Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > TL: Niespodzianka w Opolu, hit dla ŁKS-u, zamieszanie w Świeciu

TL: Niespodzianka w Opolu, hit dla ŁKS-u, zamieszanie w Świeciu

fot. Michał Szymański

Czwarta kolejka TAURON Ligi przyniosła sporo niespodzianek. Z pewnością największą sensacją tej rundy spotkań było zwycięstwo beniaminka z Opola nad Radomką, która celuje w tym sezonie w miejsca medalowe. Hitem kolejki było natomiast spotkanie w Policach, gdzie Chemik podejmował ŁKS Commercecon Łódź i po raz pierwszy w historii przegrał z łodziankami w polickiej hali. 

Weekendowa seria spotkań rozpoczęła się w Bydgoszczy, gdzie Pałac podejmował rzeszowski Developres. Po pierwszym secie wydawało się, że faworytki ekspresowo uporają się z siatkarkami Piotra Mateli, bowiem rozbiły bydgoszczanki do 10. Później jednak mecz się wyrównał. W drugiej partii gospodynie jeszcze musiały uznać wyższość rywalek, ale przegrały już po walce, zdobywając 22 punkty.

Rzeszowianki prowadząc 2:0 nieco spuściły z tonu i pozwoliły Pałacowi na więcej swobody, co zaowocowało wygranym setem przez bydgoszczanki. Siatkarki Stephane’a Antigi nie zamierzały jednak zostawiać punktów nad Brdą. W szczególności nie zamierzała tego robić Ana Kalandadze, która kończyła ataki nawet z trudnych piłek i pociągnęła Developres do wygranej 3:1.

Dzień później swój mecz rozgrywały zespoły z Opola i Radomia. Wydawało się, że scenariusz będzie podobny. Beniaminek spisywał się dobrze od początku sezonu, ale jednak żelaznym faworytem była drużyna E.Leclerc Moya Radomka Radom. Niezaprzeczalnym atutem UNI Opole była natomiast gra bez presji i to było widać na boisku. Pierwszy set padł łupem gospodyń, ale w drugim wydawało się, że radomianki opanowały sytuację, wygrywając z dużą przewagą. Okazało się, że opały dopiero czekają na podopieczne Riccardo Marchesiego. Trzecią partię wygrały gospodynie i niewiele brakowało, żeby zgarnęły w meczu komplet punktów. Radomka zdołała jednak je dogonić w czwartej odsłonie i wygrać końcówkę na przewagi. Wcale nie podłamało to beniaminka, który jeszcze raz zerwał się do walki i rozstrzygnął tie-break na swoją korzyść. Statuetkę MVP otrzymała Regiane Bidias, ale natychmiast przekazała ją Gabrieli Makarowskiej, pokazując uznanie dla rozgrywającej UNI.

Po meczu w Opolu przyszedł czas na zdecydowany hit tej kolejki. Mistrz Polski podejmował brązowe medalistki z poprzedniego sezonu. Zarówno Grupa Azoty Chemik Police, jak i ŁKS Commercecon Łódź ponownie są wymieniane w gronie faworytów ligi. Faworytem były jednak gospodynie. To one w trzech pierwszych kolejkach zgarnęły komplet punktów. Łodzianki przegrały swoje dwa pierwsze mecze, ulegając Radomce i po tie-breaku Developresowi. Siatkarki i sztab ŁKS-u nie ukrywali, że wciąż pracują nad zgraniem zespołu, do którego późno dołączyły rozgrywająca Roberta Ratzke Veronica Jones-Perry. Praca ta przyniosła nadspodziewanie dobre efekty, bowiem Wiewióry w czterech setach pokonały Chemika i zabrały do Łodzi komplet punktów. Na uwagę zasługuje fakt, że w dotychczasowych konfrontacjach tych zespołów w Policach nigdy ŁKS-owi nie udało się wygrać. Dzięki temu zwycięstwu na polickim terenie najgroźniejsze rywalki nie uciekły tak daleko łodziankom, przed którymi teraz seria teoretycznie łatwiejszych spotkań. Mecz w Policach na pewno miło będą wspominać Paulina Maj-Erwardt Martyna Grajber, które zostały przywitane kwiatami przez swój były klub, a później zainkasowały też punkty do ligowej tabeli.

