Ile daje kadrze Aleksander Śliwka?
Trener Grbić mecz ze Stanami Zjednoczonymi rozpoczął w swoim podstawowym składzie, w którym nie zabrakło Aleksandra Śliwki. Na późniejszym etapie zastąpił go Tomasz Fornal i ponownie pokazał się z dobrej strony, kończąc udanymi atakami każdą z wygranych przez Polaków partii. – Aleksander Śliwka jest ekstremalnie ważnym zawodnikiem dla naszej drużyny. Może nie widać tego na boisku, a szczególnie w statystykach, ale dla mnie jest jednym z ważniejszych zawodników, aby zachować balans w tej drużynie. Tego nie widać w liczbach – mówił Nikola Grbić i dodał: – Zawsze asekuruje kolegów, nie ucieka od odpowiedzialności. Jest też niezwykle twardy dla siebie samego. Powiedziałem mu po meczu, że musi pozwolić sobie na nieco więcej, nie dążyć za wszelką cenę do perfekcji. To bardzo odpowiedzialny zawodnik, ma wiele pozytywnej jakości, co nie zawsze widać w statystykach – tłumaczył swoje decyzja kadrowe trener biało-czerwonych. – Część ludzi je ogląda i mówi: dalej, powinieneś go zmienić dużo wcześniej, popatrz na Fornala! Dla mnie Fornal to odkrycie na tym poziomie. Dla naszego zespołu Aleksander jest tym, który “łączy kropki”, rozmawia z kolegami, pomaga im, przypomina. Sam pakuje się w kłopoty przez to, jak wymagający jest sam wobec siebie. Jeśli na przykład rywal zrobi na nim asa, powinien się otrzepać i myśleć o kolejnym przyjęciu, a on czasem za dużo myśli nad tym, co mógłby zrobić lepiej – wyjaśnił trener Polaków.
Po co kombinować?
Formuła mistrzostw świata została zmieniona, FIVB postanowiło, że będzie „promować” nowych gospodarzy turnieju. Dodatkowo pomiędzy fazą grupową i fazą play-off zespoły mają długą, kilkudniową przerwę. – To za dużo. Tak, ale nie wybierałem tego formatu. Nie dbałem o to, żeby być rozstawionym jako gospodarz. Nie mieliśmy żadnego wpływu, narzucili go nam. Był inny niż ten, który miałby obowiązywać w Rosji. Tam był jednak tylko jeden gospodarz, a tu miało być ich trzech. Jednym z nich mieli być Włosi, ale wycofali się, bo nie chcieli płacić pieniędzy – nie ukrywał swojej irytacji Nikola Grbić. – Musimy się do tego zaadaptować. Są zespoły, które najpierw grają w Polsce, potem muszą odbyć podróż do Słowenii i wrócić tu ponownie. Organizatorzy czasem zmieniają formułę tylko po to, by była jakaś zmiana i tyle. Jeśli jest dobra, to po co mieszać? Dobrzy gracze mieliby trochę więcej odpoczynku. Mam nadzieję, że FIVB włączy trenerów w proces decyzyjny, tak aby wspólnie znaleźć najlepsze rozwiązanie – wyraził swoją nadzieję Nikola Grbić. Patrząc na poczynania światowej federacji, trudno spodziewać się, aby posłuchała mistrza olimpijskiego i aktualnego trenera mistrzów świata.
źródło: inf. własna