Kolejki rozgrywane poza weekendami będą dzielone na dwa tygodnie – to odpowiedź Polskiej Ligi Siatkówki na ściśnięty do granic możliwości kalendarz ligowy. Rozwiązanie to ma być ukłonem w stronę kibiców, aby w dni powszednie godziny rozgrywania spotkań były jak najbardziej przyjazne fanom.
PlusLiga startuje już niebawem. Od kilku tygodni znamy terminarz ligowy, a teraz z Polskiej Ligi Siatkówki dowiadujemy się o kolejnych szczegółach rozgrywania spotkań. Prezes Artur Popko opowiedział o nowym systemie rozgrywania kolejek zaplanowanych na środek tygodnia.
Światowa federacja zostawia coraz mniej przestrzeni. Prezes PLS komentuje – „To psuje najlepsze ligi.”
– Z roku na rok coraz trudniej prowadzić zawodowe ligi siatkarskie w krajach, gdzie siatkówka jest najpopularniejsza i można liczyć na więcej niż dziesięć mocnych drużyn. Staramy się zaradzić problemom z kalendarzem, ale najlepsi mają pod górkę. Mamy nadzieję, że nasze nowe rozwiązanie będzie korzystne dla kibiców w halach, jak i tych przed telewizorami. Ale chcielibyśmy mieć więcej czasu na rozgrywanie zawodowej ligi, by rywalizować wyłącznie w weekendy. Tymczasem światowy kalendarz coraz bardziej nas ogranicza i psuje najlepsze ligi świata – mówi Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki przed sezonem 2025/2026.
Światowa i europejska federacja są znane z tego, że można je porównać do klasycznych grabi. Interesuje je przede wszystkim ich własny interes, a z każdym kolejnym ruchem pod płaszczykiem rozwoju siatkówki i nowych, ekscytujących projektów, zagarniają kolejny kawałek przestrzeni ligom krajowym. Zapewne nie rodzi to wielkich problemów i protestów w większości krajów, bo też liga filipińska, czy siatkówka ligowa w Katarze może się dopasować do każdej, nowej rzeczywistości. Jednak takie ligi jak polska czy włoska są produktami i projektami równie wartościowymi i rozbudowanymi co turnieje mistrzowskie reprezentacji pod egidą FIVB czy CEV. Ciągłe rozbudowywanie jednak pomysłów na sezon reprezentacyjny powoduje, że największe ligi muszą desperacko walczyć, żeby utrzymać swoją pozycję, a już rozwój to zadanie co najmniej karkołomne.
– Regularne granie Ligi Narodów w nowej formule, dorzucenie mistrzostw świata co dwa lata oraz rozbudowa Ligi Mistrzów powodują, że krajowe rozgrywki zostały ograniczone i ściśnięte do granic wytrzymałości. W sezonie 2025/2026 nie możemy rozpocząć wcześniej niż 20 października, a jesteśmy zobligowani grać najdłużej do połowy maja, bo już w weekend 16-17 rozgrywany będzie finał Ligi Mistrzów. Trzeba także pamiętać, że w trakcie sezonu na Ligę Mistrzów w tygodniu zblokowane są terminy na sześć kolejek fazy grupowej, dwa kolejne na ewentualne mecze play-off, a później ćwierćfinały. To wszystko razem powoduje, że mamy ścisk w kalendarzu i szczególnie przez pierwsze trzy miesiące PlusLigi musimy cały czas gonić. A pragnę przypomnieć, że zmiany w kalendarzu światowym już nas zmusiły do trudnej decyzji – zredukowania liczby drużyn z 16 do 14. Bez patrzenia na fakty, jakość i potencjał rozwojowy ośrodków, utratę miejsc pracy czy mniej miejsc do gry dla polskich zawodników. Dlatego staramy się minimalizować straty. Wprowadziliśmy nowy sposób rozgrywania kolejek w środku tygodnia, który ma pozwolić na łatwiejszy dostęp do meczów naszym kibicom – mówi prezes Popko.
Będą zmiany – nowy system kolejek w środku tygodnia
Zmiana sposobu rozgrywania kolejek ma polegać na tym, że rundy rozgrywane w środku tygodnia będą rozbite na dwa tygodnie. Ma to pozwolić na rozgrywanie meczów w takich porach, żeby kibice mogli zdążyć po pracy (oczywiście ci pracujący w klasycznych systemach godzinowych) na mecz oraz żeby nie musieli rezygnować z kibicowania w hali ze względu na późną porę rozgrywania spotkań. Liga chce wykluczyć mecze rozpoczynające się o godzinie 16:00 i 21:00. Pozostaną dwie najpopularniejsze i optymalne pory, czyli 17:30 i 20:30.
W praktyce będzie to wyglądało w ten sposób: starcia pierwszej kolejki rozpoczną się w poniedziałek 20 października w Gdańsku (17.30, Energa Trefl Gdańsk kontra Barkom Każany Lwów), we wtorek zagrają Ślepsk Malow Suwałki z Asseco Resovią Rzeszów (17.30) i PGE Projekt Warszawa z InPost ChKS Chełm (20.30), a w środę 22 października można będzie śledzić zmagania Indykpolu AZS Olsztyn – JSW Jastrzębski Węgiel (17.30) i o godz. 20.30 Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa z BOGDANKĄ LUK Lublin. Dwa ostatnie mecze inauguracyjnej kolejki (ZAKSA kontra Aluron CMC i Cuprum Stilon – PGE GiEK Skra) rozegrane zostaną w następnym tygodniu. Taki podział będzie dotyczył pozostałych kolejek granych w środku tygodnia – łącznie sześciu.
– Takie rozłożenie meczów w tygodniu sprawi, że można będzie także łatwiej ustawiać terminy meczów ekipom reprezentującym PlusLigę w Europie, a przede wszystkim mecze ligowe będą transmitowane w godzinach, do których nasi kibice są już przyzwyczajeni od lat. Mamy nadzieję, że w następnych sezonach zostanie wysłuchany głos czołowych zawodowych lig i światowy kalendarz ulegnie zmianom. Musimy zmierzać w stronę rozwiązań stosowanych w piłce nożnej czy choćby piłce ręcznej, gdzie nie ma tak brutalnego rozbicia na sezon kadrowy i klubowy, a mistrzostwa świata czy Europy mogą być rozgrywane w trakcie np. przerwy w styczniu. To pozwoliłoby na skrócenie przerwy na kadrę, zapobiegło konieczności budowania kilku szczytów formy w każdym roku. Do tego czołowi gracze mieliby więcej odpoczynku, a ci dopiero aspirujący do reprezentacji nie mieliby skandalicznie długiej przerwy od grania, jak to jest obecnie. Proszę sobie uzmysłowić, że ekipy, które nie weszły do play-off w sezonie 2024/2025 zakończyły ligowe granie pod koniec marca 2025, a teraz wracają do walki pod koniec października. To skutkuje tym, że gracze z tych drużyn nie mają gdzie i jak podnosić umiejętności, podczas gdy czołowi reprezentanci grają cały rok, bez wyraźnej przerwy. To musi ulec zmianie, jeśli nie chcemy dopuścić do poważnej zapaści w siatkówce – zakończył prezes Polskiej Ligi Siatkówki.