– Na początku pandemii wiele mówiło się o tym, że kluby będą miały problemy, że sezon może być nieco słabszy. Obserwując ruchy kadrowe w klubach, wiele wskazuje że będzie wręcz odwrotnie. Widać, że wszyscy się zbroją, żeby walczyć o medale mistrzostw Polski – powiedział Grzegorz Bociek, atakujący Aluron CMC Zawiercie.
Aluron CMC Warta Zawiercie w ostatnim grupowym meczu PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki pokonała Stal Nysa 2:0 i zachowała szanse na awans do sierpniowego finału. Grzegorz Bociek musiał wejść na boisko, że zespół wygrał?
Grzegorz Bociek: – Nie, chciałem sobie pograć w dłuższym wymiarze czasu. W tych dwóch pierwszych spotkaniach grałem znacznie mniej. W związku z tym postanowiliśmy wyjść ze mną. Natomiast nie ukrywam, że przydała się również pomoc innych chłopaków. Na moment zszedłem z boiska, zrobiliśmy fajną przewagę. Potem znowu pojawiłem się na boisku, pomogłem trochę drużynie i wygraliśmy.
Ciężko gra się na piasku?
– Czy ciężko? Trudno powiedzieć. Jestem pewien, że jakbysmy potrenowali nieco dłużej, to ta siatkówka wyglądałaby dużo lepiej.
Dobrze, że w przerwie między sezonami, a właściwie w okresie przygotowawczym rozgrywany jest taki turniej PreZero Grand Prix?
– Osobiście jestem zadowolony, że po pierwsze zorganizowano taki turniej, a po drugie, że nasza drużyna została zaproszona do gry. Jedyny mały problem był taki, że nie mieliśmy dużo czasu, że dobrze się do niego przygotować i solidnie potrenować. Widać było, że niektóre drużyny bardzo ambitnie podeszły do tego turnieju, a drugie nieco odpuściły.
Zmieniając trochę temat. Jak przebiegają przygotowania w klubie do sezonu 2020/21 PlusLigi?
– Przygotowania do sezonu rozpoczęliśmy już 6 lipca. Póki co, mamy się dobrze. Jesteśmy zdrowi i nie mamy powodów do narzekań. Trenujemy dosyć ciężko, ale wszyscy jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych treningów. Mamy fajną atmosferę i to jest najważniejsze.
Wasza drużyna zmieniła się bardzo pod względem personalnym w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Wydaje mi się, że potrzebowaliście takich zmian?
– Po coś są te zmiany… Nie chcę bardzo komentować transferów wykonanych przez klub, bo dokonywał ich prezes i trener. Niemniej widać pomysł w tych wszystkich transferach. Uważam, że mamy bardzo fajny zespół. Dołączyło do nas sporo młodych zawodników. Już teraz na treningach dają z siebie maksa. Widać, że chcą grać. Pojawiła się świeża krew i myślę, że będzie fajnie.
Taka rywalizacja na każdej pozycji będzie was zapewne napędzać. Do tego będziecie czuć wzajemnie oddech na swoich plecach. Dla zespołu wydaje się, że powinno zadziałać na plus?
– Czy deptanie sobie po piętach? Trudno póki co powiedzieć. Na razie panuje rodzinna atmosfera. Jeden drugiemu pomaga, więc naprawdę super się trenuje. Jeśli chciałoby tak pozostać do końca sezonu, to myślę że mamy medal.
Stęsknił się pan za siatkówką? Znając pana chyba nie narzekał pan na nudę podczas przerwy między sezonami?
– Rzeczywiście, jakoś bardzo nie tęskniłem (śmiech). Natomiast jak zaczęliśmy pierwsze treningi, kiedy wracałem do domu zmęczony, tak jak lubię być zmęczony po treningu. Po powrocie do domu, nie mogłem się już doczekać kolejnego treningu.
Najbliższy sezon PlusLigi ze względu na transfery w klubach zapowiada się bardzo ciekawie.
– Na początku pandemii wiele mówiło się o tym, że kluby będą miały problemy, że sezon może być nieco słabszy. Obserwując ruchy kadrowe w klubach, wiele wskazuje że będzie wręcz odwrotnie. Widać, że wszyscy się zbroją, żeby walczyć o medale mistrzostw Polski.
źródło: plusliga.pl