Reprezentacja Polski kobiet ma za sobą pierwszy tydzień rywalizacji w Siatkarskiej Lidze Narodów. Polki mogą zaliczyć swój występ do udanych, bowiem turniej w Turcji kończą z kompletem zwycięstw. Teraz biało-czerwone mają chwilę na odpoczynek i przed nimi kolejne wymagające kolejne tygodnie zmagań. – Po podróży do Polski mamy trochę godzin na odpoczynek, ponieważ dziewczyny potrzebują się „wyłączyć”. Później wracamy jednak do pracy – powiedział Stefano Lavarini.
Siatkarki reprezentacji Polski zakończyły w czołówce pierwszy tydzień zmagań w Siatkarskiej Lidze Narodów. Polki wygrały wszystkie cztery spotkania, tracąc tylko jeden punkt. Zaczęły grę od wygranej 3:2 z Kanadyjkami, następnie 3:1 pokonały Włoszki a po 3:0 Tajki i Serbki. Dało to biało-czerwonym 11 punktów. W tabeli wyprzedzić je może już tylko Turcja, która po trzech meczach ma komplet punktów a na zakończenie rywalizacji mierzy się z Amerykankami.
Po sobotnim spotkaniu Polki z Antalyi wróciły do kraju w niedzielę przed południem. Od tego momentu mają wolne. – Po podróży do Polski mamy trochę godzin na odpoczynek, ponieważ dziewczyny potrzebują się „wyłączyć”. Później wracamy jednak do pracy – powiedział dla TVP Sport Stefano Lavarini. Do pracy reprezentantki Polski wracają od wtorku. Po kilku dniach treningu czeka je już wylot do Azji.
Od 13 czerwca Polki czeka rywalizacja w Hongkongu, gdzie kolejno zagrają z Dominikaną, Turcją, Holandią i Chinami. Następnie reprezentacja naszego kraju nie wróci do Polski, tylko pozostanie w Azji, bowiem od 28 czerwca czeka je turniej w koreańskim Suwon, gdzie zagrają z Amerykankami, Niemkami i Bułgarkami a na zakończenie rywalizacji w fazie grupowej Siatkarskiej Ligi Narodów 2 lipca o 7:00 polskiego czasu biało-czerwone zmierzą się z reprezentacją gospodyń. – Po tym jak dolecimy do Hongkongu, będziemy w drodze przez trzy tygodnie. Nie wracamy bowiem do kraju pomiędzy turniejem w Hong Kongu i Korei. W tym długim okresie będziemy cały czas razem, dlatego dziewczyny potrzebują teraz trochę wolnego czasu – wyjaśnił Lavarini.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl