Ćwierćfinały PlusLigi przyniosły emocje, ale do półfinałów awansowali faworyci, czyli 4 czołowe drużyny po rundzie zasadniczej. Najbliżej sprawienia niespodzianki była Bogdanka LUK Lublin, która wygrała w Warszawie, ale w złotym secie górą był już stołeczny Projekt.
Mistrz zgodnie z planem
Jastrzębski Węgiel po raz drugi w ćwierćfinałowej rywalizacji pokonał Indykpol AZS Olsztyn. We własnej hali mistrzowie Polski trochę przespali pierwszego seta, ale w kolejnych pokazali swoją dominację nad przyjezdnymi. Ich przewaga uwidoczniła się głównie na siatce, gdzie 11 razy zatrzymywali rywali blokiem, a dodatkowo uzyskali od nich 12% wyższą skuteczność w ataku. Ich siłą były nie tylko skrzydła w postaci Jeana Patry’ego czy Rafała Szymury, ale także na środku Norbert Huber. Wśród pokonanych grę próbował ciągnąć Alan Souza, ale zabrakło mu trochę wsparcia ze strony innych zawodników, przez co olsztynianie musieli obejść się smakiem sprawienia niespodzianki w Jastrzębiu-Zdroju.
Zapachniało złotym setem
O włos od złotego seta było w Zawierciu, gdzie w pewnym momencie zapachniało niespodzianką, bowiem PSG Stal Nysa prowadziła już 2:0 z Aluron CMC Wartą i była o jedną partię od doprowadzenia do złotego seta. Wówczas jednak przebudzili się gospodarze ,między innymi za sprawą świetnego wejścia Daniela Gasiora. Zawiercianie nacisnęli rywali na zagrywce (14 asów), doprowadzając do tie-breaka. Wtedy wszystko było już jasne, a więc na parkiecie pojawiły się rezerwy, które przypieczętowały zwycięstwo gospodarzy. Wśród nich liderem był Bartosz Kwolek, którego wspierali Mateusz Bieniek i Trevor Clevenot. Gra gości w dużej mierze opierała się na Macieju Muzaju, ale nie wystarczyło to, aby podopieczni Daniela Plińskiego doprowadzili do złotego seta.
Złoty set w Warszawie
Jeszcze bliżej niespodzianki było w Warszawie, gdzie Projektowi zupełnie nie wyszedł rewanżowy mecz z Bogdanką LUK Lublin. Przyjezdni postawili na zagrywkę (9 asów), a ona przełożyła się też na ich dominację na siatce. Świetne zawody rozgrywał Damian Schulz, który w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa przyjezdnych 3:0. O losach awansu musiał więc zadecydować złoty set. W nim wzięło górę doświadczenie podopiecznych Piotra Grabana, w tym między innymi Andrzeja Wrony, którzy punktowali w kluczowych momentach, a lublinianie tym razem nie znaleźli skutecznej recepty na to, aby powstrzymać faworyta i wywalczyć awans do półfinału.
Resovia ostatnim półfinalistą
Stawkę półfinalistów uzupełniła Asseco Resovia Rzeszów, która u siebie wykazała wyższość nad Treflem Gdańsk. Przyjezdni do połowy drugiego seta dyktowali warunki gry, ale w końcu zostali przełamani przez podopiecznych Giampaolo Medeiego. Dwie kolejne odsłony były już ich popisem, a zwłaszcza Jakuba Buckiego, który rozstrzelał przeciwników zagrywką. Dobra postawa Kewina Sasaka to było zbyt mało, aby Trefl
Szóstka pierwszych meczów ćwierćfinałowych według strefy siatkówki:
Atakujący:
Jakub Bucki
Po raz kolejny pokazał, że w roli „strażaka” spisuje się świetnie. Po kontuzji Stephena Boyera został jedynym atakującym Asseco Resovii, a w drugim ćwierćfinale rozbił Trefla Gdańsk. Został pierwszym w historii zawodnikiem PlusLigi, który w jednym meczu zapisał na koncie 11 asów serwisowych (przy zaledwie 1 błędzie). Do tego dołożył 50% skuteczności w ataku i 2 punktowe bloki, a łącznie wywalczył 24 oczka i poprowadził ekipę z Podkarpacia do półfinału.
Środkowi:
Norbert Huber
Reprezentacyjny środkowy jest w wybornej dyspozycji. W drugim starciu ćwierćfinałowym wywalczył 11 punktów, punktując we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Popisał się 4 asami serwisowymi, w ataku uzyskał 100% skuteczności, a na dodatek dołożył do swojej kolekcji kolejne 2 czapy w tym sezonie.
Mateusz Bieniek
Również ten kadrowy środkowy jest w bardzo dobrej formie. W meczu ze Stalą zapisał na koncie 16 punktów. W ważnych momentach ratował swój zespół zagrywką, popisując się aż 5 asami serwisowymi. Do tego dołożył 62% w ataku oraz 3 bloki. W każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła drużyna mogła na niego liczyć, a ostatecznie więcej punktów od niego zdobył jedynie Bartosz Kwolek.
Przyjmujący:
Torey Defalco
Amerykański przyjmujący był jednym z ważniejszych ogniw w ćwierćfinałowej rywalizacji z Treflem Gdańsk. W meczu w Rzeszowie zgromadził na koncie 18 punktów. Na uwagę zasługuje zwłaszcza jego niezwykle wysoka, bo aż 70% skuteczność w ataku. Przyjezdni zupełnie nie znaleźli sposobu na jego zatrzymanie. Do tego dołożył po 1 asie serwisowym i bloku, a także kilka obron, po raz kolejny udowadniając, że jest kompletnym zawodnikiem.
Bartosz Kwolek
Bez wątpienia był liderem zespołu z Zawiercia w ćwierćfinałowej rywalizacji ze Stalą Nysa. Jego świetna gra była najlepszą odpowiedzią na brak powołania do szerokiego składu reprezentacji Polski na Ligę Narodów. W sobotnim spotkaniu zanotował 19 punktów, w tym 4 asy serwisowe. W ataku osiągnął 57% skuteczności i był jednym z zawodników, który w trudnym momencie (przy prowadzeniu gości 2:0) wziął na siebie ciężar gry i sprawił, że Warta „odpaliła”.
Rozgrywający:
Fabian Drzyzga
W tym sezonie miał lepsze i gorsze momenty, ale jak przyszło do walki o najwyższe cele, to potrafił umiejętnie pokierować grą swojej drużyny. Nie stawiał tylko na skrzydła, ale też grał środkiem, a zarówno Kłos, jak i Kochanowski w rewanżowym starciu uzyskali dwucyfrową zdobycz. Sam Drzyzga dołożył 3 punktowe bloki i udowodnił, że mimo braku powołania do kadry wciąż jest jednym z najlepszych polskich rozgrywających.
Libero:
Damian Wojtaszek
Mimo że Projekt nie zaliczył rewanżowego starcia z LUK-iem Lublin do najbardziej udanych, to akurat Damian Wojtaszek był defensywną opoką zespołu prowadzonego przez Piotra Grabana. Ze swojej roli wywiązał się bardzo dobrze. W całym spotkaniu popełnił tylko 1 błąd, a jego skuteczność przyjęcia pozytywnego wyniosła ponad 60%. Do tego dołożył pojedyncze obrony, pokazując, że w trudnych momentach drużyna może na niego liczyć.
Zobacz również
źródło: inf. własna