– Dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Wiele zależy od liderów, w drugim meczu próbowaliśmy innych rozwiązań. Składy w obu drużynach ulegały zmianie – powiedział trener Piotr Graban po tym, jak PGE Projekt Warszawa w drugim meczu półfinałowym PlusLigi przegrał wyrównane spotkanie z Wartą Zawiercie.
Niuanse są bardzo istotne
PGE Projekt Warszawa przegrał drugi mecz w półfinale PlusLigi z Aluron CMC Wartą Zawiercie 2:3. Bliżej końcowego zwycięstwa byli goście, którzy doprowadzili do remisu w całym spotkaniu 2:2, a w tie-breaku mieli trzypunktową przewagę 10:7. Zawiercianie byli jednak w stanie przechylić szalę na swoją korzyść w szalonej końcówce i w rywalizacji do dwóch zwycięstw jest remis 1-1.
Do decydującego starcia dojdzie w najbliższą sobotę w stolicy. – W pierwszej czwórce grają same czołowe ekipy, o zwycięstwie decydują niuanse. Różnice pomiędzy nami a ekipą z Zawiercia są naprawdę minimalne. Warta może być lepsza w zagrywce, my z kolei możemy być minimalnie lepsi w przyjęciu. Jednak są to bardzo małe rozbieżności, wynoszące jeden lub dwa procenty. Każda drużyna może mieć dzień konia, czasami zdarza się tak, że o zwycięstwie decyduje jedna piłka. Naszym celem było zakończenie rywalizacji w Sosnowcu, chcieliśmy myśleć o finałowym rywalu tak się jednak nie stało. Musimy wrócić do Warszawy i od początku zacząć swoją pracę – podsumował drugi mecz półfinału PlusLigi trener Piotr Graban.
Wyciągnęli wnioski
Rywalizacja pomiędzy CMC Aluron Wartą Zawiercie a PGE Projektem Warszawa rozgorzała na dobre. W sezonie regularnym obie drużyny solidarnie wygrały mecze w swoich halach. W Pucharze Polski zawiercianie pewnie i zdecydowanie odprawili z kwitkiem Projekt. Walka na całego trwa na dobre w półfinale PlusLigi. Dwa pięciosetowe mecze mówią same za siebie.
Stołeczni siatkarze szybko wymazali ze swoich głów starcie w Tauron Arenie. – Każdy mecz ma swoją historię, mecz w półfinale Pucharu Polski nam nie wyszedł. Ekipa z Zawiercia zagrała bardzo dobre spotkanie, my z kolei musieliśmy zapomnieć o tamtym starciu. Czasami się tak zdarza, że jeden mecz nie wychodzi, my szybko wyciągnęliśmy wnioski. Szybko wróciliśmy do swojego poziomu, wiemy jak się gra w siatkówkę, co pokazały dwa ostatnie pojedynki pomiędzy nami. Dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Wiele zależy od liderów, w drugim meczu próbowaliśmy innych rozwiązań. Składy w obu drużynach ulegały zmianie. Na końcu spotkania wszedł Patryk Łaba, też spodziewaliśmy się takiego rozwiązania ze strony naszych rywali – dodał opiekun warszawskiej ekipy. Szkoleniowiec odniósł się również do terminu w jakim był rozgrywany Puchar Polski. – Termin nie był sprzyjający, lecz oto należy pytać włodarzy ligi. My dostosowaliśmy się do terminarza, warunki były równe dla wszystkich, my musimy je zaakceptować – zakończył trener warszawian.
Decydujący mecz półfinałowy odbędzie się w sobotę, 26 kwietnia o godzinie 17:30.
Zobacz również:
Wyszarpane zwycięstwo Aluron CMC Warty Zawiercie