– Nasz udział w PreZero Grand Prix był wpisany w cykl przygotowań do sezonu. Plan był taki, aby każda zawodniczka dostała szansę na grę. Nie da się ukryć, że gra na piasku jest sporym wysiłkiem dla organizmu, więc możemy potraktować go jak trening wydolnościowy – powiedziała Adrianna Szady, zawodniczka #VolleyWrocław.
Wzięłyście udział w pierwszym turnieju PreZero Grand Prix w Krakowie i od razu awansowałyście do turnieju finałowego w Gdańsku. Chyba lepszego startu okresu przygotowawczego nie mogłyście sobie wymarzyć?
Adrianna Szady: Bardzo się cieszymy, że awansowałyśmy do turnieju finałowego. Jakoś specjalnie nie przygotowywałyśmy się do tych zawodów. Odbyłyśmy tylko kilka treningów na piasku. Okazało się to wszystko, tak jak się spodziewałyśmy świetną zabawą. A że za tym przyszedł jeszcze dobry wynik, to rzeczywiście nie można sobie niczego lepszego wymarzyć.
To dobry pomysł, że przed rozpoczęciem sezonu rozgrywany jest taki turniej jak PreZero Grand Prix PLS?
– Myślę, że dla wszystkich była to nie lada niespodzianka. Każdy był zaskoczony tym, jak może to wyglądać. Mam nadzieję, że będzie to kontynuowane. Uważam, że zostało to super i bardzo profesjonalnie zorganizowane. Myślę, że każdy oprócz tego, że gra w siatkówkę, dobrze bawił się podczas turnieju w Krakowie.
Czy przed pierwszym meczem pojawił się mały stres i nerwy?
– Oczywiście, że tak. Osobiście przeżyłam ten pierwszy gwizdek i pierwszą zagrywkę. Czułam się trochę jak juniorka. Do tego miałyśmy długą przerwę w treningach i meczach związaną z pandemią. Pierwszy mecz zagrałyśmy przeciwko drużynie Grot Budowlanym Łódź. To wielokrotny medalista Polski i na początku były nerwy. Jednak później stres już z nas zszedł i zaczęła się sportowa rywalizacja.
Jak ocenia pani sam poziom sportowy turnieju?
– Uważam, że poziom był naprawdę wysoki. Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałam. Osobiście nie jestem wybitną plażowiczką. Do innych zespołów dołączyły na przykład siatkarki, które na co dzień grają w siatkówkę plażową. Myślę, że właśnie te zawodniczki trzeba byłoby zapytać, jak one oceniają poziom turnieju. Niemniej w mojej ocenie każda drużyna zawiesiła naprawdę wysoko poprzeczkę. Wbić piłkę w piach było naprawdę trudno.
W piątek zagracie jeszcze w Gdańsku w turnieju finałowym PreZero Grand Prix. Jakie macie plany na dalszą część przygotowań do sezonu?
– Nasz udział w PreZero Grand Prix był wpisany w cykl przygotowań do sezonu. Plan był taki, aby każda zawodniczka dostała szansę na grę. Nie da się ukryć, że gra na piasku jest sporym wysiłkiem dla organizmu, więc możemy potraktować go jak trening wydolnościowy. My w dalszej części przygotowań skupiamy się na ćwiczeniach na siłowni, a to wszystko połączone jest z halą. Sam udział w turnieju PLS nie zaburza naszych przygotowań, wręcz odwrotnie, idealnie wpisuje się w cały cykl treningowy.
W ostatnich miesiącach wiele pozytywnego dzieje się we wrocławskiej siatkówce. Ciekawie zbudowana wasza drużyna, a do tego odradzająca się męska siatkówka w postaci zespołu KFC Gwardii Wrocław. Wszystko zmierza w bardzo dobrym kierunku.
– Zgadza się. Dla mnie to będzie pierwszy sezon na Dolnym Śląsku. Mam nadzieję, że ruszymy do przodu i ta historia siatkówki we Wrocławiu odżyje.
Na koniec pozwoli pani, że zapytam o współpracę z Dawidem Murkiem. Dla pani będzie to pierwszy sezon w stolicy Dolnego Śląska, jak również dla byłego reprezentanta Polski. Spodziewała się pani, że kiedyś będzie mogła współpracować z ikoną polskiej siatkówki?
– Absolutnie nie. Jest to dla nas nie lada wyzwanie i szansa, żeby posłuchać wskazówek trenera, który był wybitnym zawodnikiem. To typowy walczak, co udowodnił przez lata grając w siatkówkę. Mam nadzieję, że jego waleczność przejdzie na cały nasz zespół i pociągnie nas do najlepszych wyników sportowych.
źródło: tauronliga.pl