W 19. kolejce PlusLigi sensacji nie było, ale można powiedzieć, że sporo rozstrzygnięć było ciekawych. PGE GiEK Skra Bełchatów po serii zwycięstw uległa w Lublinie 0:3, Indykpol AZS Olsztyn nie przerwał serii porażek, a drugie zwycięstwo w tym roku odnieśli Enea Czarni Radom. Z kolei Trefl Gdańsk nie dał rady pokonać na wyjeździe Cuprum Lubin.
przerwany marsz skry, Projekt zrobił swoje
Mecz w Lublinie był ważny dla obu drużyn, co rzecz jasna jest truizmem, ale w tym przypadku PGE GiEK Skra Bełchatów przed spotkaniem traciła do LUK-u Bogdanki Lublin cztery punkty i ewentualna wygrana w bezpośrednim meczu pozwoliłaby na deptanie po piętach rywalom. Rzeczywistość przyniosła odwrotne rozwiązanie. To LUK zgarnął trzy punkty bez straty seta i powiększył prowadzenie nad bezpośrednim rywalem. Lublinianie z niecierpliwością czekali do końca kolejki, bo ewentualna porażka „za zero” Trefla sprawiała, że to właśnie LUK znajdzie się o punkt za plecami gdańszczan.
Asseco Resovia Rzeszów mogła się w tej kolejce oderwać od goniącej ją grupy zespołów, które mają ochotę wskoczyć do czwórki i w play-off trafić na potencjalnie łatwiejszego rywala i korzystniejszy układ spotkań. Warunek był jeden – wystarczyło pokonać Jastrzębski Węgiel. Nie było to zatem łatwe zadanie. Zaczęło się od ciosu za cios – pierwszego seta wygrali goście, drugiego Resovia. Później jednak warunki dyktował mistrz Polski, który w czwartym secie dał koncert i wygrał do 14. Duża w tym zasługa mądrej dystrybucji piłek Benjamina Toniuttiego, a podobać mogła się też kapitalna gra Norberta Hubera, który siedem razy blokował rywali i dziewięciokrotnie skutecznie atakował.
GKS Katowice od początku roku wygrał tylko jedno spotkanie. Piętnaście punktów to wciąż nie jest liczba, która gwarantuje utrzymanie i pozwala na bezpieczny sen. Katowiczanie próbowali się nieco obudzić w meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, ale było to przebudzenie tylko chwilowe, bo pozwoliło na wygranie jednego seta. Mecz mógłby się nazywać „Bieniek Show”, bo spoglądając w statystyki można by się nabrać, że to właśnie Mateusz Bieniek był atakującym w tym meczu – dostał tyle samo piłek co Karol Butryn, ale skończył 18 ataków na 22 próby, do czego dołożył 5 bloków i 3 asy.
CZarni z drugim zwycięstwem, AZS „w plecy” po raz piąty z rzędu
Enea Czarni Radom mogliby wpisać się w stare, dobre, lecz słusznie minione czasy poprzedniego ustroju. Mogliby się bowiem pochwalić przed „sekretarzem”, że w stosunku do pierwszej części sezonu, już w samym tylko styczniu wykonali 200% normy. Cóż z tego, kiedy wciąż do utrzymania wciąż daleko. Na pewno radomianie mogą jednak spróbować dojrzeć światełko w tunelu, szczególnie po zainkasowaniu trzech punktów w meczu przeciwko Ślepskowi Malow Suwałki.
Trwa fatalna passa Indykpolu AZS Olsztyn. Olsztynianie przegrali pięć ostatnich spotkań, w tym ostatnie – domowy mecz z PSG Stalą Nysa. Indykpol przegrywał w meczu 1:2, ale zdołał wyrównać i o losach spotkania decydował tie-break. W nim lepsi okazali się goście z Nysy i to oni wywieźli z Olsztyna dwa punkty, które pozwalają im zachować kontakt z ósemką.
Zobacz również
Wyniki i tabela PlusLigi
SZÓSTKA KOLEJKI WEDŁUG STREFY SIATKÓWKI:
Rozgrywający:
Benjamin Toniutti (Jastrzębski Węgiel)
Dystrybucja Toniuttiego w meczu z Resovią była dużym utrudnieniem dla blokujących i obrony rzeszowian. Francuz równo dzielił piłki pomiędzy swoich skrzydłowych i często uruchamiał środek. Miał duży udział w zainkasowaniu trzech punktów przez swój zespół.
Atakujący:
Jake Hanes (Cuprum Lubin)
fot. PressFocus
Jake Hanes zdobył 28 punktów w meczu przeciwko Treflowi Gdańsk i to w dużej mierze dzięki niemu dwa punkty zostały w Lubinie. Hanes skończył 21 z 38 piłek, dokładając 3 bloki i 4 asy
Przyjmujący:
Konrad Formela (Enea Czarni Radom)
Dobrze w przyjęciu, bardzo dobrze w ataku, solidnie w obronie – wspomógł zespół na każdej płaszczyźnie, przyczyniając się do trzeciego zwycięstwa radomian w sezonie. Kiedy przyjmujący i atakujący uzupełniają się wzajemnie, Czarni są całkiem groźną drużyną.
Piotr Orczyk (Trefl Gdańsk)
Środkowi:
Mateusz Bieniek (Aluron CMC Warta Zawiercie)
Mateusz Bieniek mógłby w szóstce kolejki zająć ze trzy miejsca – za dwóch środkowych i atakującego jednocześnie. Kosmiczny występ przeciwko GKS-owi i bezapelacyjnie najbardziej spektakularny występ całej kolejki.
Norbert Huber (Jastrzębski Węgiel)
MVP meczu z Resovią. Może liczby nie były tak nieprawdopodobne jak u Bieńka, ale też i rywal z wyższej półki. Mimo to 7 z 14 bloków całej drużyny powędrowało na jego konto, a do tego dołożył 9 punktów atakiem na wysokiej skuteczności.
Libero:
Thales Hoss (BOGDANKA LUK Lublin)
źródło: inf. własna