Już w czwartek o 17:30 Barkom Każany Lwów zmierzy się w Tarnowie z PSG Stalą Nysa w meczu o wszystko. Stawką tego starcia jest pozostanie w PlusLidze na przyszły sezon. – Emocje będą na najwyższym poziomie, bo obie drużyny grają pod ogromną presją – mówił w rozmowie z redakcją plusliga.pl środkowy Barkomu, Rune Fasteland. W tym momencie to nysanie zajmują ostatnie bezpieczne miejsce. Nad ekipą z Lwowa mają dwa punkty przewagi.
Ostatnia szansa na utrzymanie
Dla zespołu z Lwowa ten mecz to być albo nie być w najwyższej klasie rozgrywkowej, a najpewniej również w polskiej lidze. Wygrana w poprzednim spotkaniu z Nowak-Mosty MKS-em Będzin pozwoliła lwowianom przedłużyć nadzieje na utrzymanie. – Wiedzieliśmy, że jeśli przegramy, to stracimy już wszelkie szanse. Wygrana w Będzinie podbudowała nas i czekamy już na ostatni mecz fazy zasadniczej, który zadecyduje o tym, czy nasz zespół czy Nysa spadnie z rozgrywek – powiedział redakcji plusliga.pl Rune Fasteland.
Rywalizacja o 13. miejsce w tabeli, które daje prawo gry w PlusLidze w kolejnym sezonie, to bez wątpienia ogromne wyzwanie. Norweski środkowy zwrócił uwagę na najmocniejsze strony przeciwników. – Nysa ma bardzo dobrego atakującego i lewoskrzydłowego, którzy zdobywają zwykle dużo punktów. Na pewno naszym zadaniem będzie utrudnienie gry rywalom i zatrzymanie ich czołowych skrzydłowych – podkreślił zawodnik.
Emocje na najwyższym poziomie
Ostatni mecz fazy zasadniczej to spotkanie o ogromnym ciężarze gatunkowym. – To będzie walka o pozostanie w lidze, więc emocje na pewno będą na najwyższym poziomie. Obie drużyny będą grały pod dużą presją. Uważam, że zespół, który będzie w stanie lepiej opanować nerwy i trzymać się cały czas razem, powinien wygrać to spotkanie – ocenił szanse obu ekip Fasteland.
Dla Barkomu Lwów atutem może być znajomość hali, w której rozgrywa swoje domowe mecze. – Lepiej jest rozgrywać ten decydujący mecz właśnie w hali, w której trenujemy i gramy na co dzień. Uważam, że w ostatnim czasie nasza dyspozycja jest bardzo dobra – podkreślił środkowy drużyny z Lwowa.
Sezon pełen wzlotów i upadków
Barkom Każany Lwów w tym sezonie prezentował się nierówno. Potrafił pokonać czołowe drużyny ligi, jak Jastrzębski Węgiel czy Asseco Resovię, ale przegrywał z teoretycznie słabszymi zespołami. – Naprawdę nie wiem z czego to wynikało, a najdziwniejsze było to, że tak szybko nasza gra kompletnie się rozpadała. Nie brakowało też dobrych momentów i fajnej gry z naszej strony zwłaszcza z mocniejszymi drużynami, kiedy nawet jak przegrywaliśmy mecze, to jednak wygrywaliśmy chociaż seta. W pozostałych brakowało jednak jeszcze większej agresji z naszej strony – przyznał Rune Fasteland.
Indywidualnie sezon dla norweskiego środkowego był udany. Uplasował się na drugim miejscu wśród najlepiej blokujących ligi. – Myślę, że blok był od początku tym elementem, w którym czułem się mocny i w którym grałem dobrze. Dla mnie zdobywanie punktów w bloku jest szczególne i najlepsze, co może spotkać środkowego. Jak zdobywam punkt po bloku, to wtedy właśnie odczuwam największą satysfakcję i to jest najlepsze uczucie – mówił zawodnik drużyny z Lwowa. Jednak teraz najważniejszy jest końcowy wynik drużyny. – W tym momencie nie skupiam się na statystykach, bo najważniejszy jest przecież mecz z PSG Stalą Nysa – dodał środkowy.
Życie w Polsce i siatkarskie początki
Rune Fasteland, mimo że pochodzi z kraju, gdzie siatkówka nie jest popularna, od lat gra na wysokim poziomie. – Pochodzę z małej miejscowości, ale ojciec mojego przyjaciela był akurat trenerem siatkówki, więc stąd zainteresowanie tą dyscypliną i trenowanie siatkówki. Od początku to był sport, który bardzo mi się spodobał – wspominał.
Po sezonach spędzonych w Belgii i Francji, to PlusLiga zrobiła na nim największe wrażenie. – Rozgrywki w Polsce stoją na bardzo wysokim poziomie. Wydaje mi się jednak, że mam za sobą całkiem dobry sezon pod względem indywidualnym (…) Uważam też, że zrobiłem progres w swojej grze, bo bez tego ciężko byłoby mi się przebić w takiej lidze jak PlusLiga – podkreślił siatkarz.
Jeśli chodzi o życie poza boiskiem, dobrze czuł się mieszkając w Tarnowie. – To spokojne miasto, mamy tu wszystko, czego potrzeba, a do Krakowa czy Rzeszowa jest niedaleko. Podoba mi się też mentalność Polaków i uważam, że w Polsce dobrze się żyje. Jedynym wyzwaniem, którego nie jestem w stanie przeskoczyć, to bariera językowa, bo polski jest dla mnie bardzo trudny i wręcz niemożliwy do przyswojenia – mówił z uśmiechem na twarzy.
Barkom Każany Lwów pozostanie w PlusLidze?
Przed Barkomem Każany Lwów najważniejsze spotkanie tego sezonu. Norweg nie ukrywał, że odczuwa duże emocje. –To będzie nasz najważniejszy mecz, więc jestem rzeczywiście podekscytowany, a po części trochę zdenerwowany. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tej wielkiej batalii zwycięsko – podsumował rozmowę Rune Fasteland.
W czwartek okaże się, czy Barkom Każany Lwów zapewni sobie utrzymanie w PlusLidze, czy to PSG Stal Nysa pozostanie na 13. lokacie. Pewne jest jedno – emocje sięgną zenitu.