Początek sezonu w Tauron Lidze trochę zaskakuje. Po czwartej rundzie spotkań czołowe trzy drużyny umocniły się na czele zestawienia. W ich przypadku o kolejności decydują: stosunek setów (między pierwszymi dwoma drużynami) oraz stosunek setów dzielący od nich trzecią ekipę.
Za nami dość szybka, czwarta kolejka Tauron Ligi. Tylko dwa spotkania kończyły się w czterech setach. W pozostałych padał trzysetowe wynik. Na tę chwilę niepokonane zostają jeszcze trzy drużyny, które otwierają ligowe zestawienie.
Top 3
Sezon wyśmienicie rozpoczęły siatkarki BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała. Solidnie spisywały się już w poprzednich rozgrywkach, ale te rozpoczęły kompletem zwycięstw, a w czterech meczach nie straciły jeszcze seta. W minionej kolejce planowo wygrały z tarnowiankami, choć wygrana nie przyszła aż tak łatwo. Rywalkami momentami stawiały niezły opór. Wiktoria Szumera i Danijela Džaković robiły co mogły i sprawiały BKS-owi sporo problemów. W szeregach miejscowych świetnie radziła sobie Kertu Laak, zdobywczyni 24 punktów i MVP meczu, która zrobiła różnicę w ważnych momentach.
Jedynie stosunek setów dzieli bielszczanki od drużyny z Polic, która chce w tym sezonie wrócić na szczyt. Grupa Azoty Chemik również nie stracił jeszcze w tym sezonie seta, a co najważniejsze w ostatni poniedziałek pokonał jedne z pretendentek do medali – PGE Rysice Rzeszów. W zamykającym kolejkę meczu popis dało trio Inneh-Varga/Korneluk/Łukasik. Rzeszowianki próbowały przeciwstawić się rywalkom. Blokowały, czasami grały dobrze zagrywką, ale w ważnych momentach ich atak nie działał tak, jak powinien. Trzeba oddać też policzankom, że dobrze grały na linii blok obrona.
Trzecie miejsce z kompletem zwycięstw zajmują siatkarki Grot Budowlanych Łódź, które nie dały szans ITA TOOLS Stali Mielec. Łodzianki zagrały bardzo zespołowo. Po 11 punktów zdobyły Mackenzie May, Andrea Mitrović i Ana Bjelica. Przyjezdne miały ogromne problemy ze skończeniem ataku, wszystko przez dobrą grę na siatce i w polu przeciwniczek. Choć miejscowe nie zdobywały za dużo punktów bezpośrednio z pola zagrywki, dały się we znaki przyjmującym i utrudniały tym samym Stali rozegranie płynnych i groźnych akcji.
2 x cztery sety
W jedynie w dwóch spotkaniach rozegrano cztery sety. Jedną partię straciły mistrzynie Polski w Radomiu. ŁKS pokonał jednak Radomkę, a ta odsłona była raczej tylko wypadkiem przy pracy, gdyż w pozostałych łodzianki wygrywały już pewnie. Bardzo dobre spotkanie rozegrała Aleksandra Dudek (20 punktów). Kroku dotrzymywała jej Valentina Diouf (16 punktów), choć ta pierwsza była skuteczniejsza w ataku. W bloku bardzo dobrze czuła się Aleksandra Gryka. Po stronie miejscowych robiły, co mogły Marie Schölzel i Hilary Johnson, jednak Radomka nie zdołała mocniej zagrozić rywalkom. Dla ŁKS-u jest to drugie zwycięstwo w sezonie i po czterech meczach zajmuje on 6. miejsce w tabeli.
Drugi czterosetowy pojedynek rozegrano w Opolu, gdzie miejscowe siatkarki Uni pokonały MKS Kalisz i odniosły pierwszą wygraną w sezonie. Obie ekipy postawiły na zagrywkę, często też miały problemy z własnym przyjęciem. Również blok po obu stronach prezentował się solidnie. To, co wyróżniło opolanki to atak – zwłaszcza w ważnych momentach. W szeregach miejscowych szalała Ana Karina Olaya, która w sumie zdobyła 27 punktów, m.in. kończąc 21 z 50 ataków. Bardzo dobre spotkanie rozegrała też Marta Pamuła (17 punktów, ratio +15). W szeregach kaliszanek nieźle radził sobie duet Bosković/Drużkowska. Ta pierwsza zanotowała bardzo dobrą zmianę. Pojawiła się w trakcie pierwszej odsłony i została do końca.
