Strona główna » Liderka przez duże „L” . Prawdziwy popis Magdaleny Stysiak

Liderka przez duże „L” . Prawdziwy popis Magdaleny Stysiak

inf. własna

fot. Michał Szymański

Reprezentacja Polski udział w mistrzostwach świata zaczęła od planowej wygranej z zespołem Wietnamu. Nie obyło się jednak bez niespodzianki, jaką był przegrany set. Znakomite zawody rozegrała Magdalena Stysiak. – Wielki szacunek dla rywala, a dla nas minus, bo nie grałyśmy swojej siatkówki – mówiła po meczu.

Liderka z prawdziwego zdarzenia

W pierwszym secie Magdalena Stysiak podobnie, jak cały zespół miała kłopoty ze swoją grą. Potem jednak wskoczyła już na swój normalny, wyskoki poziom i była zdecydowaną liderką reprezentacji Polski w wygranym meczu z Wietnamem. Stysiak zdobyła aż 29 punktów. Na 36 prób ataku skończyła 23, co dało jej znakomitą 64% skuteczność w ofensywie. Do tego zanotowała 6 punktowych bloków.

Wyglądało to źle

Na początku meczu polscy kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. To zdecydowanie niżej notowany Wietnam wygrał pierwszego seta.  – Trudny początek, ciężki pierwszy set. Nie jest łatwo wejść w taki turniej, jak mistrzostwa świata i od początku grać na wysokim poziomie. Cieszy, że potem ta siatkówka wyglądała już dobrze i wygraliśmy ten mecz, bo ten pierwszy set wyglądał naprawdę źle – oceniła po meczu Magdalena Stysiak. Zawodniczka nie ukrywała niezadowolenia z faktu przegranego seta.  – Nam nie wychodziło, a Wietnam narzucił nam swój styl gry, którego nie znałyśmy. Na video wyglądało to trochę inaczej. Wielki szacunek dla rywala, a dla nas minus, bo nie grałyśmy swojej siatkówki. Na pewno nie można zrzucać tego na karb aklimatyzacji, po prostu ten set był ciężki i czasem tak się dzieje na początku turnieju – analizowała Magdalena Stysiak.

Czas na Kenię

W niedzielę Polki mają dzień wolny od meczu, ale nie od zajęć. Będą się przygotowywały do kolejnego meczu. W poniedziałek zagrają z kolejnym niżej notowanym rywalem – Kenią. – W niedzielę na pewno czeka nas trening. To dopiero początek turnieju i tą formę musimy utrzymać, a nawet wspiąć się level wyżej – zakończyła Magdalena Stysiak.

PlusLiga