Żeńska reprezentacja Bułgarii bierze udział w turnieju Ligi Narodów. Aktualnie są bliżej końca tabeli, jednak gdyby szukać ewentualnych powodów tej sytuacji – odpowiedzialność spada na zawodniczki. Prezes Bułgarskiego Związku Siatkarskiego po raz kolejny nawiązał do sporów w kadrze kobiet.
Kobieca myśl szkoleniowa się sprawdza?
Bułgarska federacja przed sezonem reprezentacyjnym 2025 zdecydowała się na ciekawy i poniekąd odważny ruch. Po wielu latach prowadzenia reprezentacji przez mężczyzn, władze tamtejszego związku zdecydowały o powierzeniu roli trenera kobiecie. Nowym szkoleniowcem Bułgarek została Antonina Zetowa, która po raz pierwszy spełnia się w roli głównej trenerki seniorskiej kadry.
Pierwszym wyzwaniem dla byłej siatkarki i jej podopiecznych stała się Liga Narodów. Obecnie Bułgarki zajmują w niej 13. miejsce po dwóch turniejach fazy interkontynentalnej. Być może nie jest to satysfakcjonujący wynik, ale na pewno lepszy niż przed rokiem. W poprzedniej edycji siatkarki z Bałkanów zakończyły zawody na ostatnim, 16. miejscu. Gdyby miało to miejsce w tym sezonie, Bułgarki pożegnałyby się z elitą i prawem gry w kolejnym sezonie VNL, a obecnie są względnie bezpieczne.
Prezes bułgarskiej federacji grzmi
Prezes Bułgarskiego Związku Siatkarskiego na ten moment jest zadowolony z pracy nowej trenerki. Lubomir Ganew zwrócił jednak uwagę na inny problem. Według niego, wina takich, a nie innych wyników leży po stronie… siatkarek. Głowa federacji zarzuca im brak motywacji. – Jestem przekonany, że Tonia Zetowa wykonuje swoje obowiązki perfekcyjnie. Uważam, że największym problemem jest motywacja siatkarek. Widzę zasadniczą różnicę w ich podejściu do procesu treningowego i samych występów w kadrze. Mężczyźni są dużo bardziej zmotywowani i chętni do udowadniania swoich umiejętności. U kobiet tego nie dostrzegam. Widzę natomiast dziewczyny, które nie są pewne, czy chcą walczyć o miejsce w drużynie, a gdy robi się trudno, natychmiast się poddają. Uważam, że nie można sobie na to pozwalać! Ostateczna decyzja zawsze należy jednak do trenerki. Ja mogę tylko życzyć im, żeby były zdrowe i grały jak najlepiej – mówił, cytowany przez sportal.bg.
Najpierw Jordanowa, teraz Todorowa
Sytuacja w bułgarskiej kadrze od pewnego czasu jest dość napięta. Głównie jest tak przez zamieszanie wokół Mariji Jordanowej, obecnie znanej pod nazwiskiem Kolewa. Była siatkarka Radomki Radom postanowiła zrobić sobie przerwę od reprezentacji, co nie spodobało się trenerce.
W tym temacie wypowiedziała się już każda ze stron. Prezes Ganew wciąż jednak próbuje zwrócić uwagę na to, w jaki sposób powinna wyglądać współpraca zawodniczek ze sztabem szkoleniowym. Tym bardziej, że swojej dyspozycji wciąż nie zgłosiła Żana Todorowa.
– Każda reprezentantka i każdy reprezentant kraju powinni z odpowiednim wyprzedzeniem zgłosić trenerom, kiedy będą nieobecni, ale ostateczna decyzja w tej sprawie powinna zawsze należeć do sztabu szkoleniowego, a nie graczy. Uważam, że zwłaszcza wśród pań panuje w tej kwestii fatalna komunikacja. Widzieliśmy to zarówno w przypadku Mariji, jak i Żany Todorowej, która powiedziała trenerce Zetowej, że nie będzie do jej dyspozycji przez miesiąc, a od tego czasu minęły już dwa miesiące. Żadna zawodniczka nie może decydować, kiedy chce, a kiedy nie chce grać. To jest fundamentalnie złe i apeluję do wszystkich kadrowiczów i kadrowiczek, by takie sytuacje nie miały już miejsca – mówił z przekonaniem Ganew.
Zobacz również:
Liga Narodów. Dramat Bułgarów – siatkarz wyjechał z hali na wózku