– Najważniejszy jest dla nas wynik. Każdy, kto pojawił się na boisku, starał się dać z siebie maksimum i grał dla drużyny – powiedział po zwycięstwie w Lidze Narodów z Holendrami atakujący reprezentacji Polski, Kewin Sasak.
Holandia pokonana
Siatkarze reprezentacji Polski od zwycięstwa zaczęli zmagania w Lidze Narodów. W pierwszym swoim meczu pokonali w czterech setach Holendrów.
Mimo że pomarańczowi zagrali bez swoich gwiazd, to napsuli sporo krwi biało-czerwonym. – Jestem zadowolony z wyniku, choć oczywiście to był trudny mecz, bo graliśmy punkt za punkt. Otrzymałem jednak pozytywne odpowiedzi. Kilku zawodników jak Janek Firlej, Artur Szalpuk, Kewin Sasak czy Maks Granieczny, zagrało bardzo dobrze. To jest niezwykle ważne. Musimy nauczyć się kilku sytuacji, które przytrafiły nam się w tym spotkaniu. To jest jednak proces – przyznał szkoleniowiec Polaków, Nikola Grbić.
Nowy lider kadry
Liderem biało-czerwonych w starciu z Holendrami był Kewin Sasak, który zgromadził 19 punktów, w tym 3 w polu serwisowym i 1 w bloku, a w ataku osiągnął 60% skuteczności. – Jestem zadowolony ze swojej gry. Oczywiście, było kilka elementów, nad którymi muszę jeszcze popracować. Ale taki jest sport. Nie da się być idealnym. Najważniejszy jest dla nas wynik. Każdy, kto pojawił się na boisku, starał się dać z siebie maksimum i grał dla drużyny – stwierdził ofensywny zawodnik reprezentacji Polski.
Czas na Azjatów
Podopieczni Nikoli Grbicia nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem już muszą myśleć o kolejnym przeciwniku, a będą nim Japończycy. Mimo że w ich składzie zabraknie olimpijczyków z Paryża, to na pewno nie będą łatwym rywalem dla Polaków. – Trener prosił nas, abyśmy zostali skupieni. Wygrana w pierwszym meczu nie oznacza, że kolejny gładko zwyciężymy. Są dobre humory, ale do kolejnego spotkania podejdziemy w pełni skoncentrowani. Będzie to inny, bardzo techniczny rywal. Musimy zagrać swoją najlepszą siatkówkę, żeby wygrać. Z takim nastawieniem jutro wstaniemy i będziemy przygotowywać się do meczu – zakończył Kewin Sasak.
Zobacz również:
Liga Narodów. Czas debiutantów. Nowi bohaterowie reprezentacji Polski