Już w sobotę reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w igrzyskach olimpijskich i nie bez powodu biało-czerwoni są faworytami do medali. – Mamy wspaniały i przede wszystkim wyrównany zespół. Tak wyrównanego nie ma nikt. Brazylia może posiada wspaniałą szóstkę, ale my mamy całą dwunastkę. I to robi różnicę – powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym mistrz olimpijski z Montrealu Mirosław Rybaczewski.
Złoty medalista z Monetralu nie ukrywa od samego początku, że jego zdaniem to polska kadra powinna stanąć na najwyższym stopniu podium w Tokio. – Uważam, że w takich okolicznościach nasz zespół musi zdobyć złoty medal. Mamy wspaniały i przede wszystkim wyrównany zespół. Tak wyrównanego nie ma nikt. Brazylia może posiada wspaniałą szóstkę, ale my mamy całą dwunastkę. I to robi różnicę – przyznał Mirosław Rybaczewski i dodał: – W trakcie MŚ w 2018 roku mówiłem, że właśnie z tego powodu na pewno zdobędziemy medal. Wielu się ze mną nie zgadzało, podkreślało, że wartościowym osiągnięciem będzie lokata w czołowej szóstce. A jednak było złoto. Na takich turniejach dobrze zbalansowany skład to klucz do sukcesu. To niezwykle istotne, by siatkarze wchodzący z ławki coś wnosili do gry. Tak było też w przypadku naszej drużyny na igrzyskach w Montrealu w 1976 roku – wspominał Rybaczewski.
Na co dzień były reprezentant Polski mieszka we Francji, gdzie wciąż siatkówka popularnością przegrywa z co najmniej kilkoma innymi dyscyplinami. – Akurat tam, gdzie mieszkam, cieszy się dużym zainteresowaniem. W słynnym sportowym dzienniku L’Equipe siatkówka znajduje się jednak na końcowych stronach, choć męska kadra ostatnio odnosiła sukcesy. Kobiety za to nie liczą się na arenie międzynarodowej. Francuzi w wielu innych dyscyplinach radzą sobie wspaniale i to im poświęca się więcej uwagi. Jest piłka nożna, rugby, piłka ręczna czy koszykówka – wyliczał Mirosław Rybaczewski.
Swego czasu był on czołową postacią AZS-u Olsztyn i do tej pory jest jedną z legend tego klubu. W nadchodzącym sezonie PlusLigi olsztynianie swoje mecze domowe będą rozgrywać w Iławie, bowiem hala Urania przejdzie tak bardzo potrzebny jej remont. – Zdążyłem jeszcze w niej zagrać jako zawodnik. Co ciekawe, otwarto ją w 1978 roku ze względu na Centralne Dożynki, które akurat odbywały się wtedy w Olsztynie. Słyszałem, że przez najbliższe dwa sezony AZS będzie grał w Iławie. Dla mnie to niezrozumiałe. Jak to sobie wyobrażają władze klubu? Ludzie będą teraz jeździć na mecze do Iławy? Trudna sprawa. W Olsztynie powinna powstać nowa arena. Zresztą były nawet takie projekty. I do momentu oddania nowej hali, drużyna powinna występować w Uranii – podsumował dość ostro Mirosław Rybaczewski.
*Cała rozmowa z Mirosławem Rybaczewskim w Przeglądzie Sportowym
źródło: przegladsportowy.pl