– Cały czas starałam się podtrzymywać formę. Niedługo już zaczynamy reprezentację i ja jestem szczęśliwa. Za dużo już siedzenia w domu i bardzo pragnę wrócić do siatkówki – przyznała Magdalena Stysiak, która już 4. czerwca w Szczyrku rozpocznie zgrupowanie kadry. – Dla mnie przykre jest to, że nie możemy rywalizować, bo każdy widzi iż nasz zespół rośnie, gra coraz lepiej. Jednak nic straconego, jeszcze wszystko przed nami, stało się jak się stało, to jest siła wyższa i nic na to nie poradzimy. Głowa do góry i trzeba pracować dalej – dodała.
Magdalena Stysiak czuje się dobrze i jak zapewnia dba o swoją formę. – Ja byłam przez półtora miesiąca w domu rodzinnym, ale cały czas trenowałam. Miałam zajęcia w klubie z Włoch, łączyliśmy się na video. Miałyśmy trzy, cztery razy w tygodniu zajęcia siłowe, do tego jeździłam na rowerze, biegałam. Cały czas starałam się podtrzymywać formę. Niedługo już zaczynamy reprezentację i ja jestem szczęśliwa. Za dużo już siedzenia w domu i bardzo pragnę wrócić do siatkówki – przyznała młoda zawodniczka w rozmowie z PZPS.
Magdalena Stysiak ma niespełna 20 lat, ale w tym sezonie nie będzie najmłodsza w zespole. Trener Jacek Nawrocki zdecydował się na powołanie młodszych zawodniczek. – Jestem młodą zawodniczką to prawda, ale patrząc na te powołania już nie najmłodszą i z tego się bardzo cieszę. Ja i Maria Stenzel będziemy tymi dwiema siatkarkami, które grały cały poprzedni sezon. Jednak nie zwracam na to uwagi, cieszę się, że młode dziewczyny dostaną szansę zagrania w tej reprezentacji i pokażemy na co nas stać. Zobaczymy też, co będzie później, trzeba uszanować decyzje trenera. W tym roku nie ma żadnych oficjalnych turniejów, ale nie jest tak, że w kolejnym sezonie nic się nie zmieni. Na pewno wrócą czy to Malwina Smarzek-Godek, czy Marlena Kowalewska. Z pewnością jednak będzie to ciekawe zgrupowanie. Ja pamiętam te dziewczyny z kadry juniorskiej czy kadetek. To będzie takie spotkanie po latach – przyznała siatkarka, która już 4. czerwca rozpocznie zgrupowanie reprezentacji w Szczyrku.
Z powodu koronawirusa zgrupowanie to będzie inne niż zwykle, z pewną ilością obostrzeń, w izolacji. Na ile to będzie przeszkadzało zawodniczce? – Nie będzie z tym problemu. Spędziłam cztery tygodnie na powiedzmy kwarantannie we Włoszech, po czym wróciłam do Polski i znów obowiązkowe dwa tygodnie samemu na kwarantannie – stwierdziła Magdalena Stysiak. Dla tej młodej grupy będzie to na pewno dobra okazja do pracy, nie ma bowiem żadnej imprezy docelowej. – Chciałabym popracować nad wszystkimi elementami, ale szczególnie nad przyjęciem. Nie ukrywam, że nie pracowałam nad nim w sezonie klubowym, ponieważ grałam tam cały czas na ataku. Powracając do reprezentacji jak ustaliłam z trenerem będę pracowała na dwóch pozycjach. Warto cały czas szlifować to przyjęcie, ja jestem jeszcze młoda, także im więcej umiem, tym dla mnie to na plus. Teraz nie gramy żadnego oficjalnego meczu, mamy więc dużo czasu, aby nad tym przyjęciem popracować – powiedziała Stysiak. Jak brak ważnych meczów wpłynie na motywację zawodniczek? – Nie jest to dla mnie czynnik demotywujący. Dla mnie przykre jest to, że nie możemy rywalizować, bo każdy widzi iż nasz zespół rośnie, gra coraz lepiej. Jednak nic straconego, jeszcze wszystko przed nami, stało się jak się stało, to jest siła wyższa i nic na to nie poradzimy. Głowa do góry i trzeba pracować dalej – nie ukrywa Magdalena Stysiak, która kolejny sezon spędzi w Serie A. – Były inne propozycje, ale mam podpisany kontrakt w zespole ze Scandicci i nie zamierzam nic zmieniać. Bardzo dobrze się tam czuję. Mam świadomość, że oczekiwania względem mnie w nowym sezonie będą jeszcze większe. Jestem ciekawa jak to będzie, mam nadzieję, że sobie z tym poradzę. Stawiają na mnie, w tym sezonie ludzie mi tam bardzo pomogli.
źródło: inf. własna, pzps.pl