym wytrzymałość i stabilizację. Dzięki temu powrót do treningów nie był aż tak trudny jak myślałam.
Jak układa się wam współpraca z trenerem Marcinem Wojtowiczem oraz ze sztabem szkoleniowym?
– Gdy przyszłam pierwszego dnia na spotkanie z drużyną i sztabem szkoleniowym, nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, jednak po upływie trzech tygodni współpracy mogę śmiało powiedzieć, że współpraca pomiędzy zawodniczkami i sztabem układa się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w przyszłości ta praca zaowocuje dobrymi wynikami w lidze.
Znamy już składy zespołów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć już niebawem. Jak oceniasz drużyny TAURON Ligi?
– W tym roku wiele zespołów wzmocniło się doświadczonymi zawodniczkami, ale i pozyskało siatkarki młode, mniej doświadczone. Na ocenę zespołów przyjdzie jeszcze czas, ponieważ o sile drużyny stanowi cały zespół, a nie jednostka, a to wszystko zweryfikuje boisko podczas meczów.
Co powiesz o składzie Jokera na ten sezon? Czy uważasz, że możecie być czarnym koniem rozgrywek 2020/2021?
– Zespół ze Świecia dwa lata z rzędu, sięgając po mistrzostwo pierwszej ligi, pokazał, że potrafi grać dobrą siatkówkę. W tym roku chociaż skład uległ przebudowie, będziemy chciały udowodnić, że zasługujemy na miejsce w TAURON Lidze i z pewnością sprawimy niejedną niespodziankę.
A jak się zaczęła twoja przygoda z siatkówką? Co sprawiło, że postanowiłaś rozpocząć życie zawodowego sportowca?
– Moja przygoda z siatkówką zaczęła się w podstawówce w drużynie szkolnej, później trafiłam do Gedanii Gdańsk, gdzie grałam aż do momentu osiągnięcia wieku seniorskiego. Przez te wszystkie lata gry w rozgrywkach młodzieżowych pokochałam siatkówkę i, gdy przyszedł czas na decyzję, co chciałabym robić w życiu, wiedziałam, że będzie to życie zawodowego sportowca. I nadal wiem, że nie potrafiłabym żyć bez emocji towarzyszących mi podczas każdego meczu czy treningu.
Co w siatkówce lubisz najbardziej?
– Zdecydowanie najbardziej lubię emocje związane z wyjściem na boisko, od zawsze miałam w sobie sportowego ducha i lubiłam adrenalinę. Z biegiem czasu zaczęłam doceniać również to, że dzięki siatkówce nauczyłam się radzić sobie w życiu ze wszystkimi problemami jakie stają na mojej drodze.
W klubie są cztery środkowe, każda na pewno będzie walczyć o miejsce w pierwszej szóstce. Czy rywalizacja jest dla ciebie motywacją?
– Jak już mówiłam, bardzo lubię rywalizację. Odkąd pamiętam zawsze jestem najniższą środkową w zespole, ale nie przeszkadza mi to, a wręcz przeciwnie dodaje motywacji. Ciężką pracą można wypracować wszystko, nawet kilka centymetrów mniej wzrostu. Uważam, że rywalizacja jest niezbędna do tego, żeby się rozwijać i stawać coraz lepszym.
Jak żyje ci się w Świeciu? Co robisz między treningami?
– Świecie to bardzo przyjazne miasto, ludzie są bardzo życzliwi i uprzejmi. Byłam już w wielu ciekawych miejscach, ale nadal poznaje tutejsze tereny, spacerując między treningami. Lubię również spędzać czas w domu, odpoczywając przy ulubionym serialu czy też czytając książkę.
Na koniec chciałam zapytać, czy zastanawiałaś się kiedyś, kim byłabyś, gdybyś nie uprawiała sportu? Może miałaś na siebie jakiś inny pomysł?
– Myślę, że sport z pewnością byłby zawsze w moim życiu, nawet jeśli nie siatkówka, to jakaś inna dyscyplina. Jednak gdybym miała robić coś zupełnie innego, to zostałabym architektem jak moja mama. Od zawsze fascynowała mnie możliwość tworzenia oraz tego jak można polepszyć jakość życia ludzi poprzez stworzenie nowoczesnej budowli czy wykreowania nowej przestrzeni publicznej.
źródło: joker-swiecie.pl