Przed polskimi siatkarkami niezwykle trudny ćwierćfinał, w którym po drugiej stronie staną pretendentki do medali – Włoszki. – Każda z osób musi w siebie uwierzyć i bawić się oraz cieszyć z tego, w jakim miejscu jesteśmy – uważa libero polskiej reprezentacji Aleksandra Szczygłowska.
Dzień wolny, jak zbawienie
Tie-break, kolejne emocje i kupa radości – tak wyglądał ostatni mecz reprezentantek Polski, które w Round of 16 pokonały Belgię. Po tym starciu kadra Stefano Lavariniego otrzymała dzień wolnego i mogła zupełnie wyłączyć myślenie o siatkówce. Zawodniczki mogły spędzić dzień wedle swoich potrzeb i pomysłów. To na czym się skupiły to regeneracja – ta fizyczna i mentalna.
– Przede wszystkim wyspałam się – mówi otwarcie Aleksandra Szczygłowska. – Pojechałyśmy z Martynką zjeść coś dobrego, napić się dobrej kawy. Poszłyśmy też na masaż nóg. Ważne było to, by trochę się zregenerować i odłączyć się myślami od siatkówki – zdradza polska libero.
Trudne zadanie
Mecz ćwierćfinałowy z Włoszkami zagrają w środę, więc teraz już skupiają się na treningach i przygotowaniach do niego. Po chwili wolnego będzie to z pewnością trochę łatwiejsze.
– Teraz możemy już w pełni skupić się na treningach i na tym, co przed nami – dodaje Szczygłowska.
Najwyższa półka
Włoszki to brązowe medalistki ostatnich mistrzostw świata, a także triumfatorki igrzysk olimpijskich w Paryżu oraz tegorocznej Siatkarskiej Ligi Narodów. Po drugiej stronie siatki w ćwierćfinale stanie więc czołowa drużyna świata.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, z kim mamy mecz do zagrania. Wszystkie gdzieś tam na to czekałyśmy i do tego przygotowywałyśmy. Każda z osób musi w siebie uwierzyć i bawić się oraz cieszyć z tego, w jakim miejscu jesteśmy – przyznaje libero polskiego zespołu. – Wiemy też, że jest to nowy cykl przygotowań. Większość dziewczyn po raz pierwszy gra w takiej imprezie i musimy docenić to, do jakiego miejsca dotarłyśmy. Teraz po prostu dać wszystko, co mamy – kończy.
Zobacz również:
Wyniki Round of 16 mistrzostw świata siatkarek