Izabella Rapacz, Amerykanka polskiego pochodzenia, rozpocznie swój trzeci rok na siatkarskich boiskach w kraju nad Wisłą. Po debiutanckim sezonie w ekstraklasie przenosi się z Pałacu Bydgoszcz do #VolleyWrocław. W rozmowie ze Strefą Siatkówki ocenia miniony sezon w wykonaniu zespołu z Bydgoszczy, przybliża codzienność czasów kwarantanny w USA oraz dzieli się pierwszymi wrażeniami z pobytu we Wrocławiu.
Jak podsumowałabyś swój sezon w Bydgoszczy?
Izabella Rapacz: – Myślę, że to był ważny krok w mojej karierze. Mimo że nie miałam zbyt wielu okazji do gry, to dużo się nauczyłam, to był dla mnie dobry rok. Dzięki temu mogę się dalej rozwijać, w szybszym tempie, niż myślałam.
Szóste miejsce to był dla was optymalny wynik, czy jednak liczyłyście na więcej?
– Od początku sezonu stawiałyśmy sobie wysoko poprzeczkę, jednym z celów była obrona miejsca z wcześniejszej edycji rozgrywek i to wykonałyśmy. Zawsze walczy się do końca o jak najlepszy wynik, my też chciałyśmy osiągnąć więcej, ale pandemia i przedwczesne zakończenie ligi uniemożliwiły nam to. Byłyśmy rozczarowane brakiem fazy play-off, tym, że nie mogłyśmy pokazać wszystkiego, na co nas stać i na co pracowałyśmy cały sezon.
Rozgrywki zakończyły się już w marcu. Kiedy wróciłaś do USA jak wyglądała twoja codzienność w trakcie kwarantanny?
– Do USA wrociłam pod koniec marca. Początkowo skupiłam się na odpoczynku, żeby moje ciało się zregenerowało i żebym mogła później wrócić zdrowa do treningów na sto procent. Nie miałam wcześniej żadnych kontuzji, ale przerwa od siatkówki zawsze jest potrzebna. Po miesiącu zaczęłam powoli pracować z trenerem personalnym w domu i czekałam na otwarcie obiektów sportowych, które podobnie jak w Polsce były przez dłuższy czas zamknięte. Kiedy już je otworzyli, to regularnie ćwiczyłam na siłowni aż do przylotu do Wrocławia.
Pandemia to nie jedyne, z czym USA zmaga się w ostatnim czasie. Pod koniec maja ludzie zaczęli prostestować, doszło do zamieszek w związku z zabójstwem George’a Floyda. Jak to wpłynęło na ciebie, jak przeżyłaś ten okres?
– Było to bardzo smutne wydarzenie, które pokazuje, jak ludzie są traktowani, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie. Protesty odbywały się w dużych miastach, ja mieszkam w mniejszej miejscowości, więc bezpośrednio nie miałam z tym do czynienia. Jednak wiele moich koleżanek protestowało, często z nimi o tym rozmawiałam i śledziłam wszystko na bieżąco.
Czym #VolleyWrocław przekonał cię do tego, żeby zagrać akurat w tym klubie?
– Wcześniej słyszałam dużo dobrego o zespole z Wrocławia, moje koleżanki Amerykanki, które w nim grały bardzo go chwaliły. Klub ma renomę w środowisku siatkarskim. Do tego sztab szkoleniowy jest bardzo profesjonalny, od samego początku kontakt był na najwyższym poziomie. Bardzo się cieszę z decyzji, którą podjęłam i że mogę kontynuować moją karierę w Tauron Lidze.
Jak pierwsze wrażenia z pobytu we Wrocławiu, jak się czujesz w zespole?
– Wrażenia bardzo dobre. To mój trzeci rok w Polsce. Pamiętam, że jak przyjechałam do Poznania, to był to dla mnie mały szok. Na co dzień mieszkam w USA, mówię po angielsku i żyję trochę inaczej. Wcześniej znałam polski, ale nie posługiwałam się nim zbyt często. Teraz, po trzech latach, czuję się bardziej komfortowo, wiem, jak wszystko działa, jak się trenuje, z językiem też jest lepiej. Dziewczyny z zespołu są bardzo miłe, pracowite i już od początku tworzymy drużynę. Myślę, że to będzie dobry sezon.
#VolleyWrocław to twój trzeci klub w Polsce. Zadomowiłaś się w naszym kraju, znalazłaś swoje siatkarskie miejsce na ziemi, czy jednak w przyszłości chciałabyś spróbować swoich sił za granicą?
– Polska to mój drugi dom, moja babcia tu mieszka, ja też zdobyłam tu dużo doświadczenia. Dobrze się tutaj czuję. Póki co skupiam się na najbliższym sezonie. Na pewno chcę osiągnąć w mojej karierze jak najwięcej się da i będę ciężko na to pracowała. Zobaczymy, co będzie dalej.
W czasie studiów pracowałaś w firmie marketingowej. Jak ważny jest marketing dla klubów sportowych?
– Marketing jest bardzo ważny i często znacznie pomaga drużynie. To istotne, żeby klub był obecny w mediach, żeby się o nim mówiło. To nie tylko przyciąga ludzi na mecze, ale też nowych zawodników. Jeśli o jakimś zespole jest cicho, to będzie on miał mniej kibiców, mniej sponsorów, a to zdecydowanie nie wyjdzie klubowi na dobre. Bardzo podoba mi się marketing w #VolleyWrocław, myślę, że jest on na dobrym poziomie i to też zwróciło moją uwagę na tę drużynę.
Jaki stawiasz sobie cel na ten sezon?
– Chcę pomóc drużynie kiedy będzie tego potrzebować, jak najlepiej będę mogła. Jedna zawodniczka nie wygra meczu ani mistrzostwa, tylko zespół i właśnie o to chodzi w siatkówce, żeby osiągać cele razem.
źródło: inf. własna