Przed ostatnią kolejką było jeszcze sporo niewiadomych. Najważniejsza dotyczyła ostatniego zespołu, który powalczy w ćwierćfinałach o medale. Tutaj z presją poradzili sobie suwałczanie i to oni ostatecznie zajęli ósme miejsce i zagrają z kędzierzynianami pierwszą fazę play-off. Rozstrzygnęła się także kolejność na miejscach 3-6. Trefl Gdańsk będzie rywalizował z graczami ze stolicy, natomiast najciekawiej zapowiada się pojedynek PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów.
Swój udział w tegorocznych rozgrywkach zakończyli siatkarze Stali Nysa, którzy na ostatniej prostej dali się wyprzedzić radomianom oraz MKS-u Będzin, dla których mecz z bełchatowianami był ostatnim w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ostatniej kolejce sypnęło kilkoma niespodziankami, ale trzeba zaznaczyć, że wielu trenerów desygnowało do gry swoich dotychczasowych rezerwowych, a niektórzy dodatkowo nie grali nawet na swoich pozycjach.
Ostatnią kolejkę PlusLigi otworzyło spotkanie Cuprum Lubin – Jastrzębski Węgiel. W składzie gości nie mogli wystąpić kontuzjowani Rafał Szymura i Yacine Louati oraz chory na koronawirusa Tomasz Fornal. Wobec absencji trzech przyjmujących z konieczności na tej pozycji musiał zagrać Jakub Bucki. – Kto by nie grał, to my wychodzimy i dajemy z siebie maksa. Nie interesuje nas to, kto jest po drugiej stronie siatki, bo dobrze wiemy, że na papierze wyglądamy lepiej. Zmiany zawsze dają impuls dla drużyny i nie mogę ocenić, kto ile pomógł – ocenił te zmiany jedyny nominalny przyjmujący Jastrzębskiego Michał Gierżot. Po stronie gospodarzy już w pierwszym secie urazu nabawił się Ronald Jimenez i zastąpił go Adam Lorenc. O ile w dwóch pierwszych partiach podopieczni Marcelo Fronckowiaka mogli pokusić się o ich wygranie to w ostatniej byli już bezsilni i przegrali ją gładko do 13. W decydujących momentach nie potrafili sobie poradzić z zagrywką jastrzębian, którzy zachowali więcej zimnej krwi i w końcówkach wykorzystali wszystkie błędy rywali. Mieli też prawdziwego lidera w osobie Mohameda Al Hachdadiego zdobywcy 23 punktów.
W najważniejszym meczu tej kolejki siatkarze MKS-u Ślepska Malow Suwałki potrzebowali zwycięstwa, aby utrzymać się na ósmym miejscu i awansować do play-off. O ile dwa pierwsze sety zagrali koncertowo i pewnie wygrali je do 17 i 20 to w trzecim zaczęli mieć kłopoty. Gdy ekipa Stali Nysa wygrała trzecią partię do 19 wszyscy zaczęli się zastanawiać jak z pojawiającą się coraz większą presją poradzą sobie gospodarze. Suwałczanie już na początku czwartej odsłony meczu uciekli rywalowi i po jej zakończeniu mogli się cieszyć, gdyż udało im się osiągnąć swój cel. Dobre zawody rozegrali Bartłomiej Bołądź oraz Marcin Waliński, którzy w decydujących momentach punktowali. – Cieszymy się bardzo, to jest drugi sezon klubu w PlusLidze. Ósemka jest dobrym wynikiem. Były wzloty i upadki, serie zwycięstw i serie porażek, ale koniec końców dało nam to udział w fazie play-off i na nie zasłużyliśmy – podkreślał po meczu trener Andrzej Kowal. Ekipa Stali spadła na trzynaste miejsce w tabeli i tym pojedynkiem zakończyła swój udział w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. Cel udało im się zrealizować, gdyż pozostali w PlusLidze, ale z pewnością marzenia były ciut większe.
Stało się tak, gdyż na ostatniej prostej zostali wyprzedzeni przez ekipę Carradu Enei Czarnych Radom, którzy dość niespodziewanie pokonali w Katowicach tamtejszy GKS. Gospodarze po niekorzystnym dla nich wyniku w Suwałkach nie mieli już szans na awans do ósemki wobec czego trener Grzegorz Słaby desygnował do gry swoich dotychczasowych zmienników. Ci radzili sobie ze zmiennym szczęściem, więc stopniowo wprowadzał do gry podstawowych graczy. – Na pewno zostanie niedosyt, bo byliśmy blisko czołowej ósemki, ale na pewno stworzyliśmy świetny zespół, daliśmy sobie i kibicom dużo radości. Przez parę dni możemy czuć niedosyt, ale ten sezon zapamiętamy pozytywne – ocenił Dawid Ogórek. Także radomianie dużo rotowali składem. W końcu z dobrą dyspozycją trafił Dawid Konarski (29 pkt), który skończył mecz z 61-procentową skutecznością w ataku. Na uwagę zasługuje także gra pary przyjmujących przyjezdnych, gdyż w zestawieniu Bartosz Firszt – Artur Pasiński nieczęsto zdarza się im występować. Goście zwycięstwem tym nieco zmazali plamę jaką pozostawili po sobie w tym sezonie i powalczą jeszcze o jedenaste miejsce.