Niedziela była spokojniejsza pod względem intensywności grania. Odbył się tylko jeden mecz, w którym Grot Budowlani Łódź podejmowali IŁ Capital Legionovię Legionowo. Spotkanie zapowiadało się emocjonująco, ale tak naprawdę emocje skończyły się po pierwszym, dość wyrównanym secie. Legionovia w tym meczu nie mogła skorzystać z usług swojej nominalnie pierwszej atakującej Gyselle Silvy i było to bardzo widoczne. Brak siły ognia podopiecznych Chiappiniego bezlitośnie wykorzystywały łódzkie siatkarki. Po wysoko wygranym drugim secie nieco co prawda spuściły z tonu i pozwoliły legionowiankom na prowadzenie gry, jednak w pewnym momencie wrzuciły wyższy bieg i spokojnie rozstrzygnęły mecz na swoją korzyść. Obie ekipy czeka teraz trudny sprawdzian. Legionovia podejmie Chemika Police, a Budowlani pojadą na trudny radomski teren zmierzyć się z miejscową Radomką.

We Wrocławiu zarówno gospodynie, jak i BKS Bostik Bielsko-Biała liczyły na zdobycz punktową, a najlepiej na komplet oczek. Zapowiadało się zacięte spotkanie i takie było, mimo że wynik na to nie wskazuje. W każdym secie obie drużyny miały swoje lepsze i gorsze momenty. Prowadzenie się zmieniało, ale ostatecznie wszystkie trzy partie swoje rozstrzygnięcia znalazły w końcówkach i finalnie dwa małe punkty dzieliły drużyny w każdej odsłonie. Do pełni emocji brakowało tylko, żeby drużyny podzieliły się wygranymi setami. Tym razem wszystkie sety padły łupem gości, a statuetkę najlepszej zawodniczki zgarnęła Aleksandra Kazała. Dla BKS-u było to pierwsze zwycięstwo w sezonie. Tyle samo mają wrocławianki, ale obie ekipy nie mogą być zadowolone ze startu tego sezonu. O ile jednak bielszczanki mogą liczyć na zdobycz punktową w następnej kolejce, kiedy podejmą Joker Świecie, to #VolleyWrocław czeka dużo trudniejsze zadanie w Rzeszowie, gdzie murowanym faworytem będzie Developres.

Ostatni mecz tej kolejki przyniósł sporo emocji, zarówno sportowych, jak i tych mniej oczekiwanych, związanych z zamieszaniem przy sędziowskim stoliku. Finalnie widzowie mogli obejrzeć trzygodzinne spotkanie, które skończyło się tuż przed północą. Joker Świecie od początku sezonu rozczarowywał, przegrywając wszystkie spotkania, a MKS Energa Kalisz przegrał z faworytem w Rzeszowie, by później po tie-breaku pokonać #VolleyWrocław. Można się zatem było spodziewać, że to kaliszanki będą przeważać w tym meczu. Niespodziewanie jednak Joker gładko wygrał dwie pierwsze partie i już zapewnił sobie przynajmniej pierwszy punkt w sezonie. Podopieczne Jacka Pasińskiego obudziły się po tym prysznicu i zdołały wygrać trzeciego seta na przewagi. W czwartym też doszło do emocjonującej końcówki. Zanim jednak zaczęła się gra na przewagi, emocji dostarczył challenge po piłce na 23:23, wygranej przez MKS dzięki odgwizdanemu błędowi siatki. Joker postanowił sprawdzić tę akcję na wideoweryfikacji i okazało się, że błędu nie było. Prawdopodobnie nieporozumienie w komunikacji między sędziami spowodowało, że powstało zamieszanie w kwestii ustawień zespołów i dopiero po dłuższej przerwie udało się wznowić mecz. Po tej pauzie lepiej wróciły do meczu kaliszanki, które doprowadziły do tie-breaka, ale z pierwszego zwycięstwa ostatecznie cieszyły się gospodynie.

Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON Ligi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved