Zakończyły się pierwsze spotkania fazy play-off Pucharu CEV. Aluron CMC Warta Zawiercie jest już bliska awansu do ćwierćfinału rozgrywek. Spośród czterech spotkań doszło tylko do jednego tie-breaka, który miał miejsce w Atenach. To w stolicy Grecji miały miejsce najbardziej zacięte zawody.
JURAJSCY RYCERZE W WIELKIM STYLU
Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji pomiędzy Aluronem CMC Wartą Zawiercie a Allianz Milano wiele mówiło się w kontekście tych zawodów jak o przedwczesnym finale Pucharu CEV. W praktyce jednak podopieczni Michała Winiarskiego wygrali 3:0, wykazując się przede wszystkim pełną kontrolą boiskowych zdarzeń w drugiej i trzeciej partii. – Zabraliśmy im każdy element. Wiadomo, że Włosi grają głównie swoją zagrywką. Jeśli im siedzi, to wygrywają, jeśli nie, to przegrywają. Wydaje mi się, że w starciu z nami nie serwowali źle, ale nawet te cięższe serwisy byliśmy w stanie utrzymać i zdobywać z tego punkty. Chwała nam za to i mam nadzieję, że powtórzymy ten wynik we Włoszech – mówił w pomeczowej rozmowie ze Strefą Siatkówki Bartosz Kwolek, przyjmujący Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Drużyna z Jury Krakowsko-Częstochowskiej zagrała solidnie w każdym elemencie. Po raz kolejny udowodniła, że słowa o mianie najlepiej zagrywającej drużyny to nie puste frazesy, a praktyka. Warta w starciu z drużyną z Lombardii ustrzeliła w sumie 11 asów serwisowych. Jak z armaty wręcz uderzał Karol Butryn, który zainkasował 27 punktów (23 atak, 3 serwis, 1 blok). Był bez wątpienia motorem napędowym Warty, osiągając 68% skuteczności w ataku. – Już przed sezonem wiedzieliśmy, że możemy być zespołem, którego dużym atutem będzie zagrywka. To się potwierdza. Poświęcamy temu elementowi wiele pracy, ale mamy też zawodników, którzy od lat zagrywają na dobrym poziomie – powiedział z kolei Strefie Siatkówki Mateusz Bieniek, środkowy zawiercian.
Spotkanie dla Strefy Siatkówki podsumował także Roberto Piazza, trener Allianz Milano. – Zawodnicy Warty naprawdę mocno zagrywali. Potrafili dać z siebie wszystko na boisku, a także udowodnić i przenieść swoją siłę. Zawiercianie atakowali również mocno ze środka, jak w zwyczaju mają to robić. W tym meczu nie byliśmy w stanie wykorzystać tej samej mocy w zagrywce. Kiedy już potrafiliśmy dobrze zaserwować we właściwym momencie, czasami traciliśmy szansę na zdobycie punktu. Pierwszy set był dla mnie decydujący. Po pierwszej części Warta zagrała niesamowite zawody. Przy takim przyjęciu, zagrywce oraz kontrach nie byliśmy zdolni utrzymać się na tym samym poziomie, co gospodarze, za co należą im się gratulacje, bo zasłużyli na zwycięstwo. Musimy przeanalizować tę sytuację i być lepsi w rewanżu – oznajmił włoski szkoleniowiec.
WYRÓWNANE ZAWODY W ATENACH
Spośród wszystkich czterech pojedynków fazy play-off do najbardziej wyrównanych doszło w stolicy Grecji. Miejscowy AONS Milon prowadził w meczu przeciwko Nantes Reze Metropole już 2:0, by swoją wyższość potwierdzić dopiero w tie-breaku. Bohaterem drużyny z Grecji okazał się Boyan Jordanow, autor 25 punktów, spośród których wszystkie zdobył atakiem. Mimo przegranej to ekipa z Francji lepiej zagrywała, czego dowodem jest 16 asów serwisowych przy zarazem 9 gospodarzy. Co zdecydowanie podejmowali ryzyko w polu zagrywki, psując ich aż 23.
JEDNĄ NOGĄ W ĆWIERĆFINALE
Podobne kursy jak zawiercianie obrały dwie pozostałe ekipy, z tą jednak różnicą, że wygrały swoje spotkania rezultatem 3:1. Tak więc Warta jako jedyna triumfowała w pierwszych pojedynkach bez straty seta. SC Prometej Dnipro we własnej hali pokonał Fenerbahce Stambuł. Ekipa z Turcji mimo przegrywania 0:2 poderwała się do lepszej gry, triumfując w trzeciej odsłonie do 19, a w czwartej ulegając do 24. Podopieczni Andrija Łewczenki dobrze zagrywali, zdobyli tym elementem 10 punktów, myląc się 12 razy. Z kolei zespół ze Stambułu zaserwował 7 asów przy 19 błędach. Najlepiej w szeregach Prometeja spisał się Ian Jereszczenko, który dla swojej formacji zainkasował 17 punktów, wszystkie atakiem. Jego skuteczność w tym aspekcie to 52%.
Blisko awansu do ćwierćfinału jest również Arkas Izmir, który na wyjeździe pokonał Rio Duero Soria. Po dwóch partiach zespoły remisowały 1:1, obie z partii zakończyły się wynikiem 25:23. W kolejnych dwóch drużyna z Sorii nie miała już na tyle tlenu i przegrała odpowiednio do 17 oraz 16. Kluczem do zwycięstwa dla Arkasu okazał się blok, wszak przyjezdni wywalczyli tym elementem aż 12 punktów przy zaledwie 4 Rio Duero. O sile ekipy z zachodniej części Turcji stanowił Efe Mandıracı. Turecki siatkarz wzbogacił swój zespół w 22 oczka (17 atak, 3 asy, 2 blok).
Zobacz również:
Wyniki Pucharu CEV siatkarzy
źródło: inf. własna