– Mogę pracować w klubie i kadrze. Na początku pracowałem tylko w tej drugiej. To było fajne, bo jako młody trener musiałem się uczyć, podglądać zachowania innych trenerów w różnych klubach. To był fajny czas, ale teraz wiem, że z każdym dniem potrzebuję jeszcze więcej pracy na różnych polach – mówi o łączeniu funkcji trenera klubowego z reprezentacyjnym Stephane Antiga, twórca sukcesu mistrzostw świata 2014 i obecny szkoleniowiec Developresu Rzeszów.
Czego nauczył się pan podczas trzech lat pracy z kobietami?
Stephane Antiga: – Nauczyłem się dużo jako trener i człowiek. Najważniejsze? Jak rozumieć kobiety. Musiałem również poznać specyfikę kobiecej odmiany dyscypliny. Trochę aspektów jest w niej innych, ale też dużo wspólnych. Z kobietami rozmawia się więcej i więcej się tłumaczy. Reszta jest w miarę podobna. Aspekty techniczne są zbliżone. Taktyka jest trochę odmienna, choć w ostatnim czasie przez rozbudowę gry w drugiej linii również się upodabnia.
Chce być pan trenerem reprezentacji Polski siatkarek?
– Tak, jestem zainteresowany kandydowaniem.
Wysłał pan już swoje CV?
– Jeszcze nie, jeszcze mam czas. Postaram się to załatwić w ciągu kilku dni.
Dlaczego zainteresował się pan reprezentacją Polski kobiet?
– Podoba mi się praca z kadrą. Miałem okazję doświadczyć jej specyfiki przez pięć sezonów – zarówno z Polską, jak i Kanadą. Jest ona inna niż klubowa. Cała drużyna jest razem, pracuje się bez większych przeszkód i często więcej. Rezultaty wspólnego działania przychodzą bardzo szybko i gra się w przestrzeni międzynarodowej, co jest bardzo fajne. Ponadto, polska reprezentacja kobiet ma bardzo wiele ciekawych zawodniczek.
Na przykład?
– Dużo młodych siatkarek. Jest w nich potencjał, tak samo jak w całej drużynie. Mogą grać jeszcze lepiej. Trener Jacek Nawrocki przez sześć lat szkolił młode zawodniczki, co daje owoce teraz. Polska reprezentacja może rywalizować z najlepszymi. Dwa lata temu wasza drużyna narodowa była bardzo blisko europejskiej czołówki.
Trener Nawrocki nie mógł łączyć funkcji w klubie i kadrze. Co pan zrobi, jeśli i pana czeka taki wybór narzucony przez Polski Związek Piłki Siatkowej?
– Mogę pracować w klubie i kadrze. Na początku pracowałem tylko w tej drugiej. To było fajne, bo jako młody trener musiałem się uczyć, podglądać zachowania innych trenerów w różnych klubach. To był fajny czas, ale teraz wiem, że z każdym dniem potrzebuję jeszcze więcej pracy na różnych polach.
A co jeśli będzie pan musiał wybrać?
– To będzie bardzo trudny wybór.
Dużo mówi się w ostatnim czasie o nieobecnych. Joanna Wołosz, Natalia Mędrzyk, Marlena Kowalewska. Będzie pan starał się je przekonać do powrotu do kadry?
– Oczywiście, że tak. Joanna Wołosz jest bardzo doświadczona i dobra na swojej pozycji. Prawdopodobnie jest najlepsza na rozegraniu na świecie. To bardzo istotne, by namówić ją do powrotu do gry w reprezentacji.
Rozmawiała Sara Kalisz – cały wywiad w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl