– Do tej pory byłem skupiony na tym, by odbudować się fizycznie. Doskonalenie schodziło na drugi plan. Na trening siłowy poświęcałem 70 procent czasu, a na technikę 30. Teraz odwrócę te proporcje i skupię się bardziej na kwestiach siatkarskich. Taki jest mój system pracy i do tej pory zdawało to egzamin – powiedział Wilfredo Leon, przyjmujący reprezentacji Polski.
Wilfredo Leon jest jednym z filarów reprezentacji Polski. Zarówno z nim, jak i z całą kadrą wiązane są spore nadzieje na medal w igrzyskach olimpijskich. Polski przyjmujący wierzy, że przez najbliższe miesiące uda mu się wypracować optymalną formę. – Zawsze jestem jeszcze bardziej skoncentrowany podczas meczów niż na samych treningach. Jednak wciąż szukam tej równowagi i przez najbliższe miesiące będę jeszcze mocniej pracował nad swoją formą. Tak, żeby za rok jeszcze bardziej zaskoczyć kolegów z kadry – powiedział Wilfredo Leon, który nie ukrywa, że im bliżej początku rozgrywek ligowych, tym treningi bardziej będą się zmieniały. – Do tej pory byłem skupiony na tym, by odbudować się fizycznie. Doskonalenie schodziło na drugi plan. Na trening siłowy poświęcałem 70 procent czasu, a na technikę 30. Teraz odwrócę te proporcje i skupię się bardziej na kwestiach siatkarskich. Taki jest mój system pracy i do tej pory zdawało to egzamin – dodał.
Mimo że podopieczni Vitala Heynena rozegrali tylko dwa mecze sparingowe z Niemcami, to jednak jeden z filarów kadry pozytywnie ocenia pomysł ze zorganizowaniem zgrupowań w Spale. – Bardzo dobrze, że doszło do zgrupowania, że mogliśmy razem popracować, zbudować pewność siebie w drużynie. Lepsze to niż siedzenie w domu bez możliwości treningu. Popracowaliśmy, zgraliśmy się z rozgrywającymi, spędziliśmy razem sporo czasu również robiąc zabawne rzeczy. Nie mogę powiedzieć, że zrobiliśmy duży postęp na przykład w technice, ale nie to było celem. Przed meczami trener powiedział, że mamy po prostu robić, co możemy i cieszyć się grą – podkreślił ofensywny zawodnik biało-czerwonych.
W pierwszym pojedynku z Niemcami po raz pierwszy w historii zagrał on na przyjęciu z Bartoszem Bednorzem. – Taki system sprawia, że nasza gra może być jeszcze bardziej agresywna i nawet przy słabszym przyjęciu możemy mieć 99 procent pewności, że akcja skończy się punktem dla nas. Podczas zgrupowania w Spale pracowaliśmy już nad grą w tym ustawieniu, ale wciąż musimy to szlifować. Jak na pierwszy mecz w tej parze, myślę, że nieźle nam poszło. Mamy jeszcze czas, by poprawić niedociągnięcia – ocenił Leon.
Odniósł się on także do przeszłości. W minionym sezonie plany siatkarzom pokrzyżował bowiem korona wirus, a rozgrywek w wielu krajach nie udało się dokończyć. – Jestem zawiedziony, że koronawirus pokrzyżował nam plany i nie mogliśmy rozegrać finałów w Serie A z moim zespołem z Perugii. Wywalczyliśmy Superpuchar Włoch, w krajowym pucharze przegraliśmy w finale z Cucine Lube Civitanova, więc liczyłem, że dane nam będzie zrealizować kolejny cel. Nie jestem szczęśliwy z tego powodu, ale nic na to nie poradzę. Prywatnie cieszę się, że miałem wreszcie dużo czasu dla mojej rodziny i dzieci – zakończył Wilfredo Leon.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.pl