Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > europejskie puchary > LM M: Pyrrusowe zwycięstwo Resovii

LM M: Pyrrusowe zwycięstwo Resovii

fot. PressFocus

Asseco Resovia Rzeszów w swoim ostatnim meczu fazy grupowej pokonała najlepszy zespół swojej grupy Itas Trentino. Dokonała tego na wyjeździe, ale było to jej pożegnalne spotkanie w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Rzeszowianie zajęli trzecie miejsce w grupie, ale nie nie awansowali do play-off i zagrają w ćwierćfinale Pucharu CEV. 

Zryw w końcówce nie wystarczył

Z Łukaszem Kozubem w wyjściowym składzie zaczęli rzeszowianie. Szybko prowadzenie 4:1 objęli gospodarze. Dużo dobrego działo się przy Alessandro Michielettim, którego ataki trafiały w boisko. Po asie serwisowym Jana Kozamernika zwiększyli przewagę do pięciu punktów. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Kamil Rychlicki dystans w dalszym ciągu rósł. Trudności w przyjęciu po stronie gości przekładały się na ich skuteczność w ataku. Po zagraniu Daniele Lavia zrobiło się 11:4. Po stronie Asseco Resovii ciężar gry w ataku wziął na siebie Stephen Boyer, ale różnica nie zmniejszała się. W dalszym ciągu dużo dobrego działo się w polu serwisowym siatkarzy z Trydentu. Osiem ,,oczek” więcej sprawiło, że mogli grać spokojnie, gdyż ich prowadzenie nie było ani na moment zagrożone. Kiedy nawet przegrali trzy akcje z rzędu to niewiele to zmieniło w wyniku. To co stracili odbudowali ponownie dzięki serwisowi, w którym spisywali się rewelacyjnie. Zawodnicy Itasu mieli aż osiem setboli, ale w tym momencie się zacięli. Kropkę nad ,,i” postawili dopiero przy piątej piłce setowej, gdy w siatkę zaserwował Boyer.

Zwycięstwo mimo kontuzji

Aż pięć asów serwisowych po stronie gospodarzy musiało zrobić różnicę. Na początku drugiej partii sytuacja zmieniła się i to rzeszowianie prowadzili 4:1. Do Stephena Boyera i Karola Kłosa w zdobywaniu punktów dołączył Yacine Louati i od razu miało to przełożenie na wynik (7:2). Miejscowi nie byli już tacy skuteczni w polu serwisowym oraz w ofensywie. Po udanym bloku Bartłomieja Mordyla na tablicy wyników było 13:7. Od tego momentu rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów, które trwało do czasu asa serwisowego Kamila Rychlickiego (11:15). W kolejnej akcji pomylił się Boyer i trener Giampaolo Medei musiał prosić o czas. Na niewiele on się zdał, gdyż w dalszym ciągu ,,bomby” z pola serwisowego posyłał Rychlicki (14:15). Dodatkowo Riccardo Sbertoli kierował do niego sporo piłek w ataku, co zamieniał na punkty. Wszystko miało rozstrzygnąć się w samej końcówce seta. Po ataku Boyera na czystej siatce brązowi medaliści PlusLigi mieli trzy ,,oczka” więcej, ale z powodu urazu boisko musiał opuścić Klemen Čebulj. Wprawdzie sympatycy Asseco Resovii do końca musieli drżeć o wynik, ale po zagraniu blok-aut przez Louatiego mogli się cieszyć z doprowadzenia do remisu w całym meczu.

Dobre wejście DeFalco

Początek trzeciej partii miał wyrównany przebieg. Dopiero po wykorzystaniu kontry przez Daniele Lavia gospodarze odskoczyli na dwa punkty, ale blok ustawiony przez Karola Kłosa ponownie wyrównał stan rywalizacji (7:7). Siatkarze z Trydentu próbowali wypracować sobie wyższe prowadzenie, ale nawet jak mieli dwa ,,oczka” więcej to szybko byli gonieni. Po jednej z akcji boisko musiał opuścić Bartłomiej Mordyl, a w jego miejsce pojawił się Miłosz Wróbel. Po autowym ataku Boyera zrobiło się 10:12 i dopiero wygrana przepychanka na siatce przez Yacine Louatiego sprawiła, że było po 15. Goście pomagali swoim przeciwnikom i za sprawą błędów własnych oddawali im prowadzenie. Torey DeFalco szybko się zrehabilitował za swój błąd i to za sprawą jego zagrań prowadzący zmienił się. Dodatkowo Amerykanin dołożył asa serwisowego i przewaga przyjezdnych wynosiła już trzy ,,oczka”. Ponadto blok ustawił Jakub Bucki, a po czasie kolejną zagrywkę nie do przyjęcia posłał DeFalco i to rzeszowianie w całym meczu prowadzili 2:1.

Gospodarze nie odpuścili

Siatkarze Asseco Resovii dobrze spisywali się w defensywie, a to dawało wiele możliwości rozegrania Łukaszowi Kozubowi. Po asie serwisowym Stephena Boyera było 3:1, a gdy sprytną kiwką popisał się Yacine Louati – 5:2. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet cztery punkty, ale po dobrej zagrywce Daniele Lavia gospodarze nawiązali kontakt punktowy, a po trafieniu Kamila Rychlickiego wyrównali. Od tego momentu zaczęła się wyrównana walka i dopiero cztery punkty zdobyte z rzędu przez miejscowych sytuację tą zmieniły. Rzeszowianie utknęli przy zagrywce Wouta D`Heera (19:16). Obie drużyny ryzykowały w polu serwisowym, ale popełniały przy tym błędy. Po dwóch atakach Giulio Magaliniego losy tej partii zdawały się być przesądzone. Czwartego seta zakończyło mocne zbicie po rękach blokujących przez Rychlickiego. Goście popełnili w niej kilka prostych błędów, dlatego zwycięzcę wyłonił dopiero tie-break.

Po dwóch asach serwisowych Stephena Boyera rzeszowianie prowadzili 5:2. Dobre wejście na boisko zanotował Torey DeFalco, ale to po bloku Łukasza Kozuba goście przy zmianie stron mieli przewagę czterech ,,oczek”. Po wznowieniu gry kontrę wykorzystał Yacine Louati i sytuacja medalistów mistrzostw Polski była wyśmienita. Tym bardziej, że w dalszym ciągu powiększali oni różnicę. Krótka zagrana z Karolem Kłosem oraz punktowy serwis Boyera przesądzały losy rywalizacji (14:8), ale ostateczny cios zadał DeFalco.

Itas Trentino – Asseco Resovia Rzeszów 2:3
(25:20, 23:25, 20:25, 25:20, 9:15)

Składy zespołów:
Itas Trentino: Kozamernik (10), Michieletto (12), Sbertoli (1), Rychlicki (25), Lavia (11), Podrascanin (5), Laurenzano (libero) oraz D’Heer (2), Magalini (6)
Asseco Resovia Rzeszów: Kłos (14), Boyer (23), Kozub (2), Louati (14), Mordyl (5), Cebulj (5), Zatorski (libero) oraz Bucki (3), Staszewski, Drzyzga, DeFalco (14) i Wróbel

Zobacz również: 
Wyniki i tabela grupy B

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, europejskie puchary

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-01-17

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved