Tatiana Graczowa to medalistka olimpijska i ekspert telewizyjny w Rosji. Przed sezonem w wywiadzie dla rosyjskiej prasy opowiedziała o swoich odczuciach na temat nowego sezonu w Superlidze kobiet.
– Można wyróżnić trzy transferowe ruchy w lidze – rozpoczęła wypowiedź Graczowa. – Przeniesienie Natalii Pereiry do Dynama Moskwa, Laury Dijkemy do Lokomotiwu i Samanthy Bricio do Dynama Kazań. Oczywiście same nazwiska jeszcze nic nie znaczą. Zobaczmy, kto lepiej wpasuje się do naszej siatkówki, ale kiedy przybywają silne zawodniczki z zagranicy, to jest to zawsze jest dobrze dla ligi.
– Nie rozumiem, kiedy zatrudnia się cudzoziemki, które nie są lepsze od naszych siatkarek. Widzieliśmy takie przykłady w tym samym Kazaniu – Natalia Mammadova siedziała na ławce w decydujących meczach, Sonia Mikiskowa nie grała. To świetnie, że udało się zatrzymać Samanthę Fabris i teraz znaleziono następcę Betanii de la Cruz.
Czy Bricio jest lepsza niż Cruz?
– Na razie trudno powiedzieć. One są różne. Bricio ma inną technikę i sposób gry, ale ma też stabilny serwis, ma dobre, szybkie uderzenie. Na tej pozycji trudno znaleźć doświadczonego i stabilnego psychicznie gracza. Dynamo się to udało.
Jaka jest siłą Dijkemy? Co da Lokomotiwowi Kaliningrad?
– Przede wszystkim ma ogromne doświadczenie w graniu na najwyższym poziomie. Od wielu lat gra w reprezentacji Holandii bez przerwy. Tam gra z wysokimi i silnymi środkowymi, o takiej charakterystyce jak Julia Podskalnaja. Więc Laura szybko się dostosuje. Z pewnością przyspieszy grę w czwartej strefie, w której znajdują się Irina Woronkowa i Margarita Kuriło. Zobaczmy, jak szybko potrafi przystosować się nie tyle do gry, co do mentalności.
Tatiana Romanowa rozwiązała umowę z Dynamem Kazań w 2019 roku, a z Urałoczką w 2020 roku. Czy buduje swoją karierę we właściwy sposób?
– W Urałoczce była numerem jeden. Którym będzie w Moskwie – czas pokaże. Trudno jest komentować transfery graczy, ponieważ zawsze wiąże się to z wieloma czynnikami. W tym przypadku, jak rozumiem, jest powód osobisty (partner Romanowej, Siemion Dmitriew gra w męskim Dynamo – red.). Dziewczyny to dziewczyny. Z pewnością wpłynął również czynnik finansowy. Dynamo to poważny klub z dużymi możliwościami i ambicjami. Myślę, że Romanowa i Jewgienija Starcewa to obecnie najlepsze rozgrywające w kraju, ale w Urałoczce Romanowa współpracowała z Mikołajem Karpolem. Przy prawie każdym błędzie od razu podpowiadał, co ma naprawić – nauczyła się go słuchać. Na ile będzie potrafiła samodzielnie rozwiązywać problemy w Dynamo? To ciekawe, zobaczymy.
Po sezonie połowa wyjściowego składu Urałoczki (Romanowa, Jekaterina Jenina, Anna Klimiec) trafiła do Dynama Moskwa, a Jekaterina Ewdokimowa trafiła do Lokomotivu. Czy drużyna będzie mogła walczyć o medale?
– Będzie ciężko, ale da się. Uraloczka nie powinna być słabsza. Zamiast dziewczyn, które odeszły, przyszły dobre zawodniczki. Jelizawieta Kotowa pokazała się dobrze. Tatiana Kulikowa z Jeniseju też. Najtrudniej było znaleźć następczynię Romanowej w krótkim czasie. Pod tym względem Urałoczka sprawiła się dobrze. Po raz pierwszy zobaczyłam Alenę Kondraszową na turnieju w Kaliningradzie. Widać, że 23-letnia siatkarka ma spory potencjał, poradziła sobie ze swoim zadaniem, choć nigdy wcześniej nie grała na tym poziomie. Zobaczmy, jak będzie w tym sezonie.
Nikołai Karpol ma 82 lata. Czy nadal rządzi wszystkim w Urałoczce?
– Nikołaj stale uczestniczy we wszystkich procesach, po prostu nie może bez tego żyć. Wiem, że trudno go było odwieść od wyjazdu do Kaliningradu. W końcu pandemia, musimy się wystrzegać kontaktów, Ale on się nie zatrzyma. Teraz buduje nowy zespół. Dodatkowo Nikołaj przygotowuje dobrego młodego trenera – Michaiła Karpola.
Czyja praca na polu transferowym podobała ci się najbardziej przed sezonem?
– Wszyscy liderzy się wzmocnili. Wydaje mi się, że w Dynamo Moskwa jest zbyt wielu dobrych graczy. Na boisku nie będzie miejsca dla wszystkich – Annie Klimiec i Jekaterinie Orłowej nie będzie łatwo dostać się do składu. Można zauważyć wybory Leningradki. Oczywiście nie ma tam zagranicznych zawodniczek na poziomie Natalii Pereiry, ale Białorusinki Jekaterina Sokołczik, Anastasia Garelik, Alena Hendzel to świetne zawodniczki, a Daria Stoljarowa wzmocniła atak. Jest dobra, przyjazna atmosfera, a to też ważny czynnik. Trzeba wspomnieć też Proton, który wyglądał świetnie w zeszłym roku, pomimo skromnych zasobów, ale w tym roku powinien być jeszcze silniejszy.
