– Powoli trzeba wrócić do pracy po drugiej stronie siatki. Na szczęście jeszcze mam taką możliwość. Nie mogę się już doczekać. Natomiast dwa obozy z reprezentacją były ciekawym doświadczeniem. To coś innego, niż dotychczas w mojej karierze. Mieliśmy okazję w tym pandemicznym czasie popracować bez presji – powiedział podczas zgrupowania w Spale Paweł Woicki.
– Każdy ma swój indywidualny program i go realizuje, przygotowując się do sezonu ligowego. Każdy stara się odbudować formę i odzyskać to, co stracił podczas izolacji. Nie da się ukryć, że żadna aktywność indywidualna w domu nie zastąpi treningu siatkarskiego. Ciekawie było obserwować, jak każdy z chłopaków wrócił do pracy „na ostro”. Na obu zgrupowaniach te treningi wyglądały bardzo fajnie. Teraz jest już na zajęciach „bicie się” na wysokim poziomie – dodał asystent Vitala Heynena.
Dla każdego zawodnika przejście na „drugą stronę” wiąże się z koniecznością zbudowania autorytetu. Woicki wciąż jest aktywnym siatkarzem i przyznaje, że nie przywiązuje wagi do tego, czy jest traktowany z estymą należną członkom sztabu szkoleniowego. – Nie zastanawiam się nad tym, czy zawodnicy traktują mnie jako trenera. Staram się wypełniać swoją rolę i mam nadzieję, że robię to dobrze. Odkąd tylko dołączyłem do sztabu Vitala Heynena, miałem okazje się przekonać, jak profesjonalni są to ludzie.
Woicki cieszy się, że można już wrócić do pełnej aktywności fizycznej i korzysta z tego dobrodziejstwa. – Dbam o siebie, bo sport to całe moje życie i mam nadzieję, że tak zostanie. Nie musi być to siatkówka, każda inna rywalizacja też daje satysfakcję i relaksuje. Daje również adrenalinę, której wszyscy potrzebujemy. Pandemia nam ją zabrała, a teraz „wracamy do żywych”.
źródło: opr. własne, Polska Siatkówka