Adrian Staszewski dołączył do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Przyjmujący przez ostatnie pięć sezonów występował w lidze belgijskiej w ekipie Lindemans Aalst. – Gdybym powiedział, że nie tęskniłem za Polską, to nie była by prawda – opowiada zawodnik.
Siatkarz nie żałuje jednak swojej zagraniczne przygody z siatkówką. – Wyjeżdżając do Belgii pięć lat temu, byłem innym zawodnikiem. Podszlifowałem niektóre elementy i przede wszystkim zdobyłem cenne doświadczenie. Tego się nie da wytrenować w tydzień. Trzeba trochę pograć na boisku, a ja te pięć lat spędziłem na boisku jako kapitan, także jest wiele pozytywnych aspektów, które wyciągnąłem z tego pobytu za granicą.
W Belgii polski przyjmujący pełnił rolę kapitana. – Może się wydawać, że rola kapitana to tylko obowiązki na boisku. To nie jest takie proste. To nie jest łatwa rola, trzeba się wsłuchać w pewne rzeczy i powiedzieć pewne rzeczy, których normalnie się nie mówi. Cieszyłem się jednak, że byłem kapitanem, bo to nobilitacja ze strony zespołu i trenera. Jest też dodatkowa presja ze strony zespołu, zwłaszcza w trudnych momentach. Młodsi zawodnicy kierują wtedy wzrok własnie na kapitana i oczekują pomocy oraz wsparcia.
Zawodnik był cały czas na bieżąco z siatkówką krajową i obserwował, co dzieje się w polskiej lidze. – Śledziłem mecze PlusLigi na bieżąco w telewizji. Trudno powiedzieć jak zmieniła się liga przez ten czas. Z pewnością pierwsze tygodnie dadzą mi odpowiedź na te pytania. Według mnie ogólnie podniósł się poziom wszystkich drużyn. W zeszłym sezonie było sporo niespodzianek i drużyny, które teoretycznie były skazane na porażkę z trudniejszymi przeciwnikami, potrafiły wygrywać. Bardzo cieszy mnie również, że jest mnóstwo Polaków w lidze. W Belgii nie było limitu obcokrajowców, więc było ich mnóstwo w każdym zespole – to pozytywnie wpływa na młodych zawodników, którzy mogą szlifować formę i zdobywać doświadczenie – zakończył Staszewski.
źródło: opr. własne, ZAKSA TV