Proton zagra w Pucharze CEV zamiast w Challenge Cup. Tam w pierwszej rundzie czeka francuski klub Volero Le Cannet. Proton ma szanse?
– Czemu nie? Kto by pomyślał, że w zeszłym sezonie Proton zajmie piąte miejsce w Superlidze? Jurij Mariczew nie miał nawet statystyka w swoim zespole, a zespół zebrał się dosłownie w ostatniej chwili z tych, którzy pozostali na rynku. Grali dobrze przez cały sezon, pokonali Moskwę i Urałoczkę, utrzymali poziom. Są szanse.
Trener Dynama Moskwa Zeljko Bułatowicz powiedział, że liga będzie silniejsza. To kurtuazja?
– Bardzo bym chciała, żeby jego słowa się spełniły. W ostatnich latach mało było gier na wysokim poziomie. Nawet kiedy obejrzeliśmy pięć meczów, nie zawsze była to siatkówka dobrej jakości. Patrzysz na inne ligi i zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy gorsi zarówno pod względem taktyki, jak i techniki . Znajduje to odzwierciedlenie w pucharach. W Lidze Mistrzów od dawna nie jesteśmy w gronie laureatów. Szkoda, że ostatni sezon został skrócony – Kazań dobrze radził sobie w Pucharze CEV, pewnie pokonując włoskie kluby. To trofeum przydałoby się w siatkówce naszych kobiet.
Superliga powiększyła się do 14 klubów. Uważa się, że średni poziom spadnie.
– Mam nadzieję, że nie. Być może będą plusy – mogą pojawić się nowi gracze, poczują smak Superligi. Najważniejsze, że wszystkie 14 klubów zdołało wystartować. W niektórych zespołach mówi się już o trudnościach finansowych. To nie jest łatwy rok – ciężko jest sponsorom i partnerom klubów.
Superliga będzie zamknięta na dwa lata. Jak zareagowałaś na tę decyzję?
– Wydaje mi się, że we wszystkich ligach powinna być walka sportowa. Być może federacja kierowała się obecną sytuacją i możliwościami finansowymi, jakie posiadają drużyny zaplecza Superligi. Zapewne każdy chce dostać się do Superligi, ale nie każdy ma na to szansę. Najwyraźniej dlatego dokonali ekspansji i pozwolili nowym klubom zagrać na najwyższym poziomie rozgrywek. Nie muszą obawiać się degradacji, mogą gdzieś popracować z zawodnikami na przyszłość.
Jacy są główni faworyci sezonu?
– Tacy sami jak w zeszłym roku – Kazań, Moskwa, Lokomotiw, Urałoczka. Jeśli nagle ktoś włączy się do walki, będzie świetnie.
Kto może stać się tym „czarnym koniem”?
– Szczerze mówiąc, jeszcze nie widziałem wszystkich w akcji. Myślę, że Leningradka, Proton i Krasnodar liczą na tę rolę.
W mistrzostwach Rosji występuje białoruska Minczanka. Czy jest potrzebna w Superlidze?
– Moim zdaniem tak. Ten zespół jest bardzo dobry pod względem techniki. Widać, że siatkarki od dzieciństwa są dobrze wyszkolone. Ze względu na Ligę Mistrzyń i ciągłe podróże czasami mają poważne spadki formy, ale ogólnie jest to interesujący zespół. Podłączenie Minczanki to dobry pomysł. Generalnie byłoby świetnie, gdyby w siatkówce pojawił się odpowiednik koszykarskiej VTB United League czy KHL .
Wcześniej twarzą mistrzostw Rosji była Jekaterina Gamowa. Kto jest teraz największą gwiazdą ligi?
– Trudno jest wyróżnić jedną osobę. Każda drużyna ma błyskotliwych graczy i liderów – Natalię Gonczarową, Ksenię Parubiec, Jewgienię Starcewą, Irinę Woronkową.
Czy cztery – pięć miesięcy bez piłki wpłynie na jakość gry siatkarek?
– To już wpłynęło – było to widoczne zarówno na turnieju w Kaliningradzie, jak i w meczach pucharowych. Nieważne jak profesjonalny jesteś, nieważne jak dobrze ćwiczysz w domu, bez treningu z piłką tracisz poziom. Myślę, że sytuacja będzie się stopniowo poprawiać dzięki chęci graczy. Wszystkim brakowało pracy, treningu, piłki – to widać.
Mówi się nam, że nie powinniśmy zwracać uwagi na wyniki reprezentacji Rosji w Kaliningradzie, gdzie przegrała wszystkie trzy mecze z klubami.
– Nie zgadzam się z tym – zawsze należy zwracać uwagę na wynik. Nie możesz się przyzwyczaić do przegrywania. Jakiekolwiek eksperymenty są przeprowadzane, reprezentacja a priori powinna być silniejsza niż kluby. Kibice tęsknili za drużyną narodową, chcieli się cieszyć, a byli rozczarowani. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie takich sytuacji.
źródło: opr. własne, sport.business-gazeta.ru