– Nie jest łatwo pracować zdalnie z utalentowaną młodzieżą, natomiast już wypracowaliśmy system pracy, który wdrożyliśmy i on funkcjonuje. Polega on na tym, że trenerzy opracowują plany indywidualne dla każdego zawodnika i dostosowane do jego możliwości. Wysyłamy elektronicznie arkusz zadań, a zawodnicy odsyłają zwrotnie filmy z wykonaniem – powiedział Sebastian Pawlik, trener w spalskim SMS-ie, a także asystent Vitala Heynena w kadrze seniorów.
– Wiadomo, że bardzo ciężko jest indywidualnie wykonać trening siatkarski, ale trening ogólnorozwojowy jest jak najbardziej do zrobienia i na tym bazujemy. Do tego dochodzą ćwiczenia techniczne z piłką, ale nie są to skomplikowane rzeczy, bo zawodnicy muszą je wykonać samodzielnie. Chodzi głównie o czucie i zachowanie kontaktu z piłką – dodał szkoleniowiec.
Pawlik zauważył, że mimo młodego wieku, jego podopieczni bez problemu wykonują pracę, którą zlecają im trenerzy. – Nie mamy problemu z dyscypliną. Myślę, że w obecnym czasie robią ćwiczenia z przyjemnością. Cóż innego im pozostało? Mamy dużo ograniczeń, więc nie ma problemu ze znalezieniem czasu na coś, co przecież się lubi. Szkoleniowiec ma już założony plan na przyszłe tygodnie. – Zrobimy wszystko żeby wykorzystać możliwości, które są teraz. Jeżeli okaże się, że przez dłuższy czas będziemy funkcjonować w rzeczywistości treningowej, która zakłada, że w hali będzie mogło przebywać sześć osób, to postaramy się jak najszybciej ściągnąć chłopaków do Spały i zacząć trening indywidualny w hali. Nie jest to dla nas problem, to będzie dobry czas na wprowadzenie ich do treningu bez nakładania im ogromnych obciążeń.
Asystent Vitala Heynena nie obawia się trudności związanych z łączeniem funkcji w kadrze seniorów i siatkówce młodzieżowej. – Zawsze godziłem pracę w kadrze seniorskiej i pracę w SMS-ie, więc dam sobie z tym radę. Nie jestem jedynym trenerem w szkole. Jest nas kilku i sobie poradzimy. Zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować młodych zawodników.
Trener ma wątpliwości czy ambitne plany CEV na rozegranie młodzieżowych zmagań są realne. – Podane przez CEV terminy rozgrywek są bardzo optymistyczne. Federacja ma czas do 15 czerwca, żeby podjąć ostateczne decyzje i je ogłosić. Myślę, że ciężko będzie rozegrać mecze w datach założonych obecnie przez CEV. Jednocześnie Pawlik uważa, że brak pewności co do dat rozgrywek nie wpłynie negatywnie na psychikę młodych sportowców. – Myślę, że nie będzie problemu z motywacją po przerwie. Po tak długim rozbracie z siatkówką zawodnicy i trenerzy z chęcią powrócą do treningu. Oczywiście zmiany terminów nie ułatwiają pracy, ale mamy czas, żeby wszystko zaplanować i damy sobie radę.
Szkoleniowiec szeroko komentuje również sytuację związaną z naborem do szkoły na przyszły rok. – Na dzień dzisiejszy zapoznaliśmy się z materiałami wideo, a rocznik 2005, który rozpocznie naukę w szkole jest już i tak objęty szkoleniem centralnym. Byli na zgrupowaniach, grali mecze towarzyskie, z których mamy nagrania i jesteśmy w kontakcie z trenerem reprezentacji tej grupy wiekowej. Liczymy bardzo, że na przełomie lipca i sierpnia będziemy mogli zobaczyć tych chłopaków na żywo. Kontaktujemy się również ze szkoleniowcami klubowymi zawodników, którzy byli w orbicie zainteresowań reprezentacji. Tyle mogę powiedzieć o obrazie naboru do szkoły na przyszły rok. Jeżeli natomiast nie uda się przeprowadzić Turnieju Nadziei Olimpijskich, to będziemy musieli bardzo mocno zaufać trenerom SOS-ów i reprezentacji tego rocznika. Nie będziemy mieli innego wyjścia. Pozostaną nam wyłącznie materiały wideo i konsultacje z trenerami i na tej podstawie przeprowadzimy nabór. Naszym obowiązkiem jest również dalsze obserwowanie tego rocznika, aby wyłapać ewentualnych zawodników, którzy nie znaleźli się w szkoleniu centralnym, a powinni. Robimy tak z każdym rocznikiem, bo zawsze jest ryzyko pomyłki i trzeba na bieżąco być przygotowanym na dokonanie zmian.
Trener podziela obawy większości ludzi związanych ze sportem, dotyczących obrazu dyscypliny po koronawirusie. – Głównym zagrożeniem jest finansowanie sportu. Jest obawa czy sponsorzy pozostaną. Mam jednak nadzieję, że to okres przejściowy i powrócimy do stanu sprzed pandemii.
Na koniec Sebastian Pawlik odnosi się do zmiany terminu igrzysk olimpijskich i związanych z tym planów kadry. – Przesunięcie igrzysk nie zmienia naszych celów. Mamy rok więcej na to, żeby szczególnie młodsi zawodnicy nabrali więcej doświadczenia. Musimy cierpliwie zaczekać, ale jestem pewny, że to nie zaburzy naszej determinacji.