Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów w meczu wyjazdowym kończącym rozgrywki grupowe pokonali Itas Trentino. Mecz zakończył się w tie-breaku. W jego ostatnich chwilach doszło do niecodziennej sytuacji, a znać o sobie dała wadliwa technika.
Choć rzeszowianie wygrali z włoską drużyną, niestety pożegnali się z Ligą Mistrzów. Rywalizację w grupie B zamknęli na trzecim miejscu – za Itasem Trentino i Tours VB. Z rozgrywkami pożegnali się pozytywnym akcentem – wygraną z liderem zestawienia. W sumie w sześciu spotkaniach polska drużyna odniosła trzy zwycięstwa.
Zaczęło mrugać
Ostatnie chwile spotkania to zaskakujący obrót sprawy. Przy stanie 12:8 i w trakcie akcji zakończonej blokiem Włochów na TJ-u DeFalco, we włoskiej hali zaczęło szwankować światło. Nie wiadomo do końca, czy zawiódł czynnik ludzki, czy bardziej technika.
Rzeszowianie od razu wnieśli o powtórzenie akcji, mieli bowiem ku temu podstawę. Sędzia spotkania zgodnie z przepisami powtórzył akcję i jak się okazało Asseco Resovia Rzeszów kontynuowała drogę do zwycięstwa. Rywalom trudno było już zdobyć punkt. Po krótkiej Karola Kłosa i świetnej zagrywce Stephane’a Boyera polska ekipa miała piłkę meczową (14:8). Chwilę później wygrała starcie, ale zakończyła swoją przygodę z Ligą Mistrzów.
źródło: inf. własna