Tylko jedenastu zawodników liczył skład warszawian na mecz z Grupą Azoty ZAKSA. Z przymusu na pozycji libero wystąpił Bartosz Kwolek. Na boisku pojawili się także dawno nie widziani Jan Król oraz Jakub Kowalczyk. Po stronie kędzierzynian od pierwszego gwizdka grał Bartłomiej Kluth, a w dalszej części meczu wprowadzano inne zmiany. Gospodarze kontrolowali przebieg tego spotkania i zasłużenie zgarnęli komplet ,,oczek”. Kontuzje i nie najlepsza forma muszą trochę niepokoić trenera Anastasiego. – Póki co formy nie ma i nie dziwię się, że jej nie ma, ale mam nadzieję, że trafimy z dyspozycją na pierwszy mecz play-offów. Wtedy możemy być groźni i wydaje mi się, że większość drużyn nie chciałaby na nas trafić, a już na pewno nie w pierwszej fazie – stwierdził Bartosz Kwolek. Do wtorkowego meczu bełchatowian ważyły się ich losy. Ostatecznie zajęli szóste miejsce i o półfinał przyjdzie im się zmierzyć z z siatkarzami Michała Winiarskiego, gdzie wcale nie będą znajdować się w roli faworytów.
Siatkarze Trefla Gdańsk podejmowali zawiercian. W dwóch pierwszych setach byli wyraźnie lepsi od swoich rywali, ale od trzeciego gra wyrównała się i dwa kolejne rozstrzygały się po grze na przewagi. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Mariusz Wlazły – Bartłomiej Lipiński, którzy byli nie do zatrzymania na skrzydłach. Największą różnicę widać było w dyspozycji zza linii dziewiątego metra, gdyż podopieczni Michała Winiarskiego posyłali ,,bomby” nie do przyjęcia. – Mieliśmy powiedziane przed meczem, że cały czas mamy wywierać presję na zagrywce, posyłać nasz najlepszy serwis. To było widać, bo system blok-obrona, do tego zagrywka zadziałały i udało nam się wygrać – powiedział Karol Urbanowicz. Ekipa z Trójmiasta zapewniła sobie tym samym trzecie miejsce w tabeli. Goście pozostaną na siódmej lokacie. W ich grze nie widać było świeżości, co wskazywało, że potrenowali ciężej przed czekającym ich meczem półfinałowym Pucharu Polski. Zawody te rozgrywane były z piękną inicjatywą. Siatkarze obu drużyn występując z białymi wstążkami na trykotach chcieli zwrócić uwagę na problem przemocy jaką wyrządza się kobietom.
Ciekawie było też w Olsztynie, gdzie tamtejszy Indykpol AZS dość niespodziewanie pokonał w czterech setach dobrze prezentującą się w ostatnim czasie Asseco Resovię Rzeszów. Być może gości wybiła z rytmu nieco dłuższa przerwa od gry, ale nie można odmówić Akademikom woli walki do samego końca i dobrej gry. Trener Daniel Castellani zmienił nieco skład, a największym plusem był z pewnością Javier Concepcion zdobywca 17 pkt, co jak na czterosetowe spotkanie dla środkowego jest świetnym osiągnięciem. Wobec przenosin do Włoch Mateusza Poręby jego miejsce zajął Dawid Woch. Wygrana ta pozwoliła olsztynianom awansować na dziewiąte miejsce w tabeli. Rzeszowianie choć mieli szansę pozostać na 4 miejscu i być rozstawionym zaprzepaścili tą szansę i po zwycięstwie siatkarzy PGE Skry spadli ostatecznie na piątą pozycję. To właśnie z podopiecznymi Michała Mieszko Gogola zmierzą się w walce o półfinał. W dalszym ciągu w świetnej formie jest Karol Butryn, dobrze radzi sobie też lewe skrzydło, więc pojedynek tej pary zapowiada się niezwykle pasjonująco.
Sezon zasadniczy kończyło spotkanie PGE Skry Bełchatów oraz MKS-u Będzin. U wielu pojawiły się głosy , że gospodarze ,,wybiorą” sobie przeciwnika i być może nawet specjalnie przegrają. Tak się jednak nie stało. Choć w wyjściowym składzie pojawiła się do tej pory rezerwowa formacja na przyjęciu to ciężar gry wzięli na siebie środkowi. Dwanaście punktów Mateusza Bieńka przy 89% skuteczności w ataku musiało robić wrażenie. Norbert Huber nie ustępował mu zbyt wiele. Choć w pierwszym secie mieli kilka problemów to o ich zwycięstwie przesądziły asy serwisowe Bieńka. W kolejnych partiach dokonywane były jeszcze szersze zmiany, a wynik ani na moment nie był zagrożony. Będzinianie chcieli w ostatnim swoim meczu w tym sezonie ugrać choć seta i byli blisko aby tego dokonać w pierwszej części meczu. Ta sztuka im się nie udała, a potem choć nie grali źle to wyraźnie przegrywali głównie w elementach bloku i zagrywki. Tym samym żegnają się z PlusLigą w nie najlepszych nastrojach. Jak już było wiadomym od dawna w przyszłym sezonie będzie można ich zobaczyć Tauron 1 Lidze, gdzie pewnie będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i szybko powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Miejsca 1-8
MKS Ślepsk Malow Suwałki – Grupy Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle
Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel
Verva Warszawa Orlen Paliwa – Trefl Gdańsk
Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów
Miejsca 9-10
GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztynian
Miejsca 11-12
Cerrad Enea Czarni Radom – Cuprum Lubin
Miejsce 13
Stal Nysa
Miejsce 14 – spadek
MKS Będzin
Zobacz również:
Wyniki i tabela rundy zasadniczej PlusLigi
źródło: inf. własna