Rok 2024 należał do Tomasza Fornala. Mistrzostwo Polski, srebrny medal Ligi Mistrzów, brązowy Ligi Narodów i wicemistrzostwo olimpijskie. – Wydaje mi się, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby mieć cały czas chłodną głowę, czerpać przyjemność z treningów, wychodzić na mecz z pełnym zaangażowaniem, determinacją i chęcią pokazania przeciwnikowi, że jest się od niego lepszym – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport.
GOTOWY NA NOWE
Po wicemistrzowie olimpijskim będzie kilka zmian w reprezentacji Polski, ale nie należy się spodziewać wielkiej, pokoleniowej zmiany. Tomasz Fornal nie próżnował i nie będzie próżnował w dalszej części sezonu klubowego, już jest gotowy na kolejne wyzwania. – Mógłbym pojechać na zgrupowanie już od pierwszego weekendu Ligi Narodów. Zdaję sobie jednak sprawę, że organizm musi odpocząć. To, że ja nie muszę, to nie znaczy, że on nie musi się trochę uspokoić. Co prawda nie czuję tego po sobie, ale wiem, że czasami trzeba odpocząć. Z tydzień przerwy bym potrzebował po sezonie i mogę jechać do Spały – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport. Gwiazda nie tylko polskich parkietów przyznała, że gra w reprezentacji Polski sprawia mu frajdę i choć zdaje sobie sprawę, że organizm musi odpocząć, to on sam mógłby grać od początku sezonu kadrowego.
PORAŻKA UCZY WIĘCEJ NIŻ SUKCES
W tym roku Fornal stał się gwiazdą, był liderem Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski. Cały czas potrafi zachować chłodną głowę. – Cały czas staram się być tym samym Tomkiem, którym byłem, wchodząc do ligi prawie dziewięć lat temu. Chcę czerpać przyjemność z treningów i meczów. Uwielbiam grać, żyć z publicznością. To mnie motywuje, sprawia mi przyjemność – opowiada.
On sam jednak nie zamierza osiadać na laurach i przyznaje, że to porażki dają mu więcej motywacji. – Wydaje mi się, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby mieć cały czas chłodną głowę, czerpać przyjemność z treningów, wychodzić na mecz z pełnym zaangażowaniem, determinacją i chęcią pokazania przeciwnikowi, że jest się od niego lepszym – podsumował przyjmujący reprezentacji Polski i Jastrzębskiego Węgla.
W mijającym roku najbardziej zabolała go porażka w finale Ligi Mistrzów. Podopieczni Marcelo Mendeza 0:3 przegrali z Itasem Trentino. – Jakiś czas była gorycz, ale po prostu byliśmy słabsi i nie zasługiwaliśmy w tamtym dniu, żeby zdobyć złoto. Jednomeczowe finały mają to do siebie, że bardzo często decyduje w nich dyspozycja dnia. Wydaje mi się, że w tamtym konkretnym drużyna z Włoch była od nas lepsza i wygrała – wspomina Tomasz Fornal.
źródło: sport.tvp.pl