O młodych polskich przyjmujących, a także o Jastrzębskim Węglu i nie tylko z Polsatem Sport rozmawiał Łukasz Kadziewicz. – Jastrzębski Węgiel z Tomaszem Fornalem, Yacine Louattim i Rafałem Szymurą na przyjęciu, do tego z doświadczonymi Łukaszem Wiśniewskim i Jurijem Gladyrem na środku, plus wywołany na początku Kampa – to naprawdę solidna drużyna – uważa ekspert Polsatu Sport
W siatkówce „newsem” ostatniego tygodnia jest potwierdzenie transferu, o którym już kilka razy rozmawialiśmy – czyli Artur Szalpuk w Vervie Warszawa Orlen Paliwa. Warto podkreślić, że już 11 czerwca, dokładnie miesiąc temu powiedziałeś, że „Szalupa” trafi do stolicy. W Warszawie, mimo niższego budżetu, udało się ostatecznie zbudować naprawdę solidny skład.
Łukasz Kadziewicz: Niedawno spotkałem się z dyrektorem sportowym Vervy – Piotrem Gackiem i pogratulowałem mu sposobu, w jaki budują drużynę. Moim zdaniem pozyskanie Szalpuka to strzał w dziesiątkę, bo ten chłopak ma coś do udowodnienia. Był szóstkowym zawodnikiem drużyny mistrzów świata, ale w lidze jakoś nie zabłysnął. To nie był przypadek, że jako ostatni z „wielkich” podpisał kontrakt. W Warszawie będzie miał szansę udowodnić, że warto na niego stawiać, ba od niego, czy wokół niego budować mistrzowskie składy.
Na dziś, przynajmniej moim zdaniem (Robert Małolepszy – rozmówca – przyp. red)., to Bartosz Kwolek jest polskim przyjmującym numer jeden w PlusLidze. W czym jest lub może być lepszy od niego Szalpuk?
– Kwolek to zawodnik bardzo stabilny, co ważne niepodatny na kontuzje. Ma i dobre przyjęcie i bardzo mocną zagrywkę. W ataku dysponuje szerokim wachlarzem zagrań. „Szalupa” jest też dobry we wszystkim, ale nie ma jednego, szczególnego elementu, który by go wyróżniał. Brakowało mu też stabilności. W Bełchatowie, gdy stał obok Milada Ebadipoura, to jednak w niego szło większość zagrywek, co oznacza, że rywale uznawali, że przyjmuje słabiej. Szalpuk musi w końcu zagrać równy sezon, sześć do ośmiu meczów z rzędu pokazać ten swój potencjał mistrza świata. Tylko wtedy na szansę pozostać zawodnikiem z górnej półki.
Leon w PlusLidze, a konkretnie w Warszawie. Myślisz, że to naprawdę możliwe, czy to tylko mrzonki Gacka?
– Na pewno żaden klub z PlusLigi nie jest w stanie przebić finansowych ofert najlepszych włoskich, rosyjskich, czy azjatyckich klubów. Takiego zawodnika jak Leon trzeba byłoby więc przekonać jakimś pomysłem, ideą jak np. zwycięstwem w Lidze Mistrzów.
Ale Leon może wygrać Ligę Mistrzów choćby z Perugią.
– To Warszawa jest, miejscem, gdzie chce osiąść, gdzie ma swoje polskie mieszkanie. On jest związany z tym miejscem, sądzę, że chciałby zrobić coś dla kibiców, polskiej siatkówki, dla siebie.
Ale sam Leon Ligi Mistrzów nie wygra.
– Po igrzyskach olimpijskich będzie dobry moment, by pozyskać jeszcze kogoś mocnego do i tak już świetnego składy Vervy. Od razu też trzeba dodać – jeśli Leon miałby zagrać w Warszawie – to przez jeden sezon, dłużej takiego zawodnika nie da się utrzymać.
A propos Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel będzie miał szansę zagrać w tych rozgrywkach. Lukas Kampa zapowiada, że jego zespół jest gotów na grę nawet o zwycięstwo. Realna ocena, czy tylko gadka-szmatka?
– Każdy polski, męski zespół, który przystępuje do rozgrywek Ligi Mistrzów, za cel musi sobie stawiać minimum wyjście z grupy. Jastrzębski Węgiel z Tomaszem Fornalem, Yacine Louattim i Rafałem Szymurą na przyjęciu, do tego z doświadczonymi Łukaszem Wiśniewskim i Jurijem Gladyrem na środku, plus wywołany na początku Kampa – to naprawdę solidna drużyna. Pytanie tylko, czy ich nowy atakujący Mohamed Al Hachdadi wytrzyma.
Rozmawiał: Robert Małolepszy, więcej w serwisie Polsatu Sport
źródło: polsatsport.pl