Miłe zaskoczenie
Z pewnością do miłych niespodzianek na początku sezonu należy postawa siatkarek #VolleyWrocław. Podopieczne trenera Maska odniosły już trzecią wygraną w sezonie i obecnie plasują się na czwartym miejscu w tabeli Tauron Ligi. Co ważne, jest to drużyna, która nadal jeszcze szuka uzupełnienia składu. Kilka zawodniczek wraca do zdrowia, choć po Julii Szczurowskie, która nadal nie jest w pełni zdrowia, nie widać tego w ogóle. W meczu przeciwko Pałacowi atakująca zyskała duże wsparcie ze strony świetnej na środku Anny Lewandowskiej (11 punktów, ratio +11!) oraz duetu przyjmujących Stronias/Bączyńska. Wrocławianki zagrały bardzo drużynowo. Co ważne, mocno ograniczył też błędy, z którymi problem miały bydgoszczanki. Nie kończyły ważnych akcji i choć próbowały grać i zagrywką i blokiem, to wykończenia akcji im zabrakło.
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela Tauron Ligi
SZÓSTKA 4. KOLEJKI WEDŁUG STREFY SIATKÓWKI
Atakująca:
Kertu Laak (BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała)
Atakująca bialskiej drużyny po raz kolejny stanowiła o jej sile i była jednym z najważniejszych punktów w drodze do późniejszego zwycięstwa. W meczu przeciwko tarnowiankom zdobyła 24 punkty przy ratio na fantastycznym poziomie +20. Na ten wynik złożyły się 23 punkty zdobyte atakiem przy skuteczności 53% oraz skuteczny blok.
Rozgrywająca:
Martyna Łazowska (Grot Budowlani Łódź):
Dla Łazowskiej to również kolejny udany występ, a kreatorka gry łodzianek miała ogromny udział w końcowym zwycięstwie. Dzięki mądrej grze tej zawodniczki punkty zdobywały nie tylko skrzydła, ale i środek, ona świetnie zagrywała, a wygrana ze Stalą Mielec przyszła dość łatwo. Co ważna zdobyła dla swojego zespołu w tym meczu osiem punktów (trzy asami serwisowymi, skończyła dwie z trzech swoich akcji ofensywnych i trzykrotnie zablokowała rywalki).
Przyjmujące:
Marta Pamuła (Uni Opole):
Marta Pamuła była najbardziej ostrzeliwaną przez zagrywające rywalki zawodniczką opolanek. Mimo to przy 31 przyjętych piłkach zanotowała 55% skutecznego i 39% perfekcyjnego przyjęcia. Nie popełniła przy tym żadnego błędu bezpośredniego. Nieźle spisywała się też w ataku, kończąc 16 z 36 piłek (44% skuteczności). Do tego dołożyła też jeden udany blok i zagrywała skutecznie 13 razy, bez żadnego błędu.
Ana Karina Olaya (Uni Opole)
21-letnia Kolumbijka była kolejną ostoją w przyjęciu Uni w minionej kolejce. Nie tylko przyjęła 29 zagrywek przy 52% skutecznego wykonania elementu i 28% perfekcyjnego. Bardzo często była też wykorzystywana w ataku, podejmując w tym elemencie 50 prób. Skończyła 21 z nich. Dodatkowo była postrachem w polu zagrywki. Sama zagrała pięć asów serwisowych.
Środkowe:
Anna Lewandowska (#VolleyWrocław)
W ostatniej kolejce Anna Lewandowska była nieomylna. W meczu z bydgoską drużyną, nie popełniła żadnego błędu, a w dodatku zanotowała 11 punktów. Środkowa skończyła osiem z 11 ataków oraz trzy razy punktowała blokiem. Była tez pewnym punktem w polu zagrywki.
Agnieszka Korneluk (Grupa Azoty Chemik Police):
To nie pierwsze spotkanie, w którym reprezentantka Polski gra solidnie i stanowi o sile swojej drużyny. W meczu przeciwko Rysicą Agnieszka Korneluk zdobyła 12 punktów. Siedem z nich przypadło na udane ataki, w którym to elemencie uzyskała 64% skuteczności. Cztery razy zablokowała rywalki, zanotowała też dwa skuteczne wybloki oraz jednego asa serwisowego.
Libero:
Anna Pawłowska (#VolleyWrocław):
Pałac Bydgoszcz w starciu z wrocławiankami miał ogromne problemy w ataku. Wiele jego piłek była podbijana, dużą część tych wybronionych akcji #VolleyWrocław zawdzięcza swojej libero. Dodatkowo Anna Pawłowska przy siedemnastu przyjętych zagrywkach zanotowała świetną skuteczność 77% przyjęcia skutecznego oraz 46% przyjęcia perfekcyjnego.
źródło: inf. własna