Choć o lecie i siatkówce plażowej w naszym kraju jeszcze trudno myśleć, reprezentantki i reprezentanci Polski szykują się już do długiego i trudnego sezonu. Stawką najbliższych startów będzie awans do igrzysk olimpijskich. Polska ma na to szanse zarówno w przypadku siatkarzy, jak i siatkarek.
Powrót do treningów
Ze względu na rok olimpijski, zimowa przerwa dla polskich par kadrowych nie była długa. Biało-czerwone teamy już od blisko miesiąca trenują już w spalskim ośrodku. Dotyczy to zarówno siatkarzy, jak i siatkarek.
Biało-czerwone pod okiem swojego szkoleniowca Andrea Raffaelliego miały okazję trenować z łotewskim duetem Anastasija Samoilovą i Tina Graudina.
– Mieliśmy z nimi dobre sesje treningowe – z Anastasiją i Tiną trenowały głównie te dwie pary, które niebawem pojadą na Teneryfę. To ważne móc trenować również z zagranicznymi zespołami, ale równie ważne było skupienie się na indywidualnych kwestiach technicznych i treningach. Sami w swoim gronie trenowaliśmy przez miesiąc, a treningi z Łotyszkami były pierwszą możliwością trenowania z zagranicznym zespołem – przyznał w rozmowie z Martyną Szydłowską włoski szkoleniowiec. Niebawem jego podopieczne wylecą na obóz przygotowawczy na Teneryfę.
Szanse na Paryż są
O występ kompletu polskich duetów w Paryżu będzie bardzo trudno. Nie jest to jednak „mission impossible”. Najtrudniejsze zadanie mają reprezentantki naszego kraju, choć Polska ma tak naprawdę szansę nawet na dwa olimpijskie miejsca w turnieju kobiet. Pierwsze może wywalczyć już z rankingu para Gruszczyńska/Wachowicz, kolejne po rywalizacji w Jurmali. Z turnieju w Pucharze Narodów do Paryża awansują jego zwyciężczynie.
– Chcielibyśmy też wypracować sobie szansę na drugą kwalifikację, szczególnie, że Kinga wraca do gry. Będziemy walczyć o olimpijską kwalifikację w Pucharze Narodów. W ubiegłym roku z Jagodą, Olą, Kasią i Martą wygraliśmy swoją grupę i mamy zapewniony udział w turnieju finałowym w Jurmali. Oczywiście może zdarzyć się, że będziemy walczyć tam o kwalifikację dla pierwszej pary, ale mam nadzieję, że dziewczyny zakwalifikują się z rankingu i w Pucharze Narodów będziemy mieli szansę na drugą parę na igrzyskach – przyznał trener.
Ważny powrót
Do kadry wróciła Kinga Wojtasik, która ma już na swoim koncie olimpijskie doświadczenie. To ona (wtedy jeszcze pod nazwiskiem Kołosińska), wspólnie z Moniką Brzostek, przetarła olimpijskie szlaki polskim plażowym parom kobiecym. Polki po raz pierwszy w historii w igrzyskach olimpijskich zagrały w Rio de Janeiro w 2016 roku.
– Wróciła Kinga Wojtasik, która jest dla nas kolejną niezwykle ważną zawodniczką i jest już z powrotem w reprezentacji. Oczywiście jest wiele kwestii, z którymi musimy sobie poradzić, ale wszyscy jesteśmy tym podekscytowani i czekamy na początek rywalizacji – stwierdził Raffaelli.
źródło: inf. własna, pzps.pl