Cztery mecze i cztery zwycięstwa bez straty seta. Siatkarki Sokoła Mogilno pozostają niepokonane w II lidze. Kapitan zespołu Justyna Kozłowska i trener Michał Muszyński sukcesu drużyny upatrują głównie w wyrównanej, szerokiej kadrze mogilnianek.
– Trudno jest określić pierwszy skład zespołu. Często rotuję i cała czternastka zawodniczek gra w meczach. Z perspektywy czasu widać, że to się sprawdza. Ostatni mecz w Rumi pokazał, że wygrywamy całym zespołem. Każda dziewczyna, niezależnie od tego, czy wchodzi w pierwszym składzie, czy z ławki, wnosi coś pozytywnego. Na ten moment wydaje się, że to daje nam dużą przewagę nad innymi zespołami – opowiada szkoleniowiec sokolanek Michał Muszyński.
Podobnego zdania jest kapitan zespołu z Mogilna Justyna Kozłowska. – Mamy 14 zawodniczek, które grają na bardzo zbliżonym poziomie. Wydaje się, że trener ciągle szuka, sprawdza róże warianty. Patrząc na wynik, na pewno może rotować składem i sprawdzać różne ustawienia. Może mieć problem z ustawieniem głównej szóstki. Wszystkie dziewczyny są bardzo dobre i gdybym ja była trenerem, miałabym dylemat kogo wystawić do gry na parkiecie. Tym bardziej, że jesteśmy ambitnym zespołem, każda daje z siebie wszystko na treningach. Również pod względem mentalnym, każda daje z siebie jak najwięcej, aby wypaść jak najlepiej – ocenia siatkarka.
Justyna Kozłowska nieco później niż inne siatkarki z kadry mogileńskiego zespołu rozpoczęła sezon. Wraz z Weroniką Antczak rywalizowały z sukcesami w rozgrywkach siatkówki plażowej, co opóźniło ich przygotowania do gry w hali. Para Kozłowska / Antczak wywalczyła w minionym sezonie 4. miejsce w seniorskich mistrzostwach Polski oraz zdobyła złoty medal akademickich mistrzostw Polski. – Trudno się szybko przestawić, bo nie miałyśmy sezonu przygotowawczego, tak jak reszta zespołu. Przez pandemię koronawirusa, pokryły nam się terminy gry na plaży z przygotowaniami do sezonu halowego. Właściwie cały czas jesteśmy jeszcze na etapie przygotowań. Na szczęście trener nie wrzuca nas od razu na głęboką wodę i daje nam się powoli wdrażać – opowiada lewoskrzydłowa Sokoła.
– To był drugi sezon, w którym grałam na plaży z Weroniką Antczak i startowałyśmy w turniejach rankingowych. Pierwszy raz udało nam się awansować do turnieju finałowego mistrzostw Polski. Zrobiłyśmy niespodziankę sobie i innym. To był dość dziwny sezon. Miałyśmy ograniczony dostęp do boisk, nie zawsze można było swobodnie wyjść z domu, aby trenować. Każda z nas zrealizowała jednak wcześniejsze założenia samodzielnie i gdy tylko mogłyśmy razem wyjść pograć w plażówkę, to było już z górki. Z turnieju na turniej wyglądało to coraz lepiej – wspomina z uśmiechem siatkarka zespołu z Mogilna. – Oba sukcesy są dla mnie na równie ważne. Przez kilka lat próbowałam zdobyć medal Akademickich Mistrzostw Polski. Do tej pory najwyższym miejscem było czwarte, również z Weroniką. Nigdy też nie myślałam, że zajmę kiedyś czwarte miejsce w mistrzostwach Polski. Oczywiście marzyłam o tym. Żeby grać, trenować, trzeba mieć marzenia, aby móc je spełnić – ocenia.
Mecz 5. kolejki z Pałacem II Bydgoszcz mogilnianki przełożyły, ale nie z uwagi na koronawirusa, a udział prawie połowy zespołu w finałach halowych Akademickich Mistrzostw Polski. Sokolanki reprezentują na turnieju w Krakowie barwy AWF Poznań i innej uczelni ze stolicy Wielkopolski – Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Dużo spotkań ligowych w grupie pierwszej II ligi zostało jednak przełożonych z powodu pandemii koronawirusa. – Na pewno jest to jakieś utrudnienie. Słyszymy, że różne zespoły i zawodniczki przechodzą kwarantannę. To wybija je z rytmu. U nas z kolei to powoduje niepokój, obawy, czy wszystkie rozgrywki znowu nie zostaną zawieszone – przyznaje Justyna Kozłowska. – Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze i w zależności od przebiegu sytuacji, będziemy musiały się odpowiednio do niej dostosować – dodaje.
Pełen optymizmu przed kolejnymi spotkaniami jest trener Michał Muszyński. – Póki co, rytm meczowy zostaje utrzymany. Jest niepewność, że trenujemy, a z godziny na godzinę sytuacja może się zmienić, możemy dostać kwarantannę. Przeciwniczki również mogą na nią trafić. Trenujemy normalnie, ale z tyłu głowy cały czas mam to, że coś się może wydarzyć i na kolejny mecz możemy nie pojechać – kończy mogileński szkoleniowiec i dodaje: – Na razie nie ma żadnych problemów, wszystko idzie według planu. Trenujemy systematycznie, nie mamy większych kontuzji i urazów. Oby tak dalej.
źródło: inf. własna