– Moje notowania teraz nie są najwyższe. Nie jest łatwo. Na razie czekam. Chciałbym zostać przy siatkówce. Chciałbym wykorzystać swoje doświadczenie i go nie zmarnować – powiedział Piotr Gruszka, który w połowie minionego sezonu został zwolniony z Asseco Resovii Rzeszów.
Pandemia koronawirusa daje się wciąż we znaki sportowcom i ludziom związanym ze sportem. Nie ukrywają oni, że ostatnie tygodnie były dla nich dużym wyzwaniem. – Nie jestem nauczony, żeby tak długo siedzieć w domu. Moje życie sportowe polegało na przemieszczaniu się, na robieniu różnych rzeczy, cały czas byłem w ruchu. Przez pewien czas można sobie szukać zajęć, ale z czasem robi się „dzień świstaka”. Chociaż nie jest nudno, bo mam dzieciaki i staram się im wypełniać czas. Nie jest łatwo, ale daję radę. Staram się funkcjonować, aby nie zwariować – powiedział Piotr Gruszka.
W poprzednim sezonie był on szkoleniowcem Asseco Resovii Rzeszów, ale złe wyniki podkarpackiego zespołu spowodowały, że w trakcie rozgrywek pożegnał się z ławką trenerską drużyny PlusLigi. – Nie takie plany były. Generalnie cały poprzedni sezon w Rzeszowie się nie udał. Biorę na siebie odpowiedzialność. Poniosłem za to konsekwencje, bo nie ma mnie już w Rzeszowie. Było ryzyko, że ten sezon będzie trudny, bo w Asseco Resovii od kilku lat ciężko jest skomponować drużynę, która będzie grała dobrze. My sezon zaczęliśmy od porażki w Katowicach, a później u siebie ze Ślepskiem. Już wtedy wiara w sukces była bardzo mała, a presja narastała. Generalnie praca, którą wykonywaliśmy, nie była zła. Wiele rzeczy jednak się nie złożyło. Nie stworzyliśmy kolektywu, który jest ważną rzeczą w sporcie drużynowym – podkreślił mistrz Europy.
Nie ukrywa on, że sporo wniosków wyciągnął z tego, co zdarzyło się w Rzeszowie. Jest wdzięczny za słowa wsparcia, które otrzymał po opuszczeniu Asseco Resovii. – Sport uczy pokory. Dużo pracy trzeba poświęcać na pracę nad sobą. Na pewno po tym sezonie jestem dużo mądrzejszy. Nie jestem załamany, tym bardziej, że dostałem dużo słów wsparcia ze środowiska, od trenerów, którzy bardzo mnie wspierali. Chciałbym się zebrać i zrobić jeszcze coś fajnego – zaznaczył były trener między innymi GKS-u Katowice i Asseco Resovii.
Nie zna on jednak jeszcze swojej przyszłości. Liczy, że zostanie przy siatkówce, ale zdaje sobie sprawę z tego, że po słabym sezonie trudno będzie mu wrócić do karuzeli transferowej. – Moje notowania teraz nie są najwyższe. Nie jest łatwo. Polskie kluby pozajmowane są dosyć mocno, znowu w większości przez zagranicznych trenerów. Na razie więc czekam. Nie chciałbym zmarnować tego czasu. Jeśli do początku przygotowań nie podejmę współpracy z klubem, to na pewno będę chciał odwiedzić trenerów, aby ich podpatrzeć, porozmawiać z nimi, żeby się rozwijać. Na pewno chciałbym zostać przy siatkówce. Chciałbym wykorzystać swoje doświadczenie i go nie zmarnować – zakończył Piotr Gruszka.
źródło: opr. własne, pzps.pl