– System w Szwajcarii jest zorientowany na pracę z młodymi zawodniczkami. Przez całą karierę pracowałam z niedoświadczonymi siatkarkami. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, a także cieszy mnie to, że mogę im przekazać doświadczenie z czasów, kiedy to ja grałam. Bardzo podoba mi się współpraca z drużyną, to młody zespół, zresztą tak jak Polska. Wciąż przed nami jeszcze długa droga, ale dobrze, że zawodniczki bardzo chcą pracować – powiedziała trenerka reprezentacji Szwajcarii, Saskia van Hintum, po środowym meczu z Polkami.
W środowym meczu reprezentacja Szwajcarii też miała kilka dobrych momentów, ale zdecydowanie lepiej poszło drużynie dzień wcześniej. Jakie były tego powody?
Saskia van Hintum:- We wtorkowym starciu wywierałyśmy większą presję w polu serwisowym przez całe spotkanie. To była główna różnica pomiędzy tymi meczami. W środę to z kolei Polki grały świetnie w polu serwisowym, my byłyśmy mniej stabilne w przyjęciu, co pozwoliło rywalkom ustawić wysoki blok. Kiedy jednak potrafiłyśmy włożyć energię, to zaczynałyśmy grać. W tym pierwszym spotkaniu zaprezentowałyśmy się zdecydowanie lepiej. Nauczyłyśmy się jednak dużo przez te dwa dni. Mecze przeciwko tak dobrym drużynom są bardzo ważne, w końcu najlepiej uczyć się od najmocniejszych. Jestem zadowolona z tych starć.
Te spotkania były dla was formą przygotowań do kwalifikacji do mistrzostw Europy. Mecze o awans na EuroVolley zostały jednak przełożone.
– Spotkania odbędą się w styczniu. Na dzisiaj jest taka informacja, że zagramy jeden turniej na Białorusi. Planowo mecze miały zostać rozegrane w sierpniu, ale zostały przełożone na styczeń. W grudniu i styczniu będziemy się do nich przygotowywać.
Jest to dość trudna grupa, wszystkie trzy zespoły uczestniczyły w poprzedniej edycji mistrzostw Europy.
– Mimo że mamy tylko trzy zespoły w grupie, to i tak musimy wygrać, żeby zająć miejsce premiowane awansem. Ciężko je będzie zdobyć. Wykonałyśmy tego lata krok w tym kierunku. Dzięki meczom z Polską wiemy nad czym mamy pracować. (śmiech) W grudniu odbędzie się kolejne zgrupowanie i będziemy walczyć o kwalifikację.
Została pani trenerką reprezentacji Szwajcarii przed tym sezonem. Jak podoba się pani współpracą z tą kadrą?
– Zdecydowałam się podjąć pracę z tą kadrą, ponieważ system w Szwajcarii jest zorientowany na pracę z młodymi zawodniczkami. Przez całą karierę pracowałam z niedoświadczonymi siatkarkami. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, a także cieszy mnie to, że mogę im przekazać doświadczenie z czasów, kiedy to ja grałam. Bardzo podoba mi się współpraca z drużyną, to młody zespół, zresztą tak jak Polska. Wciąż przed nami jeszcze długa droga, ale dobrze, że zawodniczki bardzo chcą pracować. To ważne, bo ułatwia wykonanie kolejnych kroków, które musimy wykonać. Chcę, żeby zespół się rozwijał wraz z upływem lat.
Była pani trenerką także w siatkówce plażowej. Jakie rozwiązania z tej odmiany siatkówki można zaimplementować do pracy z tymi zawodniczkami?
– W siatkówce plażowej liczy się bardziej strona mentalna, a także taka boiskowa mądrość. Jest oczywiście też bardziej indywidualna niż gra sześć na sześć. W siatkówce plażowej trzeba tak naprawdę robić wszystko i ja wprowadzam podobną zasadę na treningach. Robimy wszystko, a nie tylko to, co jest najczęstsze na danej pozycji np. rozgrywająca też czasem poprzyjmuje i poatakuje, żeby wiedziała, jak to się robi.
Niestety wciąż niezbyt wiele zawodniczek zostaje później trenerkami. Jakie są tego powody?
– To bardzo dobre pytanie. Być może wiele zawodniczek chce poświęcić się rodzinie, ale część też chce się dalej kształcić i robić po prostu coś innego. Ja kiedy miałam już 20 lat, wiedziałam, że będę chciała zostać trenerką i przekazywać w przyszłości moje doświadczenia młodszym siatkarkom. To się udało i nadal bardzo cieszy mnie ta praca.
źródło: inf